Wieczór zapoznawczy

349 18 2
                                    

Zapraszam do czytania rozdziału i nie zapomnijcie pozostawić po sobie gwiazdki lub komentarza było by mi bardzo miło <3

Wszystko działo się bardzo szybko, trzask upuszczonej miski, lekkie omdlenie kobiety i zamieszanie gotowe. Do kobiety podbiega mężczyzna który z tego co mówiła Renesmee ma na imię Jasper i pomaga jej się uspokoić po czym znikają za ścianą odgradzającą jadalnie od salonu.

- No dobrze, myślę że Alice i Jasper zaraz do nas dołączą a teraz Rosalie posprzątaj ten bałagan a wy dziewczynki siadajcie do stołu - mówi ze sztucznym uśmiechem Esme.

Razem z nastolatką siadamy przy stole i przez następną minutę trwamy w niekomfortowej ciszy którą postanawiam przerwać.

- Renesmee, może ja już pójdę. Naprawdę nie chcę wam przeszkadzać - mówię lekko speszona zaistniałą sytuacją.

- Ohh daj spokój, nic się takiego nie stało. Za moment przyjdzie Alice z Jasperem i zjemy wszyscy kolację w miłej atmosferze, nie masz czym się stresować naprawdę - próbuje mnie przekonać Renesmee ale ja wiem, że tak nie będzie. Zachowanie kobiety było bardzo dziwne, tak jak by się mnie przestraszyła, ale przecież to ja powinnam się jej bać w końcu parę nocy temu mi się śniła, to na pewno była ona na 100%, zresztą przyjdę do domu to spojrzę do mojego szkicownika i się przekonam czy to nie jest tylko wytwór mojej dziwnej wyobraźni.

Kiedy roztrzaskane szkło zostało posprzątane a reszta do nas dołączyła mogliśmy w końcu zasiąść do kolacji.

- A więc to ty jesteś Clary o której tak mówi Renesmee - zagaduje mnie o dziwo Alice.

- Tak to ja, bardzo miło mi was wszystkich poznać - oznajmiam z lekkim uśmiechem, mimo że jestem z lekka przestraszona.

- Nam też jest bardzo miło móc poznać osobę o której bez przerwy nawija nasza Renee - nabija się szatyn o imieniu Emmett.

- Ejjj wcale nie nawijam o niej bez przerwy, raz czy dwa mi się zdarzyło - odpowiada naburmuszona dziewczyna.

- Hahahaha raz czy dwa hahahah chyba dwieście razy - śmieje się czarnowłosy mężczyzna.

- Emmett daj już spokój i jedz - zgania go blond włosa kobieta, prawdopodobnie są razem ponieważ często skradają sobie pocałunki. To samo tyczy się Alice i Jaspera tak sądzę.

Jem pomału przygotowaną przez Panią domu sałatkę z kurczakiem i popijam ją od czasu o czasu zieloną herbatą.

- A więc Clary jak ci się podoba w Forks ? - pyta mnie zaciekawiony Carlisle.

- Póki co bardzo mi się podoba, szkoła do której idę jest spełnieniem moich marzeń więc lepiej być nie może, mimo tego że spędzę w niej może dwa lata jak nie mniej - odpowiadam z wyraźnym smutkiem w głosie.

- Dlaczego tak krótko ? - pyta Rosalie.

- Niestety to nie zależy ode mnie tylko od mojego taty a właściwie jego pracy. Mój tato jest architektem i obecnie pracuje nad budową jakiegoś większego domu który wymaga całodobowego nadzoru. Kiedy dom zostanie skończony wyprowadzimy się do innego miasta aby tata mógł nadzorować budowę innego domu - od razu smutnieje.

- Nie ma co się smucić, póki co jesteś tutaj i spełniasz swoje marzenia więc powinnaś się cieszyć - mówi miło Esme.

- Oczywiście że się cieszę ale chciałabym zostać gdzieś na dłużej chociaż do momentu ukończenia mojej szkoły, móc poznać przyjaciół może chłopaka - tłumaczę.

- Dwa ze swoich celów już zrealizowałaś, no popatrz idziesz do wymarzonej szkoły i poznałaś mnie teraz tylko trzeba ci znaleźć jakiegoś księcia z bajki - mruga do mnie porozumiewawczo Renesmee.

Nowe ŻycieWhere stories live. Discover now