Impreza

778 66 27
                                    

Wszechmogąca rozejżała się jeszcze raz po pomieszczeniu. Było wypchane aż po brzegi ludźmi, elfami, krasnoludami i pewnie jeszcze przedstawicielami kilku innych ras. Z podkręconych na fulla głośników leciała muzyka.

Impreza trwała dopiero godzine, a w tym czasie niektórzy zdążyli już spić się do utraty przytomności, lub do utraty kontroli. Dziewczyna spojżała na Elladana i Elrohira, którzy całowali się zbyt namiętnie z dwoma młodymi elfkami, po czym zaśmiała się głośno.

-Gdyby Elrond to widział -powiedziała do siebie i spojżała na Lorda, palącego w rogu sali zioło razem z kilkoma innymi osobami.

Wyjęła telefon i go odblokowała. Gdy zobaczyła, że nie ma żadnych nowych powiadomień, uśmiech zszedł z jej twarzy. Rozejżała się jeszcze raz po sali i westchnęła głośno.

Melkor chyba nie przyjdzie... -pomyślała smutno.

Westchnęła jeszcze raz i poprawiła się na krześle.

To chyba pierwsza impreza, na której "podpieram ściane"...

Od jakiś pięciu minut siedziała tu sama, bo mniej więcej tyle czasu minęło odkąd Amara poszła się napić z Legolasem, a Blejz pobiegł do DJ błagać go o puszczenie jakiejś tam piosenki.
Siedziała tu tylko dlatego, że czekała na Melkora, a teraz była jakoś zbyt przybita by tańczyć.

Smętnym wzrokiem przejechała po sali, postanawiając że chyba po prostu przeniesie się z powrotem do swojego pokoju i pójdzie spać. Nagle w oczy rzuciła jej się wysoka postać o długich białych włosach. Oczy Wszechmogącej bardzo szeroko się otworzyły.

-Co ty tu robisz? -spytała spinając się.

-Nudziło mi się -usłyszała równie spięty głos, tuż obok siebie. Gdy spojżała w tamtą stronę, zobaczyła tego samego białowłosego mężczyne, siedzącego na krześle obok i wpatrującego się w tańczących i chlejących ludzi.

-Widze, że tu nie jest inaczej -rzuciła dziewczyna i wyprostowała się.

-No... Kilka pijanych lasek się do mnie kleiło... -mruknął białowłosy, lekko się uśmiechając.

-Trzeba było korzystać z okazji -również uśmiechnęła się dziewczyna.

-Wiesz... Nie kręcą mnie spite plastiki -zaśmiał się.

Wszechmogąca odpowiedziała mu tym samym.

-A ty co robisz? Sama w jakieś pół godziny zorganizowałaś największą impreze w Śródziemiu, a teraz siedzisz pod ścianą? To do ciebie nie podobne.

-Czekałam na kogoś... -westchnęła smętnie.

-Na mojego brata? Wiesz, że on lubi się spóźniać.

-No wiem...

-Na urodziny trzeba mu kupić zegarek.

Dziewczyna uśmiechnęła się i spojżała na białowłosego.

-Robiłaś coś z włosami? -spytał też na nią zerkając.

-Zmywałam białą farbę-mruknęła i dotknęła ręką swojej fryzury.

-Tylko? -zaśmiał się białowłosy patrząc na nią. -A fale to ci się same zrobiły?

-No dobra, rozgryzłeś mnie -roześmiała się.

Po dłuższej chwili, Wszechmogąca przełamała się i zadała wreszcie pytanie, które nurtowało ją od długiego czasu.

-D...dalej jesteś wściekły?

-Co? Nie, skąd! Przecież to była twoja decyzja -dalej się uśmiechał.

Dziewczyna westchnęła.

Znam cię za długo by nabrać się na coś takiego Manwe... Wiem że cierpisz...

-Może pójdziemy się czegoś napić? -zapytał białowłosy.

Wszechmogąca kiwnęła głową.
W tym samym momencie bębenki wszystkich na sali wybuchły, bo głośniki ryknęły dziesięciokrotnie głośniejszą muzyką.

-CO TU SIĘ DZIEJE?! -wrzasnął Manwe.

-NAJWYRAŹNIEJ BLEJZ DORWAŁ SIĘ DO GŁOŚNIKÓW! -odwrzasnęła Varda i chwyciła mężczyzne za rękę. -SPIEPSZAMY STĄD!

Chwilę później przecisnęli się przez tłum i dotarli do drzwi, przez które wybiegli. Zatrzymali się dopiero po jakimś czasie i wybuchnęli śmiechem.

-Nigdy więcej nie dopuszczaj tej dziewczyny do głośników -zaśmiał się Manwe.

-Nie dopuszcze -Wi również się zaśmiała.

-A właściwie co to była za piosenka?

-Pewnie "Monster". Ona ma fioła na jej punkcie.

Manwe uśmiechnął się.

-To co teraz? Mieliśmy się napić -spytała Wszechmogąca.

-Pomyślałem o tym -białowłosy wyciągnął butelkę wina i dwa kieliszki.

-Spoko. Siądźmy tam -wskazała na ogromne złote schody.

Po chwili usiedli, a Manwe położył butelkę i kieliszki obok nich po czym spojżał dziewczynie w oczy.

-Nie żeby mi to przeszkadzało, ale możesz już puścić moją rękę.

Wszechmogąca spojżała na ich dłonie, które były ze sobą splecione. Puściła go i się zaczerwieniła.

Co się ze mną dzieje do cholery? Nie panuje nad własnym ciałem...

Manwe nalał wina i podał jeden z keiliszków Vardzie.

-To na Titanica. Do dna -powiedzieli jednocześnie i w tym samym czasie opróżnili swoje kieliszki.

Po kilku następnych Wszechmogąca zachichotała.

-Wiesz kiedy ostatnio byłam pijana?

-Kiedy powiedziałaś mi "Tak"? -zaśmiał się Manwe.

-Dokładnie. Dawno nie piłam...

-Zgadza się -podał jej kolejny kieliszek. -To w takim razie ten ostatni.

Wi szybko opróżniła kieliszek z zawartości.

-Chyba trzeba tam wracać...

-Racja -powiedział Manwe i wstał, podając ciemnowłosej rękę. Chwyciła jego dłoń i wstała.
Próbowała zrobić krok do przodu, ale zachwiała się i upadła.
Prosto na Manwego.

Stali tak przez kilka sekund, a ich twarze dzieliło od siebie tylko kilka milimetrów.
Po tych kilku sekundach Manwe zamknął oczy i złączył ich usta.

Kurwa...

***
Sorki, że nie czat, ale tak mnie jakoś natchnęło :3

(Kursywa to myśli Wszechmogącej)

Chat ŚródziemiaWhere stories live. Discover now