Włamywacz

343 17 0
                                    

Czytacie, zostawcie coś po sobie. Miłego czytania <3

Budzi mnie hałas uderzających krople wody o parapet, przecieram zaspane oczy i zerkam jeszcze na wpół zaspanymi oczami na zegarek który pokazuje godzinę 2 w nocy. Super teraz to już na pewno nie zasnę, zawsze kiedy się budzę w nocy to już potem nie potrafię ponownie zapaść w sen. Postanawiam więc zejść na dół do kuchni aby przynieść sobie jakiś napój do pokoju. Wstaję z łóżka i wychodzę z pokoju po czym schodzę ze schodów i kieruję się do kuchni. Zapalam małą lampkę ponieważ wojowanie w kuchni po ciemku może się skończyć dla mnie w tragiczny sposób. Biorę małą butelkę wody i kiedy mam zamiar już wrócić do pokoju słyszę jakiś odgłos wydobywający się z salonu. Jeśli choć odrobinę mnie poznaliście to wiecie że jestem straszną panikarą więc szybko cofam się do kuchni po jakiś nóż aby w razie potrzeby mogła się obronić. Nie zamierzam budzić taty, niech się wyśpi cały czas tylko pracuje więc należy mu się odpoczynek. Postanawiam zgasić światełko w kuchni aby potencjalny włamywacz nie pomyślał, że ktoś się w niej znajduje i małymi kroczkami idę w stronę salonu. Przechodzę przez nieduży korytarz i kiedy mam zamiar lekko wychylić głowę zza ściany i zerknąć czy ktoś się znajduje w salonie słyszę znowu jakieś dziwne szmery ale tym razem na gurze. Dobra jak wcześniej mówiłam że panikuje tak teraz dostaje palpitacji serca i zaraz zejdę na zawał. Może jednak obudzę tatę....nie, musi odpocząć. Ale w naszym domu jest włamywacz.. a gdyby tak taty nie było to co byś zrobiła Clary....musisz sie wziąć w garść i stawić czoła włamywaczowi...mam nadzieję że to jakiś włamywacz a nie seryjny morderca. Clary przestań się sama straszyć do niczego to nie prowadzi a jeszcze bardziej panikuszej. Wchodzę po stopniach na górę i znowu dochodzi do mnie ten sam dźwięk ale dochodzący z mojego pokoju....super już bym wolała żeby dochodziły z łazienki ..ughh...dobra Clary jesteś silna, masz nóż, poradzisz sobie. Dochodzę do drzwi mojego pokoju które są lekko uchylone a na pewno je zamykałam. Biorę głęboki wdech i pcham lekko drzwi aby ukazały mi widok na pokój, z szybko bijącym sercem i z przestraszonym wzrokiem rozglądam się po pokoju z wyciągniętym nożem przed siebie. Stawiam kroki i wchodzę w głąb pokoju, przystaje na jego środku i z ogromnym zdziwieniem stwierdzam że nikogo o prócz mnie nie ma w pokoju, może się schował do łazienki albo garderoby myślę sobie. Znowu biorę duży wdech i kieruję się do garderoby. Uchylam lekko skrzypiące drzwi i szybko zapalam światło, rozglądam się po pomieszczeniu i też stwierdzam że nikogo tutaj nie ma. Dobra ostatnim pomieszczeniem w moim pokoju to łazienka...jeśli nie ma tam nikogo to znaczy że już postradałam zmysły i teraz będę słyszeć głosy...Cudownie. Gaszę światło w garderobie i zamykam drzwi po czym powolnym krokiem idę do łazienki, serce mi zaraz wyskoczy z piersi ale muszę sprawdzić czy tam ktoś jest bo inaczej wyjdę z siebie. Drżącymi dłońmi sięgam do klamki i po krótkim zastanowieniu czy powinnam to robić naciskam ją i drzwi ustępują. Pcham je i migusiem zapalam światło aby widzieć z kim mi przystanie walczyć. Czuje się jak te wszystkie dziewczyny w tych horrorach do których się krzyczy '' NIE ! NIE WCHODŹ TAM '' a one i tak tam wchodzą i ... wole nie kończyć. Wchodzę w głąb łazienki i z przykrością TAK z przykrością muszę stwierdzić że nikogo tutaj nie ma. Już wolałabym żeby ktoś tu był przynajmniej odrzuciłbym podejrzenie o jakieś choroby psychiczne. Nieźle skołowana a za razem zdziwiona wchodzę do pokoju i siadam na łóżku bo czuję że jeszcze chwila i leżałabym jak długa na środku pokoju. Co tu się tak właściwie stało... przecież jestem pewna że te wszystkie odgłosy i szmery nie były tylko dziwnym wy twórem jakże mojej dziwnej wyobraźni. A może jeszcze raz sprawdzę... nie przecież widziałam na własne oczy że tam nikogo nie ma. No teraz to już na 1000% nie usnę. Odkładam nóż na półkę nocną i gaszę duże światło po czym zapalam małą lampkę nocną, wchodzę do łóżka i przykrywam się kołdrą po samą szyję z nadzieją że jeśli jest tutaj jeszcze jakiś włamywacz to nie zauważy mnie. Czując lekki wiatr na swojej twarzy zastanawiam się czy na prawdę ze mną jest coś nie tak ....chwila, chwila....lekki wiatr przecież zamykałam okna w pokoju. Odwracam się w kierunku szyby i widzę że jest lekko uchylone na oścież. Teraz to już na pewno wiem że to wszystko co się tutaj działo nie było wymysłem mojego mózgu tylko prawdą bo doskonale pamiętam że zaraz przed zaśnięciem wstałam aby zamknąć okno bo zrobiło mi się zimno. Podchodzę do okna i zamykam je na powrót ... to jest dziwne co się tu stało. No bo sami przyznajcie że nie na co dzień spotykają cię takie rzeczy w nocy. Na powrót wchodzę do łóżka i starając się nie usnąć z tego całego stresu leżę i czuwam ....niestety zmęczenie dawało o sobie znać i już po chwili odpłynęłam w krainę niespokojnych snów.

Nowe ŻycieWhere stories live. Discover now