Rozdział 19 - Gorzkie sekrety...

13.8K 661 0
                                    

Obudziłam się w jakimś białym pokoju. Białe ściany, białe okna, biała pierzyna. Poczułam ciepło na mojej dłoni. Znane mi ciepło. Ale co się stało przed zemdleniem? Pamiętam tylko szluga na plaży i... I nic. Spojrzałam w stronę chłopaka. Wory pod oczami, jeszcze bardziej nieułożone włosy i ten ciepły uśmiech.

   - Już wszystko dobrze... Zaraz Aron i Vanessa przyjdą...

Zaczęłam przecząco kręcić głową. Nie chcę ich! Chce tylko jego!

   - N-nie... P-prosz-szę... - byłam bardzo zdenerwowana

Nie chce ich widzieć!

   - Dobrze, ale się uspokój! - wstał i położył mi rękę na poliku i zaczął go głaskać - Pójdę im powiedzieć, że nie chcesz...

Uśmiechnął się i wyszedł. Potrzebuje go... Chcę go... Mój umysł mówi tak, ale serce nie. „Zawsze kieruj się sercem..." słowa mojej matki. Jak on niej myślę, serce mi się łamie. Ścisnęłam pięść, a z oczy zaczęły mi płynąć łzy.

Nagle mój mate wszedł do pokoju.

   - Kochanie! Co się stało? - podszedł szybko do mnie

   - Nie mówiłam ci, czemu nienawidzę wilkołaków... - przygryzłam warge

   - Nie musisz mi mówić czemu...

   - Ale chcę... - usiadł obok mnie - Moją mamę porwały wilkołaki, bo była mate jakiegoś bety. Miała już rodzinę tate, mnie. Szukaliśmy jej długo, gdy zrozumieliśmy, że to bez sensu. - po moich policzkach poleciały łzy - Tak bardzo jej wtedy potrzebowałam. To by czas, kiedy wpadłam w mini depresje. Szydzili ze mnie i mojego stylu bycia. Nie trwało to długo, bo gorzko pożałowali, ale... Byłam tym wszystkich po prostu przeładowana i z ojcem postanowiliśmy wytępić wilkołaki... - rozpłakałam się na maksa

On mnie przytulił. Mocno ścisnęłam jego koszulkę.

   - Przepraszam... Naprawdę przepraszam! - powiedziałam przez łzy

Ulżyło mi. Tak długo to ukrywałam, chowałam. Nie chciałam, żeby ktoś zobaczył moje łzy, moje cierpienie więc byłam wredna. Zbuntowałam się, przez co zaczęłam chodzić tylko w czerni, przefarbowałam włosy, przebiłam uszy w kilku miejscach i mój język się zmienił. Bardzo lubiłam mój nowy styl, ale brakowało mi... Miłości. Jednak miłość ojca nie zastąpiła mi miłości matki albo sympatii rówieśniczej. Poczułam się wartościowa tylko przy Aronie i Jeffreyu.

   - Nie przepraszaj... T-to nie twoja wina... - puścił mnie i otarł mi łzy - Zaraz cię stąd wypisuje i będziesz się kurować w domu... Vanessa i Aron się wyprowadzili. - pocałował mnie w czoło

Uśmiechnęłam się słabo. Po chwili przyszedł lekarz i kazał mi podpisać jakieś papieru typu „że wychodzę ze szpitala na własną odpowiedzialność" itp.

Trochę się bałam, że coś mi się stanie, ale wierzyłam Jeffowi. W sali oprócz nas nikogo nie było. Chłopak wziął jakieś ubrania i do mnie podszedł.

   - Podaj mi je - spojrzałam na ubrania i chciałam wstać, ale wszystko mnie bolało więc odpuściłem

   - Ja cię ubiorę...

   - Co?! Nie! Sama dam radę - wstałam ale po chwili znowu upadłam na materac głośno jęcząc

   - Ta, właśnie widzę - odkrył mnie - Obiecuje że nie będę Cię zbytnio dotykał - uśmiechnął się uwodzicielski

Nie miałam innego wyjścia. Usiadł z rzeczami na łóżku. Spojrzałam w drugą stronę. Chwycił za dół od mojej koszulki i pociągnął ją ku górze, zostawiając mnie w samym staniku. Po chwili chwycił za moje spodnie, które też sprawnie zrzucił. Poczułam ciepło rąk na mojej skórze. Gdy przez dłuższy czas nic nie robił, spojrzałam na niego. Gapił się na moje ciało, wręcz lustrował każdy jego centymetr. Poczułam jak na moją twarz, wkrada się rumieniec.

   - Seans ciekawy? - zapytałam

   - A bardzo ciekawy... - rękoma chwycił mnie za nagi brzuch

Kolejny raz poczułam to ciepło, to przyjemne ciepło. Nagle chwycił mnie za nadgarstki, przez co poleciałam do tyłu. Plecy i głowa zaczęły piec na nowo. Zaczął mnie całować w usta. Lekko podgryzał i ssał dolną wargę. Próbowałam się szarpać, ale moje ciało mi na to nie pozwalało. Głowa na nowo zaczęła mnie boleć, że aż zamknęłam oczy. Po chwili ręka zjechał na moją kobiecość i zaczął jak bardziej dotykać. Chciałam wierzgać nogami, ale one mi na to nie pozwalały. Nie miałam szans. Byłam bezsilna... Gdy długo leżałam, nie ruszając się, nie oddając pocałunku, spojrzał na mnie. Czułam teraz tylko strach i przerażenie.

   - Ja ci uwierzyłam, powiedziałam ci mój sekret, który tak ukrywałam... A ty to wykorzystałeś... - zacisnęłam mocno zęby

   - Kochanie, przepraszam to przez to że niedługo pełnia...

Chciałam wstać, ale nie mogłam. Wszystko mnie bolało również z sercem.

   - Pomogę ci...

   - Nie! - krzyknęłam przerażona, gdy zrobił krok w moją stronę - Zawołaj pielęgniarkę.

   - Ale...

   - Zrób to!

Po chwili do pomieszczenia weszła pielęgniarka, a z pokoju wyszedł Jeff. Kobieta w średnim wieku pomogła mi się ubrać. Może nie miała tak ciepłych rąk, ale mnie nie dotykała tam, gdzie nie powinna. Poinformowała, że mój „mąż" ma listę z lekami itp. Kiwnęłam głową, że rozumiem. Po chwili wyszła, a mój mate wszedł do pokoju.

   - Wiem, że na razie nie chcesz żebym cie dotykał, ale muszę cię zanieść - podszedł do mnie

Odkrył mnie i wziął na ręce w stylu panny młodej. Nie chce...

   - Obejmij mnie za szyję - powiedział

Pokręciłam przecząco głową. On tylko sam założył mojeręce na jego kark i wyszedł z pomieszczenia...    

Alpha, My Baby...Donde viven las historias. Descúbrelo ahora