Rozdział 50 - Szczera rozmowa...

6.2K 295 9
                                    

  Schowałam do walizki już ostatnią rzecz, po czym ją zamknęłam. Oparłam się o nią i westchnęłam. Jeffrey mnie gdzieś zabiera. Nie wiem gdzie. Po chwili chłopak wziął moją walizkę.

- Poczekam na Ciebie przy aucie - uśmiechnął się

Po chwili wyszedł z pokoju. Wstałam z podłogi i wolnym krokiem poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro. Miałam podkrążone oczy, które próbowałam zakryć makijażem.

Źle się czułam, ale nie aż tak jak wcześniej. Jeffrey bardzo mi pomaga i muszę przyznać, że czułam się lepiej, ale nadal źle. Od tamtej akcji minął już tydzień.

Próbowałam się uśmiechnąć. Wyszedł on sztuczny, nienaturalny.

Wróciłam do pokoju. Ostatni raz rzuciłam okiem czy wszystko wzięłam. Po chwili wyszłam na korytarz. Po sekundzie byłam w holu.

- Sabri! - rzuciła mi się na szyje Mia - Baw się dobrze!

- Dzięki - oddałam uścisk

Gdy dziewczyna mnie puściła, od razu spojrzała mi w oczy. Posmutniała.

- Nie chcę jeszcze zostać wujkiem - odezwał się Carlos

Wzrokiem przeszłam na niego. Czuje do chłopaka lekkie obrzydzenie. Zdradził ją. Postanowiłam jednak nie dawać po sobie tego poznać.

- Spokojna głowa - przybiłam z nim żółwika

Odwróciłam się i już nic nie mówiąc, wyszłam z budynku. Słońce znajdowało się za chmurami, z których leciał drobny deszcz. Wiatr wiał mocno, rozwiewając mi włosy z twarzy. Właśnie tak się czuję. Tak jak ta pogoda. Szybko potruchtałam do auta. Otworzyłam drzwi pasażera i weszłam do środka. Uśmiechnęłam się do chłopaka delikatnie i zapięłam pasy. Niby to nie była długa droga, ale trochę zmarzłam.

- Trzymaj - podał mi koc i kubek kakao - I rozchmurz się!

- Dziękuję...

Okryłam się kocem i rozsiadłam wygodnie. Wzięłam łyka. Kocham smak kakao...

- Spróbuj chociaż przez te kilka dni się tym nie zadręczać - powiedział spokojnie

Przymknęłam oczy. Jeff ma rację. Bardzo się stara i... Do końca życia nie mogę się zadręczać. Na tym wyjeździe będę się dobrze bawić. Choć boli nie, mogę żyć przeszłością bo i tak nic nie wskóram.

- Tak zrobię - pocałowałam go w polik

Już nie pamiętam, kiedy sama go pocałowałam. Kiedy sama go pieściła... Już dawno nie wyszłam z inicjatywą. Widać chłopak się ucieszył, bo szeroko się uśmiechnął. Odpalił auto i wyjechaliśmy z podjazdu. Wzięłam następnego łyka.

Oparłam głowę o zagłówek i spojrzałam na szybę. Na te malutkie kropelki. Po śmierci Arona zrozumiałam ile, dla mnie znaczy i ile znaczy dla mnie tata. Najpierw opuściła go żona, potem ja i Aron. Nie ma nikogo.

- Muszę z tobą porozmawiać - wyprostowałam się, a on na mnie zerknął - A właściwie o czymś powiedzieć...

Wzięłam wdech.

- To coś poważnego? - zapytał

- Tak, ale nie jest to związane ze mną - upiłam łyka - Ani tobą...

- Tylko z Carlosem i Mią... - dokończył za mnie szeptem - Chyba wiem, o co ci chodzi...

Zdziwiona na niego spojrzałam. Nie mówcie mi, że on wie.

- Skąd wiesz o tym, że Carlos zdradza Mię? - spytałam zmartwiona

Przełknął ślinę. Skręcił w prawo.

- Nie zdradza, ale zdradził - poprawił mnie - Wczoraj mi o tym powiedział. Gdy byli pokłóceni, poszedł na imprezę. Upił się i "Jakoś tak samo wyszło" - zacytował jego słowa

- Myślałam, że gdy wilkołak ma mate, to nie może wywinąć takiego numeru...

W tamtej chwili pomyślałam... Czy Jeffrey mógł przespać się z inną laską, gdy nie byliśmy razem? Na samym początku. Czy mógłby mi to zrobić? Czy mógłby mnie tak zranić? Po kilku sekundowych przemyśleniach postanowiłam nie pytać. Nie wiem czemu... Może po prostu nie chciałam znać prawdy...

- Co z tym robimy? - zapytałam

- Nie wiem... Ty ma pewno chcesz być szczera ze swoją przyjaciółką, z którą postanowiłaś uciec na kilka dni - spojrzał na mnie zły, czyli jeszcze się gniewa... - Ale nie chcę wkopać kumpla. Też nie chcę, żeby Mia żyła w niewiedzy... Nie wiem, Sabrin... Naprawdę, nie wiem...

Słyszałam jego bezsilność w głosie. Naprawdę był rozdarty.

- Nie musimy na razie o tym myśleć - byliśmy na prostej dlatego, chwyciłam go za rękę - Rozumiem. Mamy jeszcze sporo czasu.

Chłopak tylko czule się do mnie uśmiechnął. Rękę, za która mnie trzymał, położył na moim udzie.

- Nie wiem, co bym bez ciebie zrobił. Nie wiem, co bym zrobił gdybym wtedy nie poszedł na zwiady - nagle się spiął - Nie mogę sobie tego wybaczyć. Nie mogę sobie wybaczyć, jak cię na początku krzywdziłem...

Nagle usłyszałam dźwięk tłuczenia szkła. Szyby z przodu już nie było... Krzyk, mój?... Krew... Mocne uderzenie w głowę... Nieprzytomny Jeffrey... I ciemność.  

Alpha, My Baby...Where stories live. Discover now