5

111 8 23
                                    

Nie wiedziałam jak sobie poradzić z emocjami. Była trzecia nad ranem, a my nadal siedzieliśmy w klubie. Ramię Christiana wokół mnie podczas gdy wychylałam partie shotów. 

- Zwolnij, chcę żebyś pamiętała ten wieczór - wyszeptał mi w ucho blondyn, na co ja posłałam mu przyjazny uśmiech, a on odpowiedział mi krótkim całusem w policzek. Zarumieniłam się, odstawiając kieliszek na stół. 

- Nie tak szybko Kras, speszyłeś ją - odezwał się Mitchel, trącając przyjaciela w ramię. 

- Ja się nie peszę, ja tylko używam za dużo różu na policzki - roześmiałam się, alkohol wyraźnie poszerzył moje zdolności do przełamywania lodów. 

- Mów co chcesz - brunet posłał mi krzywy uśmiech, popijając swoje piwo. 

Na drugim końcu stolika Clinton i jego dziewczyna siedzieli pogrążeni w rozmowie. Widziałam w sposobie w jaki jego oczy uciekały na bok, że nie był bardzo zainteresowany jej opowieścią. Byłam zdziwiona, że byli razem, skoro on ewidentnie ją olewał przez większość czasu, nawiązując rozmowę z innymi ludźmi, tylko nie z nią. 

Nasze spojrzenia spotkały się tak nagle, że aż wstrzymałam oddech. Miałam wrażenie, że wypala we mnie dziurę. Widziałam w nich coś dziwnego. Czy był na mnie zły, czy... Moje serce zabiło mocniej, gdy patrząc na mnie pocałował ją. Po prostu ją pocałował. 

Czułam, że czerpał z tego chorą satysfakcję, gdy widział, że patrzę. On był jakoś zdrowo powalony. Mój żołądek wykonał obrót o 360 stopni i miałam wrażenie że zaraz zwymiotuję cały wypity przez siebie alkohol. 

Położyłam dłoń na czole, opierając się o tors blondyna, który miał swoje ramię na oparciu tuż za mną. 

- Wszystko w porządku? - zapytał chłopak, patrząc na mnie z góry. 

- Jesteś taki słodki - wymamrotałam swoje myśli na głos, odchylając głowę do tyłu, żeby go pocałować. 

Pocałunek był krótki, ale pełen słodyczy i smaku piwa. Czułam jego uśmiech i poczułam się dobrze na tę parę sekund. Gdy spojrzałam na innych, zobaczyłam, że Clintona nie ma. Jednak Briden wciąż siedziała na swoim miejscu.

- Gdzie jest Clinton? - zapytałam Mitchela, który wzruszył ramionami, odrywając się od rozmowy z Patem? Jeszcze ich wszystkich nie kojarzyłam, ale czułam, że jeśli będę z nimi częściej wychodzić to prędko się nauczę. 

- Poszedł po więcej drinków - powiedział do mnie, posyłając mi dziwne zamyślone spojrzenie. Czyżby zauważył, że się gapię?

- Okay - skinęłam, wracając wzrokiem do blondyna, który oparł swoją brodę na mojej głowie.

- Bardzo dobrze się przy tobie czuję Paige - powiedział cicho, żebym tylko ja mogła to usłyszeć.

- Ja z tobą też - powiedziałam zgodnie z prawdą, czując potrzebę, żeby znów mnie objął i pocałował. Nie wiedziałam, co czułam, ale potrzebowałam bliskości z kimś. A on był kimś, kogo potencjalnie mogłam pokochać. Gdyby nie to, że czułam coś dziwnego do jego przyjaciela. Ale mogłam to wszystko wyciszyć, prawda? 

Na prawdę nie chciałam spierniczyć tego czym moglibyśmy być. Bo na prawdę był kimś niesamowitym i nigdy nie spotkałam kogoś tak troskliwego w swojej naturze i tak rozumiejącego wszystko i wszystkich jak on.

Ale serce nie sługa. 

Ciemnowłosy wrócił z baru bez drinków, co wszystkich zadziwiło. Spojrzał na mnie, a ja odwróciłam wzrok. Nie mogłam znieść jego wzroku. Czułam się jakby mnie ganił? Ale za co? To było chore. Mój mózg wmawiał sobie, że mój sąsiad był o mnie zazdrosny. Na pewno nie był, bo przecież to tylko ja. 

Chłopcy zaczęli się śmiać z niego i jego domniemanego zniknięcia, podczas gdy ja położyłam dłoń na kolanie blondyna, patrząc na niego sugestywnie. 

Wyszliśmy z klubu, udając się do jego mieszkania. Gdy wychodziliśmy, przysięgam, że czułam na sobie palące spojrzenie Clintona. 

***

- Nie chce zejść - westchnął ciężko chłopak, nie mogąc zdjąć mojego topu. Wisiał nade mną w samych bokserkach, szarpiąc się z moją koszulką.

- Spróbuj ją rozpiąć - stwierdziłam, nakierowując jego dłoń na tylny zamek, po czym on odpiął go, zdejmując całość i odrzucając ją na bok. 

- Cholera - prychnął, całując moją szyję. 

Moja głowa cała była zamglona myślami. Zamknęłam oczy, czując jak jego ręce badają moje ciało. Byłam pod nim w samej bieliźnie pośród ciemności. Nie wiedziałam dlaczego, ale czułam smak wstydu na języku. Jakbym robiła coś złego. 

Poczułam jego dłoń na materiale moich majtek, masującą mnie słodkimi powolnymi ruchami. Nie wiedząc dlaczego, przeszedł mnie dreszcz i zalało mnie poczucie winy. 

- Christian... - złożyłam dłoń na jego torsie, dystansując go odrobinę ode mnie. Jego włosy opadały kurtyną wokół mojej twarzy. 

- Coś nie tak? - w jego oczach widziałam obawę - Zrobiłem coś źle?

- Nie, ja po prostu nie jestem jeszcze gotowa - odparłam, przełykając stojącą w moim gardle gulę. 

- Nie chciałem cię do niczego zmuszać, ale pomyślałem, że tego chcesz... - widziałam w jego oczach szczerą obawę, że potraktuję go źle. 

- To nic takiego. To przez alkohol. Nie chcę niczego spieszyć, dobrze? - spojrzałam na niego, całując kącik jego ust. 

- W porządku - odparł, opadając obok mnie na materacu. 

Usnęliśmy obok siebie, a ja nie mogłam przestać myśleć o tym, jak bardzo nie zasługiwałam na kogoś takiego jak on. Czułam, że złamię mu serce i było mi z tym ciężko, ale nie potrafiłam wymyśleć jak mogę to wszystko zatrzymać. 

Byłam na kursie kolizyjnym. Mogłam jedynie odliczać sekundy do zderzenia. 

////

Przepraszam muszę lol

THE DRUG // CLINTON CAVE PLWhere stories live. Discover now