• i shall arise •

1.1K 110 23
                                    

Steve wszedł do mieszkania pogrążonego w ciemności, a wskazówka zegarka na ręce synchronicznie przesunęła się do pozycji, gdzie widniały rzymskie symbole godziny dwunastej. Nie trudził się zapalaniem światła, bo od razu przeszedł z kuchni do salonu, włączając stojącą przy fotelu lampę. Miał tam zwyczaj czytać książki lub rysować, kiedy koszmary nie pozwalały spać zrywając go z równym skutkiem, co huk bomb i karabinów, który nieustannie słyszał w swojej głowie. Rozsiadł się w nieco wysłużonym beżowym meblu, otwierając teczkę tkwiącą przy nim odkąd wyszedł od Sophie. Zaczął czytać.

Stworzenie super żołnierza miało być naszym największym osiągnięciem, zarówno pod względem technicznym, jak i medycznym. Zaledwie tysiąc takich wojowników wystarczyłoby, by położyć kres wojnie trawiącej to, co najlepsze w świecie. Bogactwo niezliczonych umysłów. Pokój i porządek. Tylko nieliczne wtajemniczone osoby wiedzą, ile kosztowały nas prace nad stworzeniem serum doskonałego. Po swej tragicznej w skutkach porażce, Johann Schmidt pokładł we mnie wszelkie nadzieje. W doktorze Arnimie Zoli.

Sophie sięgnęła po szpilkę leżącą samotnie na podłodze, którą przypięła sobie odpruty guziczek sukienki kilka tygodni temu. Może dni... albo miesięcy. Początkowo liczyła każdą dobę, którą spędzała w ciasnej wilgotnej klitce z materacem oraz czasami działającą umywalką jako jedynym wyposażeniem apartamentu, gdzie miała dokonać żywota. Dwa pociągi dziennie, cztery przejazdy po pobliskich torach składały się na dwadzieścia cztery godziny. Przylgnęła do ściany, oddychając płytko i zaczęła standardowy rytuał żłobienia liter w betonowym murze. Resurgam.

Dokument #001A
Wytypowani przez mój zespół więźniowie nie przeżywają pierwszej podawanej im iniekcji, w której skład wchodzą szczepy wywołujące przeziębienie. Są zbyt słabi, a ich ciała równie wątłe, co hart ducha. Próba badawcza, którą obserwujemy od niedawna, źle reaguje na penicylinę oraz opium podawane w niewielkich ilościach. Profesor Hans Kruger stwierdza, że podawane obiektom kroplówki z roztworem glukozy nie są przyswajane przez niedożywione organizmy.

Gdyby była wystarczająco cierpliwa, mogłaby tą szpilką wydrążyć otwór na zewnątrz, potem kolejny i następny pod warunkiem, że nie natknie się na metalowe konstrukcje w murze. Usiadła na materacu, krzyżując nogi poranione oraz posiniaczone od kajdan zakładanych na czas procedury. Jej szara rozkloszowana sukienka ze sztywnego grubego materiału bardziej przypominała szmatę do podłogi utytłaną w błocie niż jakikolwiek ciuch. Miała chwilę roztargnienia, szumiało jej w głowie od własnego krzyku wywołanego niewyobrażalnym bólem. Kim była? Co tutaj w ogóle robiła? Powoli odwróciła się do ściany, oglądając z bliska setki, a może już tysiące wyrytych liter. Resurgam.

Dokument #032A
Zdaje się, że jesteśmy coraz bliżej osiągnięcia pierwszego założonego celu w naszym wielkim przedsięwzięciu. Biuro do spraw komunikacji dostarczyło nam obiekt do badań. Według ustaleń naszego szpiega na linii wroga jest to Sophie Katherine Clark, córka majora marynarki wojennej oraz bratanicy lorda Whitwortha, Katherine Whitworth. Greta Mankell oznaczyła dziewczynę jako obiekt #23.

Dane obiektu #23.
Wiek, około dwadzieścia jeden lat. Postura drobnokoścista. Wzrost 167 centymetrów. Waga 50 kilogramów. Matka obiektu zmarła na polio, brak widocznego wpływu choroby na organizm #23. Doskonała kondycja fizyczna oraz wyjątkowe, jak na warunki, radzenie sobie w zamkniętej celi. Obiekt #23 poddany szczegółowym badaniom.

Dokument #056A
Po analizie wyników obiektu #23 zdecydowałem się poddać go procedurze. Obiekt przeszedł wszelkie wymagane iniekcje bez żadnych niepokojących objawów. Nad ranem zostało jej podane serum opracowane przez mój zespół naukowy. Organizm #23 przyjął sześć dawek formuły, a kilkadziesiąt minut później był poddany stymulacji elektrowstrząsami.

[𝟏] 𝐁𝐮𝐭𝐭𝐞𝐫𝐟𝐥𝐲 𝐜𝐨𝐝𝐞 • 𝐒𝐭𝐞𝐯𝐞 𝐑𝐨𝐠𝐞𝐫𝐬Donde viven las historias. Descúbrelo ahora