III

1K 106 7
                                    

   Po zjedzeniu tego, co zawsze (na szczęście nie wpadliśmy na Rin) udało mi się wyciągnąć tego gbura na przejście się po wiosce. Za niedługo miał odbyć się festiwal, więc ludzie przygotowywali już butki ze stoiskami. Nie ukrywam, że wyglądało to coraz śliczniej, bo te wszystkie dekoracje, które wisiały już tak od dobrego tygodnia, dawały śliczne oświetlenie. Oczywiście mój towarzysz nawet nie zawracał sobie tym głowy, pewnie będąc gdzieś myślami.

   — Hej Kakashi — powiedziałem na tyle głośno, żeby usłyszał. Chłopak mruknął cicho na potwierdzenie, że słucha — Robisz coś jutro?

   — Nie — odpowiedział od razu, bez zawachania. To pocieszyło mnie w tej chwili bardzo i już wlepiłem na twarz uśmiech.

   — Wiesz jutro jest festiwal i pomyś-...

   — Nie idziesz z Rin? — chłopak przerwał mi zdanie, czym mnie trochę zdziwił.

   — Czemu pytasz o Rin? — zapytałem lekko zdziwiony, z jego twarzy, a raczej oczu nie dało wyczytać się niczego.

   — Myślałem, że ją zaprosisz skoro to dobre miejsce dla osób zakochanych.

   — Hę? — właściwie to miał rację, dlaczego nie zaprosiłem Rin? Może to przez to dziewne uczucie, które podpowiada mi, że byłoby to nie fer w stosunku do Hatake? Ale w jakim sensie? W końcu Kakashi nie lubi Rin w taki sam sposób jak ja, więc dlaczego czuję się tak zawiedziony, mimo wszystko. Zaśmiałem się żałośnie i podrapałem po karku — Masz rację...

   — Będę się zbierał — stwierdził po chwili niezręcznej ciszy i wskoczył na dach budynku — niespóźnij się za dwa dni na trening.

   — Jasne!

   Zrezygnowany szedłem do domu. Czuje się zawiedziony i to aż za bardzo, trochę jakbym dostał kosza. Nie! Czekaj Obito, przecież to tylko Kakashi. O czym ja do cholery myślę?

   — Obito?

Chidori | ObikakaWhere stories live. Discover now