24| miechym piźniony

Zacznij od początku
                                    

Od razu przystanął, kiedy czerwone włosy rzuciły mu się w oczy. Chanyeol siedział w boksie pomiędzy Luhanem a Krisem. Baekhyun zamrugał, nie wierząc własnym oczom. Tak, to był Luhan. Luhan, który siedział zdecydowanie za blisko chłopaka. Luhan, który, niby przypadkowo, chwytał go za nadgarstek, udo, ramię. Luhan. Nikt inny tylko cholerny Luhan.

Luhan, który był jego byłym najlepszym przyjacielem. To z nim Baekhyun imprezował w liceum, pierwszy raz pił alkohol oraz palił zioło. To on podał mu ekstazy oraz zaproponował pierwszą kreskę amfetaminy. To on, jak go później uświadomił Kyungsoo, był źródłem wszelkiego zła w jego życiu. Odcinając się od jego toksycznego charakteru, udało mu się odzyskać siebie.

Luhan był złem wcielonym. Złem, które właśnie złapało Chanyeola mocno za szyję i docisnęło do swojego karku. Głowa chłopaka pozostała tam o wiele za długo, aby uznać to za zwykły, przyjacielski uścisk. Byun odwrócił wzrok, nie będąc w stanie znieść tego widoku.

Luhan próbował zniszczyć go, a teraz złapał się za Chanyeola. To był jakiś koszmar.

— Weź Luhana — zechciał się odezwać, lecz nie był w stanie wydobyć z siebie głosu. — Zrób to dla mnie. Albo dla siebie. Nieważne. Po prostu to zrób. Proszę, Sehun. Błagam. Odciąg go od Chanyeola.

W rzeczywistości jednak spojrzał na chłopaka, a następnie uśmiechnął się fałszywie. Po chwili zastanowienia złapał go za nadgarstek, ciągnąc w stronę loży, w której siedział Park. Sehun w pierwszym odruchu stał jak słup, jedynie wpatrując się w niego ze zdziwieniem, lecz po chwili sam się wyszczerzył, posłusznie podążając za nim. Pewność siebie biła z jego wyrazu twarzy, a Baekhyun powstrzymał się, aby nie przewrócić oczami. Zamiast tego zjechał swoją ręką z nadgarstka chłopaka na jego dłoń. Ścisnął go mocno, jakby bał się, że mu się wyrwie, a następnie ucieknie. Nie mógł do tego dopuścić. Miał plan, który musiał zrealizować w trybie natychmiastowym.

Wiedział, dzięki poprzedniej rozmowie z Sehunem, że aby dojść do toalet trzeba było przejść przez miejsce, gdzie znajdowały się loże. Dzięki temu nie martwił się, że Park domyśli się, że to było ukartowane. Planował po prostu pociągnąć swojego towarzysza za rękę idealnie przed nosem Chanyeola, a później ewentualnie pocałować go w toalecie w ramach wdzięczności. Nic więcej nie wchodziło w grę.

Sehun jednak oczekiwał czegoś innego. Spokojnie minęli ich boks, kiedy nagle Oh wyrwał dłoń z uścisku i szybko złapał go za biodra, a następnie pchnął na wolny, okrągły stolik. Baekhyun uderzył dosyć mocno, przez co automatycznie wydał z siebie krótki krzyk. Nim spostrzegł, co się dzieje, chłopak całował go po szyi, dłońmi dociskając do blatu. Rozejrzał się wokoło i zauważył, że Chanyeol wpatrywał się w niego ze szczerym zdziwieniem w oczach. Natychmiast zaschło mu w gardle. Znieruchomiał, nie będąc w stanie ani się odezwać, ani odepchnąć chłopaka. Jedynie pół stał, pół siedział, wpatrując się w Chanyeola, który również nie odrywał od niego wzroku.

Kiedy tak się w siebie wpatrywali, a Sehun był zbyt zajęty karkiem Byuna, aby cokolwiek zauważyć, Luhan powoli wstał, a następnie utkwił wzrok w Baekhyunie. Złapał Chana za rękę, uprzednio splatając ich palce, po czym wyprowadził go z loży. Minę miał pokerową, zupełnie jak lalka z porcelany. Park przeniósł na niego wzrok i Byun wiedział już, że to koniec.

Chanyeol był jak głupi piesek. Jeśli patyk przeleci mu przed oczami, to za nim pobiegnie, lecz jeśli tuż po chwili ktoś inny rzuci mu piłkę, to pomknie za nią, zapominając o poprzednim celu. To była jedna z jego licznych wad.

Chanyeol wpatrywał się w Luhana niemal z uwielbieniem. Nawet kiedy ich minęli, to nie oderwał wzroku od niskiego chłopaka, zupełnie jakby nie miał kontaktu z rzeczywistością. Baekhyun w furii odepchnął od siebie Sehuna, który spojrzał na niego ze zdziwieniem, nie rozumiejąc, co się właśnie stało. Zamrugał oczami, próbując się odnaleźć w sytuacji.

B. don't test me || Chanbaek  ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz