Prolog

177 12 2
                                    

Blondyn obudził się w miarę wcześnie. W planach miał odwiedzić swojego przyjaciela. Z jednej strony obiecał sobie ograniczyć znajomość z Decker'em, w końcu już od dość dawna nie może go szczerze nazwać "przyjacielem". On czuje coś więcej, ale nie może, obaj są chłopakami, przyjaciółmi, mają rodziny. Nie może tyle z nim spędzać czasu.

Jednak z drugiej strony, kiedy patrzył na swój kciuk i widział na nim ten mały znaczek, ten mały kufelek piwa robiło mu się tak cieplutko na sercu. A to tylko tatuaż. Ciężko ubrać w słowa co czuje, kiedy widzi Jorel'a. Czuje się w jego obecności tak dobrze, tak miło.

Nie powinien.

Mimo wszystko, poszedł do chłopaka.
- Hej Jooo~ - nie zdążył jednak dokończyć, kiedy zauważył, że Jorel śpi, zawinięty kołdrą w przysłowiowego naleśnika. No tak, jest przecież 6:42am. Nie chciał go budzić. Delikatnie się do niego zbliżył i przez chwilę przyglądał się jego twarzy. Kiedy widział te lekko rozchylone usta, miał ochotę złączyć je ze swoimi, ale wiedział, że nie może. Zwłaszcza, że chłopak śpi.

Po chwili wstał od chłopaka i postanowił pójść się odlać. W hotelu każdy miał swoją toaletę, a ponieważ nie miał zamiaru wychodzić jeszcze od chłopaka, postanowił skorzystać z jego. Jednak wyszedł z toalety szybciej, niż do niej wszedł.

Zobaczył, że wanna chłopaka jest cała we krwi. Szybko podbiegł do chłopaka, zerwał z niego kołdrę, usiadł mu na biodrach i zaczął bić go w klatkę piersiową.
- Ty idioto ! Pieprzony idioto ! Obiecałeś ! - zaczął krzyczeć na chłopaka, który za bardzo nie rozumiał sytuacji, w końcu dopiero wstał.
- Co ty odpierdalasz, pojebie ?! Złaź ze mnie ! - Decker próbował się wyszarpać, ale Daniel złapał jedną ręką oba jego nadgarstki, a drugą ręką podniósł jego bluzkę, aby zobaczyć jego klatkę piersiową - Jorel zwierzał mu się, że zazwyczaj ciął się na właśnie na klatce piersiowej i brzuchu. Przy okazji obiecał mu, że nigdy więcej tego nie zrobi.

Chłopak się nie mylił, znalazł tam nowe blizny.
- Co to kurwa jest ?! - wydarł się na Jorel'a, a jego oczy przeszliły się. - Obiecałeś mi ! Miałeś tego nigdy więcej nie robić !
- Ale to tylko ten jeden raz ! Zresztą złaź ze mnie !
- Ale obiecałeś, że wcale ! To tak jakbyś miał mnie w dupie ! A mi na tobie zależy, rozumiesz ?! Bardzo ! - " Za bardzo " dodał w myślach i rozpłakał się już kompletnie.

Jorel widząc słabość chłopaka, wykorzystał okazję i wyszarpał się od niego. Usiadł obok, złapał jego twarz w dłonie i spojrzał mu w oczy.
- Danny, uspokuj się. Nie mam cię w dupie. Też mi na tobie mega zależy. Rozumiesz ?

Blondyn nie mógł wydusić z siebie żadnego słowa. Patrzył jak zahipnotyzowany w jego oczy. Znowu myślał o tym, jak pięknie by było się teraz pocałować. Jednak kiedy już prawie ruszył głową, zdał sobie sprawę, że to - a tym bardziej na trzeźwo - mogłoby zniszczyć ich przyjaźń. Nie mógł tego zrobić, bo obecność chłopaka była jedynym, czego potrzebował.

Dlatego tak strasznie wkurzył się o to, że Jorel znowu się pociął. Myśl, że mógłby stracić chłopaka była dla niego tą najgorszą. Ten idiota w tatuażach był dla niego jak prąd dla żarówki. Bez niego był kruchym kawłkiem szkła i jakimś drutem, ale Decker sprawiał, że chłopak promienieje.

Kiedy Daniel otrząsnął się ze swojego transu, wreszcie coś powiedział.
- Jeśli masz zamiar rozwiązywać wszystko cięciem, to proszę. - blondyn podwinął rękawki i wyciągnął ręce. - Tnij mnie.
- Chyba cię pojebało, chłopczyku ! - krzyknął Decker.
- Ale skoro i tak złamałeś obietnicę, to znaczy, że masz mnie w dupie, więc co to za różnica czy potniesz siebie czy... - Jorel nie dał chłopakowi dokończyć wypowiedzi, gdyż złapał go za wyciągnięte ręce i złączył ich usta.

Make me Levitate |Derillo| |YAOI|Where stories live. Discover now