|1| Wspólny pokój

144 10 10
                                    

 I just can't escape
It's like you're here with me now
But the words you say

They always seem to fade out.

Daniel był lekko podłamany. Zespół miał wypuścić nowy singiel, a mianowicie "Another Level". Jednak w piosence nie ma być Charlie'go oraz niestety go. J-Dog miał być. Ponieważ Jorel często pomaga w samym wytwarzaniu muzyki, oczywistym było, że będzie mieć teraz mało czasu dla blondyna.

Dlatego ostatni dzień przed zabraniem się za robienie kawałka, zespół poszedł się upić. Poszli do klubu. Na początku wszystko było jak zawsze, pili, odpierdalali jakiś szajs, gubili się nawzajem, znajdowali, itp. Norma.

Normą natomiast nie było to, że J-Dog postanowił wracać już o 2.00am.
- Daniel, chodź ze mną. - rzucił w stronę blondyna, który chwilę pomyślał, ale ostatecznie zgodził się pójść wraz z chłopakiem.
- Hmm... No dobra. - wyszli razem z klubu.

Na przeciwko klubu znajdował się jakiś hotel. Cztery gwiazdki, nie najgorzej.
- Co ty na to, aby dzisiaj ogarnąć hotel ? Z buta tyle do domu mi się nie chce zapierdalać, a taksówkarze znowu nas opierdolą na hajs. - stwierdził Decker. Jego zachowanie nieco dziwiło blondyna, ale usprawiedliwiał to sobie tym, że Jorel jest pijany i mówi nieco dziwniej, a on sam też trzeźwy nie jest, więc na dodatek mu się wydaje to jeszcze dziwniejsze.
- No dobra, czemu nie.

Przeszli przez ulicę do hotelu. J-Dog poszedł, aby zarezerwować pokoje, a Danny na chwilę usiadł na fotelu. Zaczął przyglądać się tyłowi chłopaka. Murillo nigdy nie miał zbyt mocnej głowy, dlatego mimo, że wypił najmniej, każdy powiedziałby, że promilami nie odstaje od swojego "kochasia". Co prawda, nie najebali się dzisiaj jakoś bardzo, ale alkohol strzelił blondynowi do głowy na tyle, że nie panując nad sobą i nie zważając na inne osoby, z pleców Jorela zjechał wzrokiem nieco niżej, przygryzając przy tym dolną wargę.

Dopiero kiedy Decker odwrócił się i zaczął iść w jego stronę, chłopak ogarnął się i przybrał swoją neutralną minę.
- Dobra, dawaj kluczyk do mojego pokoju. - Daniel wyciągnął wyczekująco rękę.
- Nie tym razem, chłopczyku. Kupiłem jeden, dla dwóch osób bo taniej wyjdzie. - odparł J-Dog wzruszając ramionami.
- Emm... No okej... - Danny lekko się zarumienił. " Przecież ja cię tam kurwa zgwałcę, zmolestuję, albo nawet nie chcesz wiedzieć co zrobię. Jesteś idiotą. Słodkim idiotą, ale idiotą. " - zkarcił Jorela w myślach.

Decker otworzył drzwi i puścił Daniel'a przodem, po czym sam wszedł do środka. Pokój wyglądał jak typowy z hotelu, do którego zaprasza się dziwki. Czerwone ściany, podłoga wyłożona czarnym, puchowym dywanem. Na przeciwko drzwi było wielkie okno z widokiem na miasto, jednak tym razem zasłonięte przez białe żaluzje. Przy lewej ścianie, na środku stało duże, białe, łóżko. Niby dwuosobowe, ale na pewno Jordon, Dylan i George zmieściliby się razem z nimi. Obok łóżka oczywiście biała komoda, na której stała czerwona, nocna lampka i czarny telefon oraz numery do obsługi itp. Na przeciwko łóżka wisiał telewizor. Nie był jakiś ogromny, na oko 40-45 cali. Trochę po lewej od telewizora były białe drzwi prowadzące najpewniej do łazienki.

- Ciężko mi sobie wyobrazić nocowanie tu z przyjacielem, hehe... - powiedział Murillo oglądając jeszcze pokój.
- Trudno. Ten hotel był najbliżej. Idę się wykąpać. - słowa Decker'a wydały się Daniel'owi dziwnie... oschłe ? Chłopak poszedł do toalety, a Danny usiadł na łóżku i czekał.

Łóżko było naprawdę bardzo miękkie i sprężyste. Chłopak przez chwilę pogrążył się w myślach. Wyobrażał sobie, co mógłby robić na tym łóżku z Jorel'em, ale w miarę szybko powrócił do rzeczywistości i oblał się rumieńcem przez swoje myśli. " Ogarnij się pedale jeden " - skarcił się w myślach.

Toaleta wyglądała zupełnie inaczej niż pokój. Podłoga była wyłożona białymi kafelkami w kształcie prostokątów. Na ścianie natomiast były kwadratowe, beżowe. Po lewej od drzwi znajdowała się umywalka, nad nią lustro, pod nią mały śmietniczek, a obok sedes. Na przeciwko mała, biała komoda, a nad nią wisiał uchwyt wraz z ręcznikami.

Decker brał zimny prysznic z nadzieję, że pomoże mu to trochę wytrzeźwieć. Zawsze, gdy był pijany na wierzch wychodziły uczucia, które normalnie starał się ukryć, a nawet je od siebie odrzucał. Kochał tą małą, wkurwiającą, natrętną blondynkę. I pod wpływem alkoholu niesamowicie się do niego przystawiał. Aż dziwne, że Murillo dalej chce z nim czasem pić.

Tak, Jorel specjalnie wziął jeden pokój, specjalnie w tym hotelu. Gwałtowna reakcja na określenie go "przyjacielem" też nie była przypadkowa. Ale przecież nie może kochać przyjaciela, z którym jest w zespole. Zwłaszcza, że mają żony, a Danny to nawet dzieci.

Czy on zawsze musi mieć pod górkę ?

Po skończonym prysznicu Jorel wyszedł z toalety, a Danny wszedł zaraz po nim. Decker usiadł na łóżku i włączył telewizor. Zazwyczaj nie lubił faszerować się medialnym szumem i propagandą jaka tam często występuje, ale tutaj i tak nie było nic lepszego do roboty. W międzyczasie napisał też do Vanessa'y, że nie wróci na noc.

Niedługo potem do pokoju wszedł Daniel.
- Ej, chłopczyku, zdradzić ci sekret ? - zapytał J-Dog patrząc na blondyna w hotelowym szlafroku, takim samym, jaki on sam miał na sobie.
- Głupie pytanie. Nie musisz nic przede mną ukrywać. - powiedział Murillo szczerząc się do "przyjaciela".

Jorel podniósł się z łóżka i podszedł do blondyna. Ustał lekko z boku, zupełnie, jakby miał mu coś powiedzieć na ucho. Ponieważ Decker jest wyższy, zaczął się lekko nachylać. Choć wydaje się to szybką czynnością, dla Danny'ego wydawało się wieczne przez stres, co takiego chce nu chłopak powiedzieć, że aż mówi mu na ucho w pustym pokoju. Jednak Daniel przeliczył się. Jorel zamiast zatrzymać się przy uchu, zjechał nieco niżej i złożył delikatny pocałunek na jego policzku.

Daniel po paru sekundach, których potrzebował na zrozumienie sytuacji, odwrócił się w stronę przyjaciela i spojrzał na niego. W oczach blondyna było widać te iskierki, zupełnie, jakby tylko czekał na ten moment w swoim życiu. Bo właściwie tak było.

Ten moment, kiedy choć na chwilę mógł być cały Jorel'a, a Jorel mógł być cały jego. Przyglądał się twarzy chłopaka, aż w końcu zjechał na jego usta. Były w tym jego pięknym uśmieszku. Jego uśmiech nie był jak typowy, gdzie szczerzy się całe zęby. Decker pokazywał tylko ich fragment, gdyż środek górnej wargi był bardzo uniesiony, pokazując zęby, jednak im dalej od środka wargi, tym była niżej uniesiona, aż w końcu dolna i górna wargi się stykały, jednak jego kąciki wciąż pozostawały uniesione. Ten uśmiech był tak wyjątkowy. Nikt inny się tak nie uśmiechał.

W końcu Murillo nie wytrzymał tego stania i patrzenia. Złapał za szlafrok chłopaka i przyciągnął go do siebie, aby namiętnie go pocałować.

Make me Levitate |Derillo| |YAOI|Where stories live. Discover now