Rozdział 25 - "- Kochanie... Nastał początek wojny... "

11.4K 600 32
                                    

   - I właśnie tak tu jestem... - przytuliłam mocniej Jeffa

   - Ciiiii - gładził mnie po włosach

W jego ramionach czułam się taka bezpieczna, kochana. Nie chciałam go puszczać. Po chwili podniósł moją głowę bym na niego patrzyła. Miał tak smutne i wściekłe oczy...

   - Zabije gnoja... - zacisnął zęby

Nie mogłam na niego patrzeć w takim stanie więc krótko go pocałowałam.

   - Jesteś dla mnie wszystkim - spojrzał mi głęboko w oczy, chwycił moją dłoń i przyłożył do swojego serca - A moje serce należy do ciebie...

Pocałował mnie ale bardzo delikatnie jakby się bał że coś mi się stanie. Oddałam pocałunek a bardziej zatopiłam się w nim. Oderwaliśmy się dopiero gdy ktoś zapukał do drzwi.

   - Proszę! - powiedział zniesmaczony Jeff a ja położyłam głowę na jego ramieniu

Drzwi się otworzyły ale nie widziałam kto wchodzi. Jeffrey trzymał mnie w szczelnym uścisku a po chwili jego mięśnie się napięły. Kto to taki?

   - Sabrina... - już wszystko wiadomo

Podeszłam do okna by na niego nie patrzyć.

   - Nie chce z tobą gadać - rzuciłam odniechcenia

   - Ale... - zaczął Aron

    - Wyjdź stąd!

   - Sabrina! Wysłuchaj mnie! - usłyszałam jego kroki

   - Hola! Hola! Mówiła że masz stąd iść - powiedział mój mate

Nastała cisza przez co jeszcze bardziej się spięłam.

Nie chciałam z nim o niczym gadać. Chciałam tylko żeby sobie poszedł i zostawił mnie samą.

   - Później pogadamy... - powiedział cicho i wyszedł

Wzięłam głęboki wdech i się obróciłam. Gdy przy mnie stał alfa wypuściłam powietrze. On wziął mnie na ręce i położył na łóżku. Założył mi włosy za ucho i powiedział ciepłym głosem:

   - Prześpij się... - pocałował mnie w czoło

Postanowiłam się go posłuchać i zamknęłam oczy. Po chwili oddałam się krainie snów...

***

Obudziło mnie stukanie do drzwi. Przetarłam oczy i ospałym krokiem poszłam zobaczyć kto to. Otworzyłam drzwi...

   - Sabrina!

Zamknęłam je. Nie chce z nim gadać, nie teraz.

Odeszłam kawałek od drzwi gdy usłyszałam jak ktoś je otwiera. Obróciłam się szybko. Wszedł sobie do pokoju od tak! Zaczął iść w moim kierunku. Nie cofnęłam się... Podszedł tak blisko że dzielił nas około metr.

   - Sabrina... Wiem co teraz możesz czujesz... - zaczął

   - Nie wiesz - poprawiłam go

Nagle drzwi się otworzyły i wpadł przez nie Jeff. Był zasapany. Wziął moją nierozpakowaną walizkę i powiedział:

   - Chodź!

Złapał mnie za rękę i gdzieś pociągnął. Nie opierałam się.

Nie mam pojęcia gdzie on mnie ciągnie ale mu ufam.

Szybkim krokiem zeszliśmy na dół i weszliśmy do auta. Zapięłam pasy a Jeff odjechał z piskiem opon. Jechał jak jakiś wariat a to nie wróży nic dobrego.

   - Możesz mi powiedzieć gdzie jedziemy?

Podrapał się po karku i chwycił mnie za rękę.

   - Kochanie... Nastał początek wojny...

Alpha, My Baby...Место, где живут истории. Откройте их для себя