Rozdział 4

34 2 0
                                    

Po w-f wróciłam do domu biegiem, szybko zjadłam obiad i zaczęłam się szykować.
Miał to być mile spędzony, piątkowy wieczór.
Około godziny 16:30 już czesałam włosy i poprawiałam się. Zrobiłam trochę mocniejszy makijaż niż do szkoły. Miałam na sobie czarne dżinsy z wysokim stanem, piękna czerwona koszulkę włożoną w spodnie i czarnym długie bolerko. Do tego czerwone Conversy. Nie zamierzałam nakładać sukienki ponieważ to tylko miało być spotkanie przyjacielskie... Chociaż miałam nadzieję na coś więcej.
Włosy miałam  rozpuszczone i lekko pokręcone. Chwilę poczekałam i usłyszałam dzwonek do drzwi. Przyszedł punktualnie!!!
Pobiegłam otworzyć.
- cze...- spojrzał na mnie od góry do dołu i zamilkł
- hej- odpowiedziałam zawstydzona
- proszę to dla ciebie- odezwał się znowu i wręczył mi piekny, czerwony kwiatek. Róże.
- pasuje do twojej bluzki- znowu zlustrował mnie wzrokiem
- Dzięki. Domyśliłeś się- uśmiechnęłam i poszłam wstawić kwiatka do wazonu.
- to co? Idziemy?- zapytał
- tak chodźmy.
Przez całą drogę śmialiśmy się i żartowaliśmy. W kinie byla miła atmosfera. Siedziałam do niego wtulona. Mogłabym siedziec w jego objęciach tak cały czas...
Po seansie poszliśmy do kawiarni i do wieczora siedzieliśmy w parku rozmawiając. W pewnej chwili przyszedł do mnie SMS od mamy:
" Pojechaliśmy do babci na wioskę bo nas pilnie wzywała. Klucze zostawiliśmy na parapecie schowane tak jak zwykle. Jak chcesz możesz nocować u Moniki. Jej mama jest w pracy więc macie cały dom dla siebie. Nie wariować proszę 😉. Wracamy jutro około 12.
Całuski Mama"
Dzwoniąc do przyjaciółki dowiedziałam się że ona jest na kolacji z Grześkiem i będzie u niego nocować. I co ja mam teraz zrobić!? Cholera!
Wróci rano a jej mama jest w pracy i o niczym nie będzie  wiedzieć.
Byłam na nią zla. Bardzo. Nie  chciało mi się spędzać piątkowego wieczoru samej w domu!
Mijały godziny w miłym towarzystwie Sebastiana 💕
...
Około 23:30 odprowadził mnie do domu. Okazało się że mama zapomniała jednak zostawić klucza i nie mogłam wejść do mieszkania. Mam jakiegoś cholernego pecha czy jak!?
Na Monikę nie mogłam już liczyć a inne koleżanki zapewne były na dzisiejszej dyskotece. Nie wiedziałam co zrobić. Miałam nocować w parku!? Dzięki mamo!
Po chwili Sebastian zaproponował mi żeby iść do niego. Zgodziłam się. Jego rodzice także pracowali. Nikogo nie było. Znowu byłam wdzięczna. Po spędzanym z nim czasie ufałam mu nawet bardziej niż dla Moniki. Ostatnio sie dużo do siebie zbliżyliśmy. Włączyliśmy film i zrobiliśmy popcorn. Szybko zasnęłam na jego ramieniu.
...
Kiedy się rano obudziłam zobaczyłam że Seba jest w toalecie a ja mam pachnąca poduszkę pod głową i mięciutki kocyk na sobie. Bardzo mi zaplusował swoją opiekuńczością. Po chwili spostrzegłam że mam na sobie szarą, sportową, męska koszulkę która była dla mnie jak tunika( za szeroka i za długa) i moją bieliznę. Wczorajsze ubrania leżały obok mnie ładnie poukładane.
Wstałam i się rozejrzałam. Po chwili przyszedł do mnie Sebastian.
- i jak się spało?- zapytał z uśmiechem na twarzy
- bardzo wygodnie. A ten kocyk jest taki mięciutki...- odparłam z zauroczeniem. On się zaśmiał.
- cieszę się. Jesteś głodna?
- no trochę...- odparłam. Nie należałam do osób które dużo jedzą ale wczorajszy wieczór mnie wyczerpał. Nawet nie wiem dlaczego. Przecież nic takiego nie robiłam...
Wyciągnął do mnie dłoń. Chętnie mu podałam swoją przez co po chwili znalazłam się na jego rękach. Zaniósł mnie do kuchni i posadził na blacie.
- na co masz ochotę moja księżniczko?-zapytał że śmiechem
- najlepszy wyrób mistrza
Po moich słowach od razu zabrał się do pracy. Chętnie obserwowałam co robi. Po kilku minutach dostałam talerz z jajecznicą i bekonem. Mniamm! Wszystko było wyśmienite. Oczywiście poinformowałam go o tym. Pożartowaliśmy jeszcze i porozmawialiśmy.
....
Koło 8 byłam już przebrana. Podziękowałam za jego koszulkę która mi pożyczył po czym odprowadził mnie do Moniki przed przyjazdem jej rodziców aby myśleli że byłam u niej.
Zbliżył się powoli...objął w talii i akurat w tym momencie Monika otworzyła drzwi.
- no heja!
Sebastian szybko pocałował mnie w policzek i się odsunął.
- dobra dziewczyny. Ja już muszę lecieć. Pa.
- hej...- odpowiadzialam cicho i zła popatrzyłam się na Monikę.
- no co?- wyszczerzyła się
- nic...- mówiąc to weszłam do domu
....
Przez weekend esemesowaliśmy. Nie mogliśmy się już spotkać ponieważ w poniedziałek mieliśmy trudny sprawdzian z matematyki i trzeba było się uczyć...
***
Hejo! Jak na dzisiaj to już koniec. Mam nadzieję że was nie zanudziłam. Macie jakieś propozycje? Pisać śmiało! Postaram się dodawać rozdziały regularnie

Żar Miłości Czy Winorośl Przyjaźni?Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ