6. Na górze róże, na dole dzwony

787 83 64
                                    

— Zabiję ją — warknęła Beata, rzucając plecak pod ścianę przy sali gimnastycznej. — Przysięgam, będziecie świadkami, jak wyrywam jej te farbowane kudły z głowy.
    Druga dziewczyna przewróciła oczami, spoglądając na Adama oraz Łucję, którzy również nie byli zachwyceni możliwością wyjścia na boisko szkolne, jednak ich irytacja nie mogła pobić złości Beaty. Iza powiedziałaby, że zachowuje się jak chihuahua, ale to określenie pasowało bardziej do Łucji. Tak przynajmniej on uważał.
    — Nie wytrzymam z nią — mruknęła Iza, wskazując na wkurzoną koleżankę. — Nie dam rady, wasza kolej.
    Zanim jednak czerwonowłosy i jego przyjaciółka mieli się zmierzyć z nastolatką, z kantorka wyszła kobieta w niebieskiej koszulce i czarnych, nieco za dużych dresach. Uśmiechnęła się promiennie do uczniów, nie zdając sobie sprawy, że jej decyzja na ten dzień będzie miała katastrofalne skutki. Ale czy nauczycieli w ogóle to obchodziło po tylu latach pracy? Byli raczej odporni.
    — Kochani, powiedzcie reszcie grupy, że po przebraniu się wychodzimy na boisko.
    Beata zacisnęła zęby, jednak starała się nie dać po sobie poznać, iż pomysł na ćwiczenia przy trzydziestu stopniach Celsjusza do reszty zniszczył ten jakże okropny poniedziałek. Zajęcia wychowania fizycznego na drugiej godzinie miały swoje skutki uboczne i nawet najmocniejsze dezodoranty nie potrafiły się uporać z późniejszym problemem. Niestety lekcja miała odbyć się na zewnątrz, gdzie cień padał jedynie na małe boisko, które akurat tamtego dnia było zajęte przez inną klasę, dlatego pierwsza "A" została skazana na cierpienie w słońcu.
   Dopiero kiedy pani Malinowska zniknęła z oczu nastolatkom, Adam podjął natychmiastową decyzję o poddaniu się, co oznaczało tylko jedno.
    — Biorę brak stroju.
    Łucja i Beata uniosły brwi.
    — Chyba cię porąbało. — Przyjaciółka Przybysza skrzyżowała ręce, mierząc chłopaka groźnym spojrzeniem, a ten jedynie wzruszył ramionami.
    — Nie ma mowy, jak ja się mam męczyć, to ty ćwiczysz z nami, koniec. Nie, nie odzywaj się nawet, leć do szatni — powiedziała druga, widząc upór osiemnastolatka. — Już.
    Adam zdążył się przyzwyczaić do władczego tonu Beaty, naczelnej Drama Queen wśród wszystkich znajomych, jakich kiedykolwiek posiadał. Wiedział też, iż dziewczyna nie będzie zachwycona, jeśli jej nie posłucha, ale nie znosił, kiedy ktoś w szkole namawiał go do czegokolwiek, zwłaszcza do ćwiczenia na WF-ie. Gdyby miał dobrą kondycję... nie, gdyby w ogóle miał jakąś kondycję, to może zajęcia z panią Malinowską nie wywoływałyby u niego mdłości po trzydziestu sekundach robienia pajacyków w czasie rozgrzewki. Był na tyle słaby, że dostawał przy nich kolkę za każdym razem.
    — Jezu, Beata, daj mu spokój. — Iza przewróciła oczami, po czym skierowała krok do damskiej szatni.
   — A tej co?
   — Nic nowego. — Beata machnęła dłonią. — Ona tak zawsze, jak ma ze mną do czynienia. Co poradzić mogę na to...
   — Że miłość przyszła właśnie dziś — zaśpiewała wychodząca z szatni Marysia.
   — Że w sercu mym jest lato — dodała Beata, po czym razem zaśpiewały "a w moich myślach jesteś ty". Łucja patrzyła na to bez żadnych emocji na twarzy.
   — Ja pierdolę.
   Po tym, jak dziewczyny zniknęły w szatni, zostawiając Marię pod ścianą, Adam wkroczył do komory gazowej, z której ledwo co ulotnili się chłopcy ze starszej klasy. Zaraz po wejściu Przybysz stanął na krześle pod ścianą i otworzył okno, a następnie odłożył plecak i szybko wrócił na korytarz, z ulgą łapiąc oddech.
    — Następnym razem ty wchodzisz pierwszy — warknął w stronę Mateusza, którego mina sugerowała zadowolenie z faktu, iż jego czerwonowłosy kolega był pierwszym, który dotarł pod drzwi męskiej szatni.
    — Ja to robiłem ostatnio — odparł wyższy, spoglądając na zbliżającego się Dawida. — Jego kolej.
    Męska część klasy pierwszej "A" nie znosiła przerw przed lekcjami z panią Malinowską, a to głównie ze względu na smród, jaki zostawiali po sobie inni uczniowie, którzy zazwyczaj nie otwierali okien. Oczywiście zdarzały się wyjątki, jednak w poniedziałki rano Adam jeszcze nigdy nie spotkał się z sytuacją, aby można było swobodnie oddychać w szatni.

✔️ "A" do kwadratu | bxbOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz