Rozdział 17

31 2 0
                                    

Po kilku godzinach Sebastian był już nawet w niezłej formie. Poruszał się o własnych siłach. Dalej był zamknięty w sobie.
W pewnej chwili naszym uszom ukazał się dźwięk przekręcania klucza.
Czekaliśmy na to co się stanie...
Weszło do nas trzech typów. Umięśnieni, łysi i dość niscy. Nie wiem czy to może jakaś nowa moda... Nie powiem: rozbawiało mnie to. Byli ubrani w czarne dżinsy, koszulkę także tego samego koloru i skórzaną cienką kurtkę.( Ramoneska)
Do bruneta podeszło dwóch typków
- wstawaj- powiedzieli oschle po czym nawet nie czekając na jego ruch wzięli go za ramiona i podnieśli. Widziałam po minie Sebastiana że to go bolało ale nic nie mówił. Ani jednego dźwięku z siebie nie wydał. Miał tylko skrzywioną minę, którą także próbował ukrywać. Wyprowadzili go. Nie rzucałam się. W pokoju został ze mną tylko jeden. Patrzył na mnie dziwnie.
- ty też chodź.- z jego głosu mogłam wyczytać że nie był takim skurwielem bez uczuć jak tamci. Bardziej bym powiedziała że od niechcenia wykonywał swoją pracę.
- gdzie nas zabieracie?- zapytałam cicho
- chodź i nie marudź- delikatnie podwyższył ton.
Nie chciałam do niego podchodzić a więc on podszedł do mnie i wziął mnie za przedramię. Nie ściskał mocno co mnie zdziwiło.
- nie boisz się że ci ucieknę?- zapytałam
- nie. Ale nie radzę. Wszędzie stoją ludzie. Nasi. Więc jak tylko się poruszysz nie w tą stronę co trzeba to kulka w łeb i po tobie.- powiedział obojętnie jakby się tej regułki nauczył. Szłam posłusznie.
Wsadził mnie do samochodu obok Sebastiana na tyle a koło nas usiedli oni. Ten co mnie prowadził to koło mnie a ci dwaj co brązowookiego- jeden także koło niego a drugi za kierownicę.
Tak. Ten samochód miał 4 siedzenia z tyłu.
Po kilku minutach jazdy dali nam po kromce chleba z masłem. Zjedliśmy szybko bo każdy z nas był głodny. Popiliśmy woda z butelki i zanim się zorientowaliśmy to już byliśmy na miejscu. Znaczy...to był jakby klub nocny... Przeraziłam się trochę ..
Porywacze wysiedli i nas też wyciągnęli z samochodu. Teraz już jeden wziął Sebastiana a drugi mnie. Szkoda że nie szłam z tym miłym co mnie wyprowadzał bo ten był niedelikatny. Weszliśmy do tak jak mówiłam klubu nocnego. Intuicja mnie nie zawiodła. Widziałam że każdy z facetów patrzy się maślanymi oczami na mnie. Zaprowadzono mą osobę do łazienki gdzie czekała na mnie jakiaś wymalowana prawdopodobnie striptizerka.
Zostawiono mnie z nią. Miała długie brązowe włosy i niebieskie oczy. Mocny, ciemny makijaż z czerwoną, matową szminka zakrywał jej twarz. Popatrzyła się na mnie dziwnie
- i ty masz być dziwką? Toż nawet to nie twój styl. Ale jak se chcą ...- wymamrotała
- c-co!? Ja dziwką!?- zapytałam przerażona
- no..tak. Mam cię przyszykować. Wgl Natasza jestem.
- Roxana... - przedstawiłam się cicho-Ale ja się nie puszczam!
- to nie mój wymysł- rozpuściła mi krzywo związane włosy w kucyk/ kitkę
- ej! Ja nie chcę!- zaczęłam się wyrywać
- spokojnie. Nikt cię nie będzie gwałcić. Tak ogółem to dobra robota bo dużo zarabiasz. A jeśli nie chcesz to musisz dobrze się spisać na rurze. Wtedy zostaniesz striptizerką i nikt nie będzie mógł cię dotykać.
- ta...już w to wierzę! Żeby ten " zawód " był taki zajebisty to dużo osób by w nim pracowało.- stwierdziłam
- zależy od pracodawcy- i właśnie w tej chwili wszedł do pokoju łysol
- co wy kurwa tyle czasu tu robicie!? To nie czas na pogaduszki! Ruszać się!
- potrzebujemy 15 minut.- odpowiedziała spokojnie Natasza. Poczułam się przy niej jakby bezpieczna...- wyjdź!
Porywacz od razu spełnił prośbę.
- dobra. Muszę cię przygotować bo zostanę zamieniona na inną bardziej brutalną. Chyba tego nie chcesz?
- no nie...- odpowiedziałam cicho po czym dałam się malować dla Nataszy.
Po kilku minutach kazała mi nałożyć strój bardzo wyzywający ale cóż mogłam zrobić...
Po obejrzeniu się w lustrze zobaczyłam kogoś dosłownie innego niż ja jestem.
- masz magiczne ręce! Wyglądam cudnie!- zachwycona krzyknęłam
Szatynka się zaśmiała.
Wtedy właśnie przyszedł po nas łysol.
( Tak go se nazwałam )
- dobra. Zbierajcie się.- powiedział na co Natasza wzięła mnie za rękę i wyszłyśmy na scenę. Ujrzałam wielu ludzi siedzących, tańczących i pijących. Fajnie się bawili. Zeszłam na bok bo Natasza miała pokazać mi jak tańczyć więc się bacznie jej przyglądałam.
Po pewnym czasie przyszedł czas na mnie...
***
No hejka. Dawno nie było rozdziału ale mam nadzieję że się poprawię. Ostatnio miałam dużo nauki itp. chyba rozumiecie.
I jak wam się podoba? Zostawcie po sobie jakiś ślad.( Komentarz/ gwiazdka)
Następny już niedługo.
Do zobaczenia!

Żar Miłości Czy Winorośl Przyjaźni?Donde viven las historias. Descúbrelo ahora