— Patrz na słowa, bachorze — syknąłem.

    — Bachorze? I kto tu się zachowuje jak dzieciak?

    — Jesteś w tej szkole jedyną osobą, która poziomem dorównuje pierwszoklasistom.

    — Czyli tak odpowiadasz na moją wiadomość?

    Stałem chwilę, patrząc na niego w ciszy. Dopiero po chwili wszystko zaczęło się układać. Jungkook, Taehyung, liścik. Dlaczego wcześniej na to nie wpadłem? Przecież odpowiedź jest tak logiczna, a jednak tak długo jej szukałem, ostatecznie dowiadując się jej z ust samego sprawcy.

    — Mogłem się domyślić, że to twoja sprawka. Nikt inny nie jest na tyle dziecinny, by wysyłać jakieś gówniane notatki — powiedziałem ostro, wyciągając ze swojej kieszeni złożony kawałek papieru i rzuciłem mu nim prosto w twarz, nie przerywając jednak kontaktu wzrokowego. — Zabieraj to i nigdy więcej nie każ mi brać takich śmieci do ręki. — warknąłem i odwróciłem się, chcąc w końcu wejść do szkoły i zakończyć tę irytującą wymianę zdań.

    — Jesteś uroczy, gdy się tak denerwujesz.

    Tego było za dużo. Wiem, że nie powinienem, ale jego postawa nie dawała mi innego wyboru. Do tego widać było, że jedynie chce mnie sprowokować i mógł sobie pogratulować, bo własnie mu się to udało.

    Ale ja nigdy nie pozostaje dłużny.

    Odwróciłem się i ponownie uderzyłem go w ten sam policzek jednak nieco mocniej.

    — Najlepiej już nic dzisiaj nie mów — powiedziałem jeszcze wściekłym tonem i wszedłem do budynku, od razu idąc do pomieszczenia przeznaczonego tylko dla nauczycieli.

    Nie zostało mi wiele czasu, więc zapewne nie zdążę wypić nawet kawy a wnoszenie jej na lekcję jest zabronione. Przynajmniej w moim prywatnym regulaminie. Nie pozwalam pić uczniom na lekcji, więc sam nie zamierzam zachowywać się inaczej i stosować się do jakiś dziwnych norm przyjętych przez innych pedagogów, że nauczyciel skoro mówi, ma prawo mieć na swoim biurku kubek z kawą, herbatą bądź najzwyklejszą wodą.

   Westchnąłem i spojrzałem zdziwiony na Seokjina, który podsunął mi kubek z, jak mogłem wywnioskować po zapachu, zieloną herbatą. Ten tylko uśmiechnął się delikatnie, kładąc dłoń na moim ramieniu.

    — Napij się, powinno cię to choć trochę uspokoić. Ostatnio jesteś ciągle spięty i wyglądasz jak tykająca bomba.

    Westchnąłem na jego słowa i skinąłem jedynie głową. Miał rację, doskonale o tym wiedziałem, że wystarczył jeden gest bądź słowo, a mogłem wybuchnąć i zacząć rzucać przedmiotami. Jednak za to wszystko mogą winić tylko i wyłączeni tego nowego humanistę.

    — Dziękuję — odpowiedziałem, biorąc pierwszego łyka z zamkniętymi oczami, delektując się ciepłym napojem.


Jungkook

    Po tej całej jakże napiętej sytuacji między mną, a matematykiem szybko ruszyłem do budynku. Mam nadzieję, że nikt nie był świadkiem tego zdarzenia, by później rozsiewać czy bombardować mnie masą pytań czy niechcianych plotek. To by jeszcze bardziej wpieniło Jimin'a.

    Zakryłem dłonią piekący policzek, czując iż będzie go widać przez dzisiejsze lekcje.

    I co ci po tym Jeon? Fajnie było go prowokować? Masz za swoje.

    Od pierwszego psikusa wiedziałem, że będę uwielbiał doprowadzać go na skraj w każdym możliwym tego słowa znaczeniu. Będzie wymęczony mną, zachowaniem, sposobem mówienia czy nawet samym spojrzeniem. Taki już jestem, nieznośny dzieciak — jednak swoje przeszedłem. Nie pozwolę belfrowi na takie działania. Jeżeli dobrze liczę, uderzył mnie już trzeci raz.

TEACHER IN LUV │ KOOKMINWhere stories live. Discover now