No nie... -29

193 10 0
                                    

Dlaczego życie jest takie... Gdy w końcu go pokochałam, to stał się jakimś kretynem... 


Znów zastanawiałam się o co mu chodziło, przeanalizowałam każde nasze spotkanie i nic. Totalna pustka, w końcu postanowiłam działać. Zaczęłam grzebać w każdej szufladzie, i szukać czegoś co mi pomoże. Zobaczyłam coś w szafie, to był klucz tylko czy do tych drzwi ? Nagle usłyszałam śmiech tych służących. Nie wiedziałam co robić, wpakowałam się pod łóżko... Sally i Noor zaczęły szukać mnie nerwowo po całym pokoju gdy już zorientowały się że "mnie nie ma" wybiegły zostawiając otwarte drzwi. Od razy pobiegłam w stronę wyjścia, w budynku było bardzo dużo korytarzy, biegłam raz w prawo raz w lewo. Ja chcę Tylko wyjść !!! Biegałam cały czas w kółko ciągle nieważne jak bym skręciła to i tak znajdowałam się w ogromnym holu, na środku tego stała ogromna fontanna, usiadłam chwilę na jej krawędzi i chciałam odpocząć. Nagle usłyszałam że ktoś idzie... Wskoczyłam do fontanny i czekałam aż pójdą w wodzie było wszystko słychać;

-Musicie ją znaleźć ! ~po głosie poznałam Deana 

-Tak jest ! ~pewnie to jacyś służący albo żołnierze 

Nagle ktoś dobiegł;

-Nie znalazłyśmy jej ! ~to były "moje" służące 

-Macie ją znaleźć ! Albo nie ręczę za siebie ! ~zagroził Dean 

Nie wytrzymałam już i wypuściłam kilka bąbelków, poczułam że ktoś się zbliża. Ogarnął mnie strach gdy nagle;

-Szafa była otwarta ! Mogła znaleźć klucz, i uciec tylnym wejściem ! ~powiedziała służąca 

-I dopiero teraz na to wpadłaś ! Idziemy ! ~wszyscy odeszli a ja wyszłam z fontanny i zaczęłam głęboko oddychać 

-Było blisko ~powiedziałam sama do siebie 

Teraz muszę znaleźć Tylko te tylne wyjście. Wydaje mi się że pobiegli tamtędy... Pobiegłam za nimi ale w bezpiecznej odległości. Nagle się zatrzymali i usłyszałam;

-Nie otwarła drzwi, pewnie ich szuka ! Rozdzielcie się i przeszukajcie cały budynek i ogród ! 

-Tak jest ! ~rozbiegli się tylko Dean szedł powoli i nie wiadomo gdzie 

Podeszłam do drzwi jako jedyne były bez klamki a jedynie miały otwór na klucz, wyjęłam klucz z kieszeni i wsadziłam do otworu. Drzwi się otworzyły, zobaczyłam światło, to była moja droga wolności... Zaczęłam wdychać ten cudny aromat, już chciałam wyjść gdy czyjaś ręka złapała mnie w tali a druga zakryła mi usta. Zaczęłam piszczeć i wyrywać się ale na marne mężczyzna był znacznie silniejszy ;

-Muszę przyznać że nieźle sobie poradziłaś ! ~rozpoznałam głos Deana i zaniemówiłam i znieruchomiałam, delikatnie odsunęłam jego rękę z moich ust i spojrzałam na niego;

-Skąd ? Ty...

-Czułem twój zapach, początkowo woda mi to nie umożliwiała ale już się wysuszyłaś ! 

-Dean pozwól mi odejść...

-Eden ! Nie pozwolę Ci nigdy odejść ! 

-Dlaczego ?

-Bo Cię Kocham Eden ! 

-... 


Jeśli są błędy bardzo przepraszam, nie miałam czasu sprawdzić 


PorwanaWhere stories live. Discover now