Wizyta Alice

400 23 5
                                    

U góry moja ulubiona piosenka mojego ukochanego zespołu....KOCHAM ICH

Lekcje minęły nam bardzo szybko i zanim się obejrzałam jechałam już do domu. Renesmee zauważyła że dzisiaj nie jestem w nastroju na pogaduszki i wspólne spędzanie czasu dlatego pożegnałyśmy się przed budynkiem szkoły i każda z nas poszła w swoją stronę. Jestem jej bardzo wdzięczna ponieważ nie pytała już więcej o moją sytuację w domu. A co do tego...wiem że muszę się wziąć w garść i przestać odwalać takie rzeczy jak kłamanie ojcu w żywe oczy, nie zasłużył sobie na to. Podjeżdżam pod dom i wysiadam z auta. Idę kamienistą ścieżką prowadzącą z podjazdu do drzwi wejściowych ale zatrzymuje się kiedy spostrzegam postać przed wejściem. I jestem zszokowana ponieważ nie sądziłam że tą osoba będzie kobieta z mojego snu. Alice. Jej twarz nie wyraża absolutnie żadnych uczuć, a postawa nie wzbudza we mnie żadnych podejrzeń i strachu. Podchodzę do niej powolnym krokiem i kiedy jestem już wystarczająco blisko niej mówię.

- Dzień dobry...w czymś mogę pomóc ? - pytam lekko zdezorientowana.

- Dzień dobry Clary, przepraszam że tak niespodziewanie składam ci wizytę ale musiałam sie z tobą spotkać - odpowiada z delikatnym uśmiechem, co jest do niej nie podobne ponieważ przy kolacji zachowywała się co najmniej tak jak by się mnie obawiała podobnie jak jej chłopak lub narzeczony...sama nie wiem to nie moja sprawa. Jednak nasuwa mi się jedno pytanie a właściwie dwa...skąd Alice wie gdzie mieszkam i dlaczego chciała się ze mną spotkać.

- Skąd wie pani gdzie mieszkam ? - zadaje jej pierwsze pytanie i patrzę na nią z lekko zmarszczonymi brwiami.

- Zapytałam Renesmee bo wiem że po ciebie przyjechała w dzień kolacji.

- Tak...ale po co chciała się pani ze mną zobaczyć ? - pytam zdezorientowana

- Słuchaj .....wiem że nasze pierwsze spotkanie nie należało do najprzyjemniejszych ale właśnie w tej sprawie tutaj jestem...chciałam ci to wszystko wyjaśnić i zacząć od nowa. Nie chciałabym żeby przyjaciółka mojej bratanicy miała mnie za wariatkę - żartuje ale po chwili na jej twarzy pojawia się lekkie zmieszanie kiedy widzi że nie za bardzo mnie to śmieszy.

- Nie uważam pani za wariatkę... - odpowiadam z lekkim uśmiechem co powoduje rozluźnienie się Alice. Może faktycznie jej się coś przypomniało albo ma jakiś problem..nie chce w to wnikać, to nie moja sprawa.

- Posłuchaj Clary...wiem że moje zachowanie mogło cię zszokować zwłaszcza że to wyglądało tak jak bym się ciebie przestraszyła ale tak nie było i nie jest - tłumaczy się - Ja po prostu ...może to dziwnie zabrzmi ale strasznie mi kogoś przypominasz i to dlatego tak zareagowałam - spuszcza głowę w dół a ja jestem coraz bardziej zaciekawiona.

- To znaczy kogo ? - zanim się karcę z moich ust pada pytanie - To znaczy ...bardzo przepraszam nie chciałam być nie grzeczna - od razu przepraszam ze skruchą wymalowaną na twarzy.

- Nic się nie stało - posyła mi uspokajający uśmiech i kontynuuje - przypominasz mi moją dawną przyjaciółkę..ona też miała takie piękne duże brązowe oczy i bujne lśniące włosy - rozmarza się kobieta a jej słowa powodują lekkie zmieszanie i rumieńce na moich policzkach. Nie codziennie się zdarza że ktoś mnie komplementuje.

- Bardzo mi miło .....i mam nadzieję że przywołałam pani tylko dobre wspomnienia - sile się na najbardziej szczery uśmiech na jaki mnie w tym momencie stać .

- Tak ...to była wspaniała kobieta - patrzy na mnie tak jak by mówiła to o mojej osobie, troszkę się zdziwiłam ale nie dałam tego po sobie poznać - w każdym razie bardzo cię chciałam przeprosić za moje jak i Jaspera tego blondyna obok mnie zachowanie - odpowiada na co z uśmiechem mówię.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 14, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Nowe ŻycieWhere stories live. Discover now