Zaraz po akcji w Ravendale ludzka część ekipy stwierdziła, że dobrą opcją będzie posilenie się.Wybór miejsca, przynajmniej dla Laury i Hanka, był prosty.
Chicken Feed. Mała, prosta budka ale
z sercem i dobrym jedzeniem.- Tam nawet nie ma sałatek.- narzekała, będąca wegetarianką, Jade- Co ja tam zjem?-
- Kupię ci frytki, tylko błagam skończ biadolić.- westchnął porucznik
i zaparkował samochód, z którego wysiedli wszyscy oprócz Connora.- Może iść z nami?- spytała brunetka- Głupio mi go tu zostawiać.-
- A co? Boisz się, że go ktoś ukradnie?- matka kobiety prychnęła śmiechem.
- Niech ci będzie młoda ale miej go na oku.- Anderson westchnął ciężko.
Zielonooka otworzyła drzwi pojazdu.
- Chodź.- powiedziała do RK800.
Gdy szatyn wysiadł, policjant zamknął auto i wszyscy podeszli do budki.
Od razu było widać, że Hanka i Laurę tu znają, gdy, Gary, sprzedawca przywitał się z nimi po imieniu.To znaczy z Andersonem, bo do brunetki zwrócił się per „ młoda".
Po chwili do zgromadzonych podszedł znajomy Hanka, Pedro i próbował mu zaproponować obstawienie pieniędzy.
- Po ostatnim „ pewniaczku" byłem
w plecy tygodniówkę...- mruknął porucznik.- Tym razem jest inaczej, daje sto procent gwarancji. Nie przegrasz tego.- zapewnił Pedro.
- Dam połowę.- zaproponowała zielonooka.
- O widzisz!- znajomy porucznika wskazał na dziewczynę- Masz aprobatę młodej.-
- Laura!- Jade spojrzała na córkę karcąco.
- Mamo to moje pieniądze.- kobieta sięgnęła do portfela, wyjęła z niego potrzebną kwotę i podała ją Hankowi.
Mężczyzna wyjął swoją część z kieszeni i wręczył Pedro.
- Wchodzimy w to.- stwierdził.
- To rozumiem!- odparł ich rozmówca wesoło- Nie pożałujecie!- dodał odchodząc.
- Czy ten musi za nami chodzić jak pies?- spytała szeptem Jade, wskazując na Connora.
- Musi.- odpowiedziała Laura- Bo ja tak chcę.-
- Jesteś niemożliwa dziecko drogie...- mruknęła czerwonowłosa.
- Młoda to co zwykle?- padło pytanie ze strony Gary'ego.
- Nie dzisiaj tylko frytki.- rzekła kobieta.
W oczekiwaniu na zamówienie, Laura przyglądała się RK800 i Hankowi, którzy zajęli się rozmową.
- Przepraszam za moje zachowanie na posterunku.- powiedział szatyn- Wiem, że mogło być uznane za zbyt wścibskie. Nie chciałem być niemiły.-
- Wow...- prychnął Anderson- Nawet wazeliniarskie przeprosiny ci wgrali.
Te łby z CyberLife o wszystkim pomyślały.-- Trzymaj młoda.- w międzyczasie Gary podał brunetce jedzenie, które ta zaczęła pałaszować na spółkę z matką.
Również Hank otrzymał swoje zamówienie więc cała grupa przeniosła się nieco dalej, do stolika, pod parasolem ale bez krzeseł.
- Nie zostawiajcie mi go tu!- sprzedawca wskazał na Connora.
- Wyluzuj. To równy gość.- stwierdziła Laura, a RK800 stanął nieopodal miejsca, gdzie grupa zajęła się spożywaniem posiłku.
YOU ARE READING
Y.E.A.R. Z.E.R.O |dbh ff|
Fanfiction" Idee to wirusy, które szerzą się jak epidemie. Czy pragnienie wolności, jest chorobą zakaźną?" ----------------------------------------------------- #6 w "Detroit Become Human" 18.10.2018 #133 w " OC" 20.10.2018 #1 w My Oc 26.10.2018 #2 w Androidy...