Część XXXIV

256 12 0
                                    

'Martyna'

To dzisiaj mija czas. Boję się nie spuszczam dzieci nawet na chwilę z oczu. Jestem przerażona. A co jak w nocy my będziemy spać i nawet nie usłyszymy kiedy wejdzie ta osoba i coś im zrobi?

'Piotrek'

Widzę że Martyna jest przerażona. Nie mówiłem jej ale idę na nocny dyżur. Nie zostawię jej samej z dziećmi w domu bo ją uspokajam ale sam boję się że ta osoba nie żartuje i coś zrobi jej albo dzieciom.

- Martynka. Muszę ci coś powiedzieć.

- Co tam?

- Mam dzisiaj nocny dyżur.

- Ja nie chcę sama zostać z dziećmi. Boję się.

Zaczęła płakać.

- Nie zostaniecie sami. Pójdziecie ze mną do bazy. Tam zawsze ktoś jest. Adam ma przyjechać z Basią i Basia tam będzie do rana.

Przytuliłem ją.

- Okej.

Uspokoiła się trochę. Jednak dalej była kłębkiem nerwów. Postanowiłem dać jej tabletkę na uspokojenie. Wyciongłem z szafki i poszedłem do Martyny. Martyna siedziała przy łóżku na który spały maluch i płakała. Przez płać mówiła tylko:

- Przepraszam was. To przeze mnie grozi wam nie bezpieczeństwo. Tata o tym nie wie. Ale jak się z nim pokłóciłam jeszcze za nim byliście u mnie w brzuchu to poznałam takiego pana. Dosypał mi czegoś do napoju. Następnego dnia obudziłam się naga. Nie pamiętałam co się stało po chwili wszedł do pokoju ze śniadaniem. Wywaliłam go z pokoju i się ubrałam. Wybiegłam z pokoju i uciekłam. Wtedy tata do mnie dzwonił bo spóźniałam się do pracy co do mnie nie podobne. Po jakiś dwóch dniach byłam już pogodzona z mam nadzieję waszym tatą. Gdy szłam do sklepu spotkałam go. Zgwałcił mnie. Okazało się że pracuje na sorze w szpitalu przy naszej bazie. Nie dawał mi spokoju. Po pewnym czasie dowiedziałam się że jestem w ciąży. Waszym tatą może być albo ten pan albo Piotruś. Ten pan wysyłał mi groźby nie wiem z kąt ma mój nr telefonu. Gdy dowiedział się o ciąży zaczął grozić jeszcze bardziej. Jestem pewna że to on grozi naszej rodzinie.

Nie zauważyła mnie. Słyszałem wszystko. Podszedłem do niej.

- Czy to wszystko co powiedziałaś to prawda?

- Co słyszałeś?

- Od przepraszam was do końca. To prawda?

- Tak to prawda.

Uciekła do łazienki i się zamknęła. Podszedłem do drzwi.

- Czemu mi nie powiedziałaś?

- A czym tu się chwalić?

- Wyjć z tej łazienki. Proszę.

Odtworzyła drzwi i wyszła cała zapłakana. Przytuliłem ją.

MIŁOŚĆ TO LEKARSTWO/MAPI [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now