Wtedy będę mogła was stra...stra...stracić.

240 10 0
                                    

'Piotrek'
Po chwili trochę się uspokoiła. Więc na chwilę ja puściłem i poszłem do sypialni po leki uspokajające i po wodę. Dałem jej. Popiela tabletkę. Po chwili się uspokoiła.
- Martynka musimy iść na policję.
- Nie. On wtedy coś wam zrobi.
- Nic nam nie będzie zatrzymają ich od razu.
- Ale...dzieci i ty...będziecie zagrożeni. Nie idziemy.
- Nic nam nie będzie.
- Nie. Wtedy będę mogła was stra...stra...stracić.
- Nie stracisz nas. Nawet im głos z głowy nie zleci. Ja jedynie jak przyjdzie chociaż nie przyjdzie bo to zatrzymają to co wywale i tyle.
- No okej. Ale jak wam coś sie stanie to ja tego nie przeżyje.
- Nic nam nie będzie.
- No Oki.
- To się zbieraj. Ja idę ubrać dzieci.
- Ale teraz jedziemy?
- Tak. Jesteś z to miała za sobą puki leki co pomagają będzie ci łatwiej.
- No Oki.
I graliśmy się i dzieci i pojechaliśmy. Martyna złożyła zeznania. Po około 2 godzinach byliśmy w domu.

Przepraszam że tak krótko ale nie mam zbytnio czasu bo am dużo nauki. Mam kartkówka za kartkówka.
Miłego czytania. Pozdrawiam😘

MIŁOŚĆ TO LEKARSTWO/MAPI [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz