Rozdział 15

26 1 0
                                    

- Monika...a co jeśli ta osoba jest niebezpieczna? Przecież to nie jest normalne żeby jechać cały czas za kimś!- zaczęłam panikować
- nic się nie martw...- próbowała mnie pocieszać ale widziałam strach w jej oczach
W tej właśnie chwili podeszła do nas jakaś staruszka prosząc o to aby któraś z nas dała jej zadzwonić do syna bo miał ją odebrać z przystanku ale go nie ma, a jej telefon się wyładował.
Chwilę pomyślałam...nie byłam przekonana co do jej prawdomówności...ale Monika zawsze była bardziej naiwna i dała kobiecie swój telefon.
Kilka minut później okazało się że staruszka mówiła prawdę. W ramach podziękowania dała dla Moniki 20 złotych, których nie chciała przyjąć, ale kobieta tak nalegała że jednak wzięła. Jeszcze raz podziękowała i poszła.
No tym razem to ja straciłam... Ale to nie moja wina że wolę być ostrożna.

Po dosłownie sekundzie usłyszałam szybkie kroki zbliżające się do mnie z tyłu. Nie zdąrzyłam się już obrócić ponieważ poczułam mocne uderzenie w głowę i ból. Później mroczki przed oczami i ciemność.
...
Obudziłam się w ciasnym, ciemnym miejscu. Nie miałam przy sobie już telefonu ani torebki. Po jakimś czasie zorientowałam się dopiero że jadę samochodem. Prawdopodobnie w bagażniku. Strasznie bolała mnie głowa. Próbowałam się uwolnić ale na marne. Zresztą jakie szanse na ucieczkę ma osoba które jest zamknięta w bagażniku!?
Powoli wszystko zaczęło do mnie docierać... Porwano mnie!
Po kilku minutach samochód się zatrzymał. Usłyszałam że ktoś wysiada. Szybko powróciłam do poprzedniej pozycji i udawałam nieprzytomną.
Otworzono bagażnik. Miałam zamknięte oczy więc tylko mogłam liczyć na narząd słuchu.
- chyba za mocno jej dojebałeś
- no jak!? Przecież...
- jeśli szef się o tym dowie to masz przejebane!
- Nie pieprz głupot! Obudzi się. Jeszcze zobaczysz!
- oby...
Z głosu wynikało że było to dwóch mężczyzn. Spróbowałam delikatnie otworzyć oczy żeby zobaczyć gdzie ja jestem i wgl co się ze mną dzieje ale tak żeby oni nie zauważyli. Niestety. Nie udało się.
- o kurwa! Jednak żyje!
- a nie mówiłem debilu??!
Widziałam dwóch potężnych facetów w kominiarkach. Jednego z nich poznałam prawdopodobnie po kształcie twarzy i masie ciała. Przypominał mi tego gościa co dzisiaj rozmawiał z Moniką!
Nie mogłam dalej udawać że jestem nieprzytomna więc otworzyłam oczy i się trochę podniosłam.
- gdzie jestem!?- zapytałam
- w piździe- odpowiedział " znany" a drugi zaczął się śmiać
- ale jej dowaliłeś!
- ta. Bardzo. Aż się zesrałam- powiedziałam z ironią
- dobra! Koniec żartów! Wyłaź!
Byłam posłuszna i wyszłam. Nie przepuszczałam co mogą mi zrobić. Byliśmy w lesie. Przy jakimś starym, opuszczonym budynku. Związali mi ręce z przodu jakimś sznurem. Pfff. Serio myśleli że nie umiem tego odwiązać?! Czy to było tylko na pokaz!? Jeden z nich szarpnął mnie za rękę i prowadził do tego budynku
- może delikatniej co!? Boli!- krzyknęłam. Zignorował mnie.
- gdzie mnie prowadzicie!?- znowu sytuacja się powtórzyła
- zaraz zacznę wołać pomoc!
- nie radzę.- powiedział groźnie
Byłam już cicho.
Wrzucili mnie siłą do jakiegoś obskurnego pomieszczenia, w którym było brudne łóżko i połamana szafka. Ściany popękane a podłoga z cementu.
Po chwili usłyszałam zamykanie drzwi na klucz.
Rozejrzałam się za drogą ucieczki. Było tylko okno ale małe i wysoko. Nie było szans żebym dosięgnęła. Rozwiązałam zębami te sznury i usiadłam na łóżku.
Zajebiście! Porwali mnie! I teraz co jeszcze zrobią!? Zgwałcą?! Zabiją? A może poćwiartują!? Nie pisałam się na taki los! I to dlaczego!? Czemu ja!? Gdzie jest Monika?? Gdzie ja jestem!? Ale będę twarda! Będę kurwa twarda i się nie dam! Zrobie wszystko żeby się stąd uwolnić! Nie dam się tak łatwo!
***
Kolejny rozdział do kolekcji. Prawdopodobnie jutro pojawi się następny.
Całuski ;)

Żar Miłości Czy Winorośl Przyjaźni?Donde viven las historias. Descúbrelo ahora