Rozdział 20

1.4K 152 6
                                    

-Dziewczyno wyglądasz gorzej niż po tygodniu w magmie. - Usłyszałam Normani z drugiego końca pokoju ale nie zwracałam na nią uwagi.-Dobra mów co się stało. - Padła na kanapę obok mnie czekając aż się odezwę.

-Chcesz wiedzieć co się dzieje? - Kiwnęła głową z lekkim uśmiechem.-Lauren dowiedziała się, że mam ją zabić i zapewne teraz mnie nienawidzi za to ja ją kocham i cholernie sobie z tym nie radzę ponieważ to uczucie jest nowe. Zadowolona. - Wstałam z kanapy i podeszłam do barku po butelkę Burbona. Wiedziałam, że się nie upije ale może chociaż trochę to pomoże. Odkręciłam zakrętkę i od razu wzięłam dwa spore łyki. Dzisiaj żałowałam, że nie mogę się spić.

-Czemu nie powiedziałaś, że ją kochasz? - Spytała Mani wyrywając mi butelkę z ręki i również upiła łyk tego nie taniego alkoholu.

Dobre pytanie. Czemu jej tego nie powiedziałam? Bo nie potrafiłam nic z siebie wydusić. Za późno zrozumiałam co czuję. Albo jedno i drugie.

-Nie wiem. - Przyjęłam butelkę, którą dziewczyna mi podała i wzięłam kolejne łyki. Może jak wypiję parę takich butelek to uda mi się upić. O czym ja w ogóle myślę to i tak nic nie da.-Bo boję się tego.

-Ty się boisz? - Zaśmiała się.-Dziewczyno ty się niczego nie boisz.

-A jednak. - Warknęłam przystawiając butelkę do ust.-Boje się, że przez to jej się coś stanie. - Przechyliłam butelkę i całą zawartość wlałam sobie do gardła.

-Dobrze, że jesteś demonem bo po wypiciu prawie całej butelki już byś leżała. - Podeszła do barku by wyjąć kolejną. Odkręciła ją i nim mi ją podała wzięła sporego łyka.

-Co mam zrobić Mani? - Spytałam przyglądając się alkoholowi w mojej ręce. Miałam pustkę w głowie i nie miałam bladego pojęcia co mam ze sobą zrobić.

-Idź z nią pogadać.

-A jak nie będzie chciała ze mną rozmawiać? - Głupie pytanie. Na pewno nie będzie chciała ze mną rozmawiać. Sama nie chce ze sobą rozmawiać ani na siebie patrzeć, więc ona tym bardziej.

-Potrafisz być uparta więc wydaje mi się, że i tak nie będzie miała wyjścia. - Zabrała mi z ręki butelkę cicho chichotając pod nosem.-Na co czekasz przenoś się do niej w tej chwili. - Rozkazała stanowczo na co się zaśmiałam ale zrobiłam to co kazała.

Stanęłam w koncie pokoju Lauren skąd miałam dobry widok na dziewczynę siedzącą na łóżku. Na szczęście ona mnie nie widziała i przez chwilę mogłam się jej przyglądać. Rysowała coś w zeszycie a w uszach miała słuchawki. Była smutna, widziałam to w jej oczach. Po policzku poleciała łza a ja poczułam dziwny ból w klatce piersiowej na myśl, że to przeze mnie. Podniosła wzrok w momencie gdy zrobiłam krok do przodu by się jej pokazać.

-Co ty tu robisz? - Spytała rzucając wszystkie rzeczy na bok i wstając z łóżka.-Nie podchodź bo zawołam rodziców. - Zagroziła robiąc krok w tył.

-Twoich rodziców nie ma w domu. - Oznajmiłam. Oczywiste jest to, że nim się jej pokazałam wyczułam czy są w domu na moje szczęście ich nie ma.-Chcę ci wszystko wytłumaczyć Lo. Pozwól mi na to proszę.

Przez dłuższą chwilę była cisza. Patrzyłyśmy sobie w oczy bez żadnych ruchów. W końcu Lauren kiwnęła głową. Czułam jakbym czekała na ten gest całe wieki a nie tylko parę minut

-Pojawiłam się w twojej szkole żeby się do ciebie zbliżyć. - Przerwałam na chwilę by zastanowić się nad następnymi słowami.-To prawda, że za dwa tygodnie mam cię zabić. Ale nie zrobię tego. Biorąc to zadanie nie wiedziałam co się wydarzy. Nie wiedziałam, że wszystko tak się skomplikuje. Nie wiedziałam, że się w tobie zakocham Lauren. Musisz mi uwierzyć. Jestem przerażona tym co do ciebie czuję bo to jest nowe. Nie znam tego uczucia ale chcę je poznać. Chcę je poznać przy tobie. Pamiętasz nasz pocałunek? - Spytałam a dziewczyna w odpowiedzi kiwnęła głową unosząc lekko kąciki ust do góry.-Wtedy gdy nasze wargi się zetknęły, wiedziałam, że gdy nawet dożyje setek lat i zwiedzę wszystkie kraje świata, nic nie da się porównać z tą jedną chwilą, gdy po raz pierwszy cię pocałowałam. Pocałowałam dziewczynę moich marzeń. Nie chciałam się do tego przyznać bo bałam się przyznać, że cię kocham. Cholernie mocno cię kocham.

Bałam się jak Lauren zareaguje na to wyznanie. Bałam się też tego, że nic nie zrozumie bo nie byłam pewna czy miało ono jakikolwiek sens. Z każdą sekundą bez odpowiedzi czułam się jakbym umierała. Następnym razem zamiast słuchać rad Normani powiem żeby wsadziła sobie je w dupę.

-Rozumiem. Chcę żebyś tylko wiedziała, że nie pozwolę cię skrzywdzić i zrobię wszystko żeby uratować twoje życie. - Zapewniłam patrząc prosto w jej oczy. Odwróciłam się do niej tyłem z zamiarem przeniesienia się do swojego mieszkania gdy Lauren złapała mnie za rękę i odwróciła w swoją stronę.

-Też cię kocham. - Szepnęła a po moim kręgosłupie przeszły ciarki. To było wszystko co chciałam od niej usłyszeć. Uśmiechnęłam się i nie czekając chwili dłużej wpiłam się w jej usta. Pierwszy raz poczułam to co ona czuła.

Pragnęła mnie tak jak ja pragnęłam jej.

Dotyk Śmierci ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz