Nie ma i nie będzie

185 9 0
                                    

'Piotrek'
Gdy tylko weszliśmy do domu Martyna pobiegły do łazienki. Dzieci zaczęły się bawić, a ja poszedłem zobaczyć do Martyny. Podeszłem do drzwi kiedy chciałam już zapukać usłyszałem cichyvplacz Martyny. Wiem że jeżeli zapinam to szybko obetrze łzy i będzie udawała że nic się nie dzieje przez co postanowiłem że wejdę do łazienki bez pytania. Nacisnalem na klamkę. Na moje szczęście drzwi były otwarte. Weszłem do łazienki gdzie na podłodze siedziała zapłakana Martyna i co chwilę po jej policzkach spływały nowe. Ukucnęłam na przeciwko niej i ją przytuliłem. Gdy się trochę uspokoiła postanowiłem zapytać się czemu płakała.

- Martynka?

- Tak?

- Co się stało?

'Martyna'
Nie mogę mu tego powiedzieć ale jak będę kłamała to Piotrek to zobaczy będzie wiedział że kłamie zbyt dobrze mnie zna. Muszę powiedzieć mu prawde ale nie wiem jak zareaguje.

- To...to by...było d...dawno.

- Ciii spokojnie. Wiesz że możesz  mi zaufać i będę z Tobą na dobre i na złe?

- T...tak po...powiem Ci wszy...wszystko A...ale jak dzie...dzieci będą j...już spa...spać. Do...dobrze?

- Dobrze.

Jakąś godzinę później położyliśmy dzieci spać. Gdy usneły poszliśmy no kanapę gdzie usiedliśmy.

- Powiesz mi teraz?

- Tak. To było dawno temu. Wtedy miałam może 17 lat. - byłam spokojna tylko dla tego że Piotrek dał mi leki uspokajające - Zaczęłam ćpać. Wpadłam nałóg. Nie mogłam żyć bez narkotyków. Gdy zabrakło mi na nie pieniędzy.... - po chwili przerwy dokończyłam - ...zaczęłam sypiać z facetami dla pieniądze. Jednak pewnego razu nie miałam za co kupić narkotyków wtedy wpadłam na pewien pomysł. Mianowicie wydrukowałam fałszywki. Jednak dilerzy się zorientowali. Uwiezili mnie w jakimś opuszczonym magazynie. Siedziałam tam może 2 dni ponieważ potem znalazł mnie mój starszy brat. Rozwiązał mnie mieliśmy uciekać już kiedy pojawili się oni dilerzy którym byłam winna pieniądze. Mój brat kazał mi uciekać zapewniał że nic mu nie będzie. Posłuchałam go czego żałuję do dzisiaj. Uciekłam i nic mi nie zrobili nie szukali mnie nawet potem. Tylko że kosztem mojego brata. Zabili go. Więcej już to żywego nie widziałam. To do niego chciałam iść dzisiaj jednak zdałam sobie sprawę że wy nic nie wiecie dla tego szybko zmieniłam zdanie. To nie on powinien tam leżeć tylko ja. To ja powinnam teraz leżeć parę metrów pod ziemią w trumnie A nie Arek. Arek powinien żyć. Powinien mieć swoją kochającą rodzinę. Na pewno nie powinien płacić swoim życiem za moje błędy. Jeżeli nie będziesz chciał mnie znać, zabrać mi dzieci zrozumiem. - w tym momencie zaczęłam płakać, łzy spływały po moich policzkach litrami.

- Czemu mi nie powiedziałaś?

- A jest czym się chwalić? Mój brat przeze mnie nie żyje, do tego spałam z facetami dla pieniędzy, ćpiałam, podróbkami zapłaciłam z narkotyki i to dama je zrobiłam.

- Nie ma i nie będzie. Ale ufasz mi?

- Tak.

- No właśnie. A z tą końcówką że ci będę chciał zabrać dzieci i za nie będę chciał Cię znać przesadziłaś. Wiesz przecież że was kocham. I nie zabiorę ci dzieci ani Cię nie zostawię. Każdy popełnia błędy. A twój brat na pewno nie ma ci tego za złe. Jeżeli Cię wtedy uratował oznacza że zależy mu na twoim szczęściu i Cię kocha.

- Dziękuję.

- Za co?

- Za to że jesteś.





Niestety ale zbliżamy się do końca książki. Tą zaraz zakończę ale nie ma co płakać. Bo pisze jeszcze jedną o MaPi już nie raz o niej pisałam ale jeszcze raz napiszę jest to książka pod tytułem ,,moje życie moje sprawy" i teraz zaczęłam pisać nową książkę pod tytułem ,,przeciwieństwa ciągną się na wzajem" co prawda nie jest to książka o na sygnale ale mam nadzieję że zajście i się wam spodoba. Zapraszam do czytania, gwizdkowania i komentowania tych dwuch książek i tej książki. Pozdrawiam😘

MIŁOŚĆ TO LEKARSTWO/MAPI [ZAKOŃCZONE]Där berättelser lever. Upptäck nu