9 2/2

135 7 43
                                    

Znalazłam w łazience maść, której szukałam, po czym wróciłam do kuchni zastając bruneta rozmawiającego o czymś gorączkowo z Jesse'm. 

- Mam, możesz zakręcić wodę - odparłam, unosząc do góry tubkę. 

- Dzięki - skinął głową Clinton, zakręcając wodę, wciąż opierając się tyłem o blat wyspy kuchennej - Dam sobie teraz radę. 

- Nie, ja to zrobię. Wy faceci nigdy nie nałożycie jak należy - odparłam, słysząc po chwili jak Jesse wybucha śmiechem, a Clinton zatyka usta zdrową ręką usta, żeby powstrzymać się od śmiechu - Dlaczego zawsze łapiecie mnie za słowa? - uderzyłam łokciem niższego, po czym klepnęłam Clintona w ramię. 

- Nic nie poradzę - wzruszył ramionami Jesse. 

- Zejdź mi z oczu Boyle, zanim jeszcze mocniej ci przywalę - spojrzałam na niego morderczym wzrokiem. 

- Też cię uwielbiam, Pee - pomachał mi, wyjmując piwo z lodówki, po czym wyszedł z pomieszczenia. 

- Daj rękę - wróciłam wzrokiem do Clintona, widząc te znajome iskierki w jego oczach. 

- Paige, mówię ci... - zaczął, przekręcając oczami, jednak nie dane mu było skończyć, ponieważ sama bez jego gody uniosłam jego czerwonawą od poparzenia dłoń. 

- Clinton, zaufaj mi - powiedziałam łagodnie, wyciskając odrobinę na grzbiet jego dłoni. 

Stał w kompletnej ciszy. Gdy dotknęłam palcem rany, jego druga dłoń odnalazła drogę do mojej talii, ściskając ją. Poczułam jak moje serce wali mocniej niż wcześniej. 

- Boli? - spojrzałam na niego, widząc jak za wszelką cenę stara się nie pokazywać swojego dyskomfortu. 

- Nie - przełknął, kręcąc głową. 

- Przestań, widzę przecież - popchnęłam go za ramię, śmiejąc się.

Poczułam jak jego dłoń dotyka mojego ramienia. 

- Już - powiedziałam, zakręcając tubkę.

- Dzięki, Paige - powiedział, dotykając mojej szyi, obrysowując na niej palcem kształty.

- Ja... Muszę iść - uśmiechnęłam się słabo, odsuwając się niczym opażona.

Wyszłam, idąc do swojego pokoju. Czułam jak mój żołądek wywija fikołki.

Siedziałam w pokoju oglądając na laptopie film, po czym dołączył do mnie blondyn, kładąc się obok, obejmując mnie od tyłu. Czułam się wygodnie, ale jednak trochę nie na miejscu.

Późno wieczorem wykręciłam się sennością, widząc jak chłopcy zbierając się do wyjścia.

Gdy opuścili nasze mieszkanie, zobaczyłam Clintona w drzwiach mojej sypialni. Uniosłam głowę, gdy zapukał w futrynę.

- Możesz mi pomóc posprzątać po nich? - zapytał, opierając się bokiem o futrynę.

- Nie ma sprawy - podniosłam się, idąc za nim do salonu.

Zbierałam puszki ze stołu, podczas gdy on zaczął myć talerze.

- Paige?

- Hmm? - uniosłam wzrok.

- Jesteś kompletnie inną osobą niż ta za którą cię miałem - odparł tajemniczo.

- To nie jest istotne - odparłam gdy machnął mokrą dłonią. 

- Nadal mnie kurna szczypie...

- Zostaw to, ja go zrobię - podeszłam do niego, próbując go odciągnąć od zlewu jednak ochlapał mnie mydlinami.

Zaczęłam się bronić, okładając go, jednak on złapał mnie za ręce unieruchamiając.

- Wyluzuj kochanie - odparł, muskając wargami czubek mojej głowy.

W tamtym momencie niemal straciłam głowę... Ale tylko na parę sekund.

THE DRUG // CLINTON CAVE PLUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum