23| bruderszaft

667 80 13
                                    

moodboard - venus4th.tumblr

Nidurr time:

Przepraszam za długi czas oczekiwania, ale ten rozdział to dla mnie rozpierdol.  (Mam nadzieję, że tylko dla mnie, nie chciałam Was skrzywdzić, kckc)

(Moodboard nie pasuje do rozdziału, ale przymknijcie na to oko)

✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮

Dzień piętnastego grudnia był tym, w którym Kyungsoo poczuł magię świąt. Jako pierwszy ze swoich znajomych zamienił elegancką koszulę na stary, kiczowaty sweter ze wzorem norweskim w odcieniu krwistej czerwieni. Rzecz jasna był w stanie nosić go jedynie w domu. W życiu nie wyszedłby w nim poza mury swojego mieszkania, nawet jeśli chodziłoby jedynie o wyniesienie śmieci pod blok. Ryzyko, że ktoś go zobaczy, było zbyt duże.

Tego dnia padał śnieg. Muzykę Vivaldiego zamienił na Mozarta, a zamiast whisky popijał herbatę z imbirem oraz skórką pomarańczy, której zapach zaczął roznosić się po mieszkaniu. Czuł się jak nowo narodzony. Kai również wydawał się w lepszym humorze niż jeszcze kilka dni temu. Z szerokim uśmiechem wpatrywał się w stertę łańcuchów, chcąc wybrać ten, który najlepiej będzie się prezentował na samej górze choinki.

Drzewko było sztuczne i zdaniem wielu osób, cały świąteczny klimat był rzeczą iście komercyjną. D.O o to nie dbał.

Odłożył kubek na stół z brzdękiem, po czym podszedł do chłopaka i uklęknął przy nim, łapiąc za jeden koniec granatowego, puszystego łańcuchu. Przyjrzał mu się z uwagą, ściągając przy tym brwi.

— Myślisz, że ten będzie odpowiedni? — zapytał Jongin, zabierając się za wyplątywanie go z pętli różnokolorowych przedmiotów błyszczących nawet w świetle dnia. Kyungsoo opuścił rękę, wpatrując się w niego uważnie.

— Zależy, z jakim kolorem chcesz go połączyć — odparł z ostrożnością w głosie.

— Z każdym, z którym się da! — krzyknął uradowany, wyszczerzając do niego zęby, ale mężczyzna lekko się skrzywił, a następnie usiadł obok. Kai z głębokim westchnięciem rzucił łańcuchy zbite w kulkę obok siebie, tracąc chęci na cokolwiek. — Co tym razem, perfekcjonisto? Niebieski nie pasuje do różu, a czerwień do niebieskiego? Złoto gryzie się ze srebrem? Wiem o tym, ale w takim razie po cholerę je wszystkie trzymasz?

Wskazał z wściekłością na duży karton stojący nieopodal, w którym jeszcze minutę temu znajdowała się część ozdób świątecznych. Kyungsoo jedynie westchnął głośno, pozwalając mu na ten wybuch złości. To była jedyna możliwość, aby wyjść z tego bez kłótni. Znał go na tyle, że wiedział, że musi dać upust swoim nerwom. Czekał cierpliwie, nie odzywając się ani słowem.

— Boże, tyle się nagadałeś na temat magii świąt, że ci uwierzyłem! Okazało, że i tak choinka musi być jak z magazynu, a na kolację włożysz zapewne koszulę, a nie ten sweter, racja?

Kyungsoo jedynie pokiwał głową. Nie był w stanie zaprzeczyć. Milczenie nastało w mieszkaniu, nie licząc muzyki Mozarta. Brak słów niemal ranił uszy, a kłótnia ciężko zawisła w powietrzu, czyhając gdzieś pod żyrandolem. D.O jednak nie zmierzał sam do niej sprowokować. Zamiast tego wstał, podszedł do stolika i upił łyk herbaty, cierpliwie czekając na jakąkolwiek pozytywną zmianę. Był w stanie stać tak przez kilka godzin.

— Przepraszam — po chwili usłyszał cichy ton swojego współlokatora. Spodziewał się tego, więc dał radę zachować kamienną twarz i nie uśmiechnąć się z ulgą pod nosem, chociaż miał chęć to zrobić.

B. don't test me || Chanbaek  ✓Where stories live. Discover now