38. Kryminaliści

2K 255 450
                                    

Słowa "jak najszybciej" nie były jednak dobrym określeniem. Zostały cztery dni do końca miesiąca, a chłopak dalej nie potrafił zebrać się na odwagę, by porozmawiać z Beatą, dlatego tłumaczył się Łucji oraz Izie, która już była zaznajomiona z nową informacją o Adrianie (i przyjęła to bardzo dobrze), że nie miał jeszcze okazji, by zostali sami. Oczywiście kłamał, bo wolał się ulatniać za każdym razem, kiedy spotykał dziewczynę w szatni na przerwie lub dowiadywał się, że ma po lekcjach czas wolny.
   Tego dnia wymigał się od przechadzki z nią na przystanek, jednak miał czyste sumienie, ponieważ nie oszukiwał jej w sprawie spotkania z kimś innym. Tą osobą był Adrian, czekający pod galerią handlową, dlatego Przybysz szybkim krokiem dotarł na umówione miejsce, by czasami Beata go nie zatrzymała — w końcu droga była w większej części ta sama, jedynie cel inny.
   Chłopak znowu trochę się pogniewał na korepetytora, ponieważ ten nie przypomniał mu o swoich urodzinach, a jedynie facebook zawiadomił go z kilkudniowym opóźnieniem. Oczywiście aplikacja niczemu nie zawiniła, to po prostu Adam zostawił wyłączone powiadomienia na pasku. W pośpiechu piekł z pomocą Gabrysi ciasteczka z malinową konfiturą, które zapakował do samodzielnie oklejonego szarym papierem pudełka obwiązał je wstążkami, a jako dodatek dokupił trzy herbaty, które ekspedientka zapakowała mu w przezroczystą folię i przyozdobiła złotą kokardą.
   Na całe szczęście wieczorem Adam odnalazł w pudle na szafie jasnozieloną torebkę papierową w białe grochy, spoczywającą wśród innych na zapas, jakie kolekcjonowali razem z mamą i siostrą od lat. Było to naprawdę bardzo przydatne, jeśli nie chciało się za każdym razem wydawać pieniędzy na coś nowego, chociaż wiedział, że gdyby nie znalazł zielonej, kupiłby taką mimo wszystko, wchodząc do galerii innymi drzwiami i udając przed mężczyzną, że się spóźni.

   Dojrzał go pod głównym wejściem i z szerokim uśmiechem przyspieszył kroku, czując na sobie jego wzrok.
   — Spóźnione wszystkiego najlepszego — powiedział, podając prezent Adrianowi, a ten przyjął go z ogromnym zdziwieniem, ponieważ miał nadzieję, że skoro nie dostał życzeń ani właściwego, ani następnego dnia, uda mu się tego uniknąć. — Czemu nic wcześniej nie mówiłeś?
   — Nie chciałem, byś czuł wobec mnie jakiś obowiązek — odparł z lekkim uśmiechem, bo nie potrafił ukryć, że jednak było to pozytywne zaskoczenie. — Ale dziękuję bardzo... Jaaacie, kropeczki!
   Młodszy zaśmiał się na reakcję przyjaciela, który w pierwszej kolejności z wielkim entuzjazmem zareagował na wzór torby, a do środka postanowił zajrzeć dopiero później.

   Mieli nadzieję na spokojne dwie godziny lub więcej, które spędziliby na zakupach lub na jednej z wygodnych kanap, gdzie klienci mogli odpoczywać. Były na tyle szerokie, że na jednej mieściły się czasem nawet cztery osoby, jednak nie podejrzewali, żeby ktokolwiek chciał się do nich przysiąść — w końcu kanapa, którą wybrali, nie była jedyną na całą galerię, znajdowało się ich tam aż po kilkananaście na jedno piętro. Tym bardziej byli zaskoczeni, kiedy po chwili nieśmiało podeszła do nich kilkuletnia czarnowłosa dziewczynka w wielkich, żółtych okularach. Bez słowa wdrapała się na kanapę obok, patrząc na Adriana z ciekawością, chociaż jeszcze bardziej zaciekawił ją Adam — a dokładnie to, co miał na głowie.
   Szatyn pełnił funkcję bariery między nimi, jednak nikt nie odważył się wypowiedzieć ani jednego słowa przez kilka długich sekund i Przybyszowi z trudem udało się zignorować obecność trzeciej osoby, zwłaszcza że starszy zrezygnował z wyjmowania prezentu, by brunetka nie zaglądała do torby. Prowadzili temat o szkole nieco sztywno, jakby mała w ogóle mogła się połapać w ich słowach, które ledwo co wlatywały do jej głowy jednym uchem, a wylatywały drugim.
   Myśleli również nad przeniesieniem się, ale instynktownie postanowili zostać, zauważając, że żaden z dorosłych nie interesował się zgubą w oczojebnych okularach. Jeśli opiekun takiego neonu nie zorientowałby się szybko, że go zgubił, mógł się pojawić problem.
   Wbrew chęci nie mogli zostawić dziecka bez opieki, ale nadal starali się je ignorować, prowadząc rozmowę na wyszukane tematy, aż w końcu zniżyli się do poziomu tych o pogodzie.

✔️ "A" do kwadratu | bxbOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz