Rozdział drugi: CZERŃ

288 21 0
                                    

Klęczałem nad ciałem blondynki dotykając jej zimnych ust.

Nie płakałem.

Byłem jak w amoku. Wokół zebrała się spora grupka ludzi, wszyscy krzyczeli, jedynie stłumione głosy dochodziły do mojej głowy, same sylaby, urywki, wykrzykniki. Ktoś położył mnie na podłodze mocnym kopnięciem w plecy.

Nie bolało.

Czułem ciepłe bransolety zaciskające się na moich nadgarstkach. Byłem zdziwiony jedynie tym dlaczego są ciepłe, przecież na zewnątrz jest zimno, czyżby on już był tu wcześniej?

Czyżby był przy mnie cały czas?

- Cholerny sen- wyszeptałem ocierając pot z czoła

***

Stałem przed drzwiami do odpowiedzi- tak wtedy myślałem. To był dopiero początek zawikłań i tajemnic. Początek niechcianej przygody, początek rozrywki, tym razem nie mojej.

- Słuchaj, chciałem się zapytać czy pamiętasz z jaką tancerką wchodziłem do vip roomu wczoraj nad ranem? -zapytałem barmana, który ścierał właśnie szklanki przygotowując bar do otwarcia.

Klub nie należał do tych z wyższej półki, mimo to koka sypała się w vipie a szampan płynął między piersiami tancerek. Ciemne interesy aż było słychać jak ukrywają się na zapleczu, potajemnie ale wyniośle szydząc z innych.

- Kończyłem zmianę o 2:00 wtedy siedziałeś jeszcze z jakimiś dwoma kolesiami, sorry stary ale nie mogę ci pomóc- odpowiedział barman rozkładając ręce

- Kto cię zmienił? - zapytałem podenerwowany cała sytuacją

- Katie-córka właściciela, nie ma jej dzisiaj, wraca dopiero za dwa dni, mogę jej przekazać, że jej szukałeś ale nic nie obiecuje

- Nie dzięki, sam ją znajdę- powiedziałem zdeterminowany

Już miałem wychodzić, obejrzałem jeszcze raz cały lokal, kilka tancerek rozgrzewało się na scenie i miedzy stolikami, kelnerka czyściła stoły. Rozpoznałem ją, była tutaj tamtej nocy.

- Pamiętasz mnie?- zapytałem podchodząc do pracownicy

- Pamiętam i co?- skrzywiła się

- Wiesz z jaką tancerką wchodziłem do vip roomu koło 3 nad ranem?- zapytałem z nadzieja

- Nic za darmo- odpowiedziała wyciągając rękę

Podałem jej niechętnie 50$

- Z żadna, wszedłeś tam zupełnie sam- jej odpowiedz mnie zdziwiła

- Jesteś pewna? Riker mówił coś innego- drugie zdanie powiedziałem bardziej do siebie

- Nie wiem kim jest Riker ale ja jestem pewna, że wszedłeś tam sam.

Musiałem zmienić taktykę.

- Czy był tu ostatnio jakiś wypadek? Coś się komuś stało?

- Woah woah chwilunia jesteś z policji czy jak?- zdystansowała się Ana- takie imię było napisane na jej plakietce

- Nie jestem z policji, nie mam z nimi nic wspólnego i jak na razie nie chciałbym mieć, szukam blondynki, striptizerki, wysokiej z tatuażem na przedramieniu, to bardzo pilne- powiedziałem przez zaciśnięte zęby

- Pracuję tutaj 3lata i nikogo takiego nie widziałam, musiałeś za dużo wypić- wyśmiała mnie puszczając przy tym balona z gumy do żucia

- Mogę wejść do vip roomu?- rzuciłem w kierunku barmana

Chciałem się rozejrzeć, nikt tutaj nic nie chciał mi powiedzieć, stawiałem sobie pytanie czy faktycznie nic nie wiedzą czy grają. Poprzedniego ranka leżała tam martwa naga dziewczyna a teraz słuch po niej zaginął?

- Jeszcze jest zamknięte- wyraźnie dał mi do zrozumienia, że nic z tego.

- Chrzanić to- wyszeptałem pod nosem- wrócę tu wieczorem!!- wykrzyczałem zamykając za sobą drzwi

- Szefie mamy problem- powiedział czarnowłosy barman do słuchawki telefonu.

***

Mam deja vu czy stoję przed klubem drugi raz tego samego dnia?

Jest już ciemno, neony rażą swoim blaskiem.

Czerwień kłóci się z różem, pomarańcz zlewa z fioletem.

Zastanawiałem się dlaczego Riker wybrał akurat ten klub. Później dowiedziałem się dlaczego.

- Chcę wejść do vip roomu- powiedziałem stanowczym głosem w kierunku barmana nawet na niego nie patrząc

-Z która tancerka, do wyboru do koloru!- zaproponował

-Sam!

***

1000$ za wynajęcie vip roomu bez tancerki to zdecydowanie za dużo- myślałem idąc w kierunku drzwi. Rzuciłem okiem na pokój, był oświetlony na czerwono co gubiło moją koncentrację, skórzana kanapa, naprzeciw lustro.

Coś jest na lustrze.

Zerwałem CZARNĄ kopertę, otworzyłem i przeczytałem mrużąc przy tym oczy:

Żałoby jest kolor czarny,

Lecz nie jej ale twój żywot marny.

Złość i strach mieszały się ze sobą. Nerwowo oglądałem się po całym pomieszczeniu w poszukiwaniu osoby, która podrzuciła ten list.

Nikogo oprócz nas dwóch.

Ja i drugi ja odbijający się w lustrze. Trzymamy dwie koperty. W mojej jest list a w jego pukiel blond włosów i powstrzymująca przed ich rozpadem cienka wstążka.

Straciłem przewagę nad sobą na rzecz samego siebie. Ktoś ze mną grał wymyślając własne reguły ale każde reguły muszą być przecież spisane.

COLOURFUL LETTERSWhere stories live. Discover now