|4| Rozmowa z przyjacielem

108 7 3
                                    

Właśnie z tego rozdziału był ucięty fragment, który użyłam jako prolog. Będzie on oddzielony w pewnym monencie "~•~•~•~•~•~" oraz będzie się ciągnąć do końca. Nie musicie go czytać. Pozdrawiam i miłej lektury.

----------

My friend, my friend
Is it breath you're holding in?
Or the questions from within?
Do they end as they begin ?

Następnego dnia zespół jakoś uporał się ze wszystkim. Sami nie byli pewni jak to zrobili. Jednak pracowali do późna w nocy. Była około 4:30am, kiedy Jorel już zbliżał się do wyjścia, ale zanim zbliżył się wystarczająco do drzwi, poczuł czyjąś dłoń na swoim ramieniu.

- Stary, możemy pogadać ? - odwrócił się i zobaczył Johnny'ego. - Odprowadzę cię do hotelu.
-...No dobra, chodź. - zgodził się Decker, po czym razem wyszli ze studia. - No to o czym chciałeś pogadać ? - zapytał, gdy przeszli już uliczkę bez słowa.
- Wiesz, razem z Dylan'em dziś zauważyliśmy, że jakoś dziwnie się zachowujesz ? Wszystko w porządku ? - zapytał Ragan i spojrzał z troską na przyjaciela.
- Ja...Taaa, wszystko okej. - J-Dog odwrócił wzrok.
- Przecież widzę... Mi możesz powiedzieć, przecież zawsze mi wszystko mówiłeś, a zawiodłem cię kiedyś ?
- No nie...
- Więc ?

Na kilka sekund nastała niezręczna cisza, podczas której George patrzył oczekująco na bruneta, a on się zastanawiał, czy warto powiedzieć. W końcu jednak stwierdził, że przecież 3 Tears nie ma nic do gejów, a Vanessy i tak nie polubił, więc co mu szkodzi ?

- Więc... Sprawa wygląda tak, że kocham Danny'ego... - zaczął, jednak J3T mu przerwał.
- Serio ?! - zapytał z niedowierzaniem.
- Taa... - odpowiedział nieco przygnębiony, jednak kiedy spojrzał na łysego, ten wydawał mu się być w istnej euforii.
- To świetnie ! Weźmiesz rozwód z tą durną Vanessą, Daniel z Reese, bo w końcu on na homo też wygląda, zejdziecie się i... - Ragan zaczął gadać o swojej wizji rzeczywistości.
- Dałbyś mi dokończyć zamiast wymyślać o nas fan fiction, co ? - powiedział Jorel z lekkim uśmiechem, który jednak momentalnie zniknął. - Dwie noce temu, kiedy wyszliśmy z tej imprezy poszliśmy do hotelu. Tam się ruchaliśmy.

- Cooo ?! Już ?! Szczęścia ! - Johnny praktycznie to wykrzyczał.
- Najebany był, debilu jeden. - powiedział już całkiem wkurzony Decker. - I przestań mi kurwa przerywać ! Najebał się, dał dupy, a teraz jest na mnie wkurwiony. I wiesz co ? Nie dziwię mu się. Jakiś pedał mu wsadził w dupę, tym samym wykorzystując, że jest pijany.
- Gadałeś z nim już o tym ?
- Nie, ale pisaliśmy.
- Pokaż.

Brunet, zgodnie z poleceniem przyjaciela, dał mu telefon. 3 Tears przeczytał tą krótką wymianę zdań, po czym trzepnął Jorel'a w głowę.
- To za czarne myśli, pesymisto. - powiedział po uderzeniu i oddał mu telefon. - Od razu zakładasz, że nasza blondynka jest zła przez seks, ale pomyśl o tym inaczej. A co jeśli on po przeczytaniu "Czego ?" założył, że byłeś tak pijany, że nic nie pamiętasz ? Pomyślałeś o tym ? Hmm ?
- No... nie. - opowiedział zgodnie z prawdą.
- No to ty od teraz myśl w ten sposób, a ja się zmywam. Nara.
- Pa.

Decker wszedł do hotelu. W międzyczasie spojrzał na ekran telefonu i zobaczył, że w rozmowie z Danielem jest nowa wiadomość, wysłana "przez niego".

" Zakończyliśmy piosenkę szybciej niż myślałem, a mam zarezerwowaną tą noc jeszcze z góry, w hotelu na przeciwko tego klubu co ostatnio. Chcesz to wpadaj ;) ;* "

- Kurwa, Johnny, zabiję cię. - szepnął sam do siebie. Jednak w głębi duszy chciał, żeby Daniel skorzystał z tej propozycji. Jednak, kiedy chłopak od ponad godziny nie odpowiadał, złapał za żyletkę, po raz kolejny.

Daniel'a obudził SMS od Jorela, a raczej George'a. Z jednej strony chciał tam iść, z drugiej bardzo się bał. Dlatego poszedł, wynajął pokój, dopytał o pokój bruneta, ale nie poszedł, aby go odwiedzić. Postanowił się położyć i jutro rano zobaczyć się z jego obiektem westchnień.

~•~•~•~•~•~

Blondyn obudził się w miarę wcześnie. W planach miał odwiedzić swojego przyjaciela. Z jednej strony obiecał sobie ograniczyć znajomość z Decker'em, w końcu już od dość dawna nie może go szczerze nazwać "przyjacielem". On czuje coś więcej, ale nie może, obaj są chłopakami, przyjaciółmi, mają rodziny. Nie może tyle z nim spędzać czasu.

Jednak z drugiej strony, kiedy patrzył na swój kciuk i widział na nim ten mały znaczek, ten mały kufelek piwa robiło mu się tak cieplutko na sercu. A to tylko tatuaż. Ciężko ubrać w słowa co czuje, kiedy widzi Jorel'a. Czuje się w jego obecności tak dobrze, tak miło.

Nie powinien.

Mimo wszystko, poszedł do chłopaka.
- Hej Jooo~ - nie zdążył jednak dokończyć, kiedy zauważył, że Jorel śpi, zawinięty kołdrą w przysłowiowego naleśnika. No tak, jest przecież 6:42am. Nie chciał go budzić. Delikatnie się do niego zbliżył i przez chwilę przyglądał się jego twarzy. Kiedy widział te lekko rozchylone usta, miał ochotę złączyć je ze swoimi, ale wiedział, że nie może. Zwłaszcza, że chłopak śpi.

Po chwili wstał od chłopaka i postanowił pójść się odlać. W hotelu każdy miał swoją toaletę, a ponieważ nie miał zamiaru wychodzić jeszcze od chłopaka, postanowił skorzystać z jego. Jednak wyszedł z toalety szybciej, niż do niej wszedł.

Zobaczył, że wanna chłopaka jest cała we krwi. Szybko podbiegł do chłopaka, zerwał z niego kołdrę, usiadł mu na biodrach i zaczął bić go w klatkę piersiową.
- Ty idioto ! Pieprzony idioto ! Obiecałeś ! - zaczął krzyczeć na chłopaka, który za bardzo nie rozumiał sytuacji, w końcu dopiero wstał.
- Co ty odpierdalasz, pojebie ?! Złaź ze mnie ! - Decker próbował się wyszarpać, ale Daniel złapał jedną ręką oba jego nadgarstki, a drugą ręką podniósł jego bluzkę, aby zobaczyć jego klatkę piersiową - Jorel zwierzał mu się, że zazwyczaj ciął się na właśnie na klatce piersiowej i brzuchu. Przy okazji obiecał mu, że nigdy więcej tego nie zrobi.

Chłopak się nie mylił, znalazł tam nowe blizny.
- Co to kurwa jest ?! - wydarł się na Jorel'a, a jego oczy przeszkliły się. - Obiecałeś mi ! Miałeś tego nigdy więcej nie robić !
- Ale to tylko ten jeden raz ! Zresztą złaź ze mnie !
- Ale obiecałeś, że wcale ! To tak jakbyś miał mnie w dupie ! A mi na tobie zależy, rozumiesz ?! Bardzo ! - " Za bardzo " dodał w myślach i rozpłakał się już kompletnie.

Jorel widząc słabość chłopaka, wykorzystał okazję i wyszarpał się od niego. Usiadł obok, złapał jego twarz w dłonie i spojrzał mu w oczy.
- Danny, uspokój się. Nie mam cię w dupie. Też mi na tobie mega zależy. Rozumiesz ?

Blondyn nie mógł wydusić z siebie żadnego słowa. Patrzył jak zahipnotyzowany w jego oczy. Znowu myślał o tym, jak pięknie by było się teraz pocałować. Jednak kiedy już prawie ruszył głową, zdał sobie sprawę, że to - a tym bardziej na trzeźwo - mogłoby zniszczyć ich przyjaźń. Nie mógł tego zrobić, bo obecność chłopaka była jedynym, czego potrzebował.

Dlatego tak strasznie wkurzył się o to, że Jorel znowu się pociął. Myśl, że mógłby stracić chłopaka była dla niego tą najgorszą. Ten idiota w tatuażach był dla niego jak prąd dla żarówki. Bez niego był kruchym kawałkiem szkła i jakimś drutem, ale Decker sprawiał, że chłopak promienieje.

Kiedy Daniel otrząsnął się ze swojego transu, wreszcie coś powiedział.
- Jeśli masz zamiar rozwiązywać wszystko cięciem, to proszę. - blondyn podwinął rękawki i wyciągnął ręce. - Tnij mnie.
- Chyba cię pojebało, chłopczyku ! - krzyknął Decker.
- Ale skoro i tak złamałeś obietnicę, to znaczy, że masz mnie w dupie, więc co to za różnica czy potniesz siebie czy... - Jorel nie dał chłopakowi dokończyć wypowiedzi, gdyż złapał go za wyciągnięte ręce i złączył ich usta.

Make me Levitate |Derillo| |YAOI|Where stories live. Discover now