^17^

3.3K 145 12
                                    

_Isaac_

- Dlaczego, kiedy jest już idealnie, ktoś musi coś spieprzyć! - krzyknąłem zdenerwowany, gdy lekarz stada wyprosił mnie z sali.

~ Nie trzeba było się na niego rzucać. ~ odezwał się Ivo.

~ Teraz to moja wina tak?! Moja?!

~ Ja niczego nie żałuję! ~ krzyknął, po czym zaczął nucić jakąś piosenkę. Przewróciłem oczami i oparłem się plecami o ścianę. Kiedy lekarz wbiegł do sypialni, kazał położyć moją mate na łóżku co uczyniłem. Ale kiedy zaczął badać jej głowę, Ivo pod pretekstem "naszej mate nie będzie żaden chujek dotykać" przejął nade mną kontrolę i rzucił się na starca. Na szczęście był przy nas mój ojciec, który przywalił mi w twarz. Pomógł uspokoić mojego wilka.

~ Ty go chciałeś wykastrować do cholery!!

~ Przynajmniej mielibyśmy pewność, że jej nie dotknie inaczej. ~ powiedział ze spokojem. Ja pierdolę... Westchnąłem i zamknąłem oczy. Serce mi stanęło, gdy zobaczyłem, jak ta omega popchnęła Ruth. Nie wybaczę sobie nigdy tego, że nie przybiegłem na czas do sypialni. Nie wydarzyłoby się to. Muszę zwołać wszystkich wilkołaków i oznajmić, że Ruth jest moją mate i jest nietykalna.

~ A ten kto ją dotknie będzie gwałcony przez płeć przeciwną, oskórowany, zęby wyrywane...

~ Tak, tak, tak. Będzie czekać go powolna śmierć. ~ przerwałem mu. Wiedziałem, że mój wilczur jest agresywny, ale nie wiedziałem, że aż tak!

- Isaac z twoją mate jest już dobrze. - powiedział Jonathan przerywając moją gatkę z Ivo. Pojawiłem się szybko przy staruszku i zacząłem pytać:

- Nic jej nie jest? Coś jej dolega? - uciszył mnie ojciec, kładąc swoją rękę na moje usta. Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na niego zdenerwowany.

- Spokojnie synu, bo zapytasz naszego lekarza na śmierć. Jonathanie co z moją synową?

- Dziewczyna uderzyła mocno głową i ramieniem w szafkę, a później o podłogę. Na szczęście ręka nie jest złamana, jedynie mocno stłuczona. - no tak. Odepchnęła ją wilczyca, więc mogła tak samo złamać jej kości.

- A co z głową? Nie ma pękniętej czaszki ani...

- Nie. Będzie miała dużego guza. Nie doszło do pęknięcia czaszki, jedynie do stłuczenia kości. Będzie odczuwała ból, jednak będzie on niegroźny. Gdyby działo się coś, co może cię niepokoić Isaacu, proszę abyś jak najszybciej mnie zawiadomił, bądź przyprowadził swoją mate do mnie.

- Dobrze. Mogę już do niej wejść? - zapytałem zniecierpliwiony.

- Tak, ale Ruth ma odpoczywać. - nic nie powiedziałem. Wszedłem do sypialni, zamknąłem drzwi i spojrzałem na łóżko, na którym leżała moja ukochana. Nie spała. Obserwowała mnie uważnie.

- Jak się czujesz skarbie? - zapytałem szybko, padając przed nią na kolana i biorąc jej dłoń w swoje. Ruth uśmiechnęła się delikatnie.

- Bywało gorzej, ale dziękuję. - pocałowałem jej dłoń.

- Wybacz mi, kochanie. Gdyby nie ta omega...

- To nie twoja wina Isaac. - przerwała mi. Uśmiechnąłem się do niej, co odwzajemniła. Podniosła kołdrę i spojrzała na mnie znacząco. Wstałem powoli i z szczerym uśmiechem rozebrałem się do bielizny, po czym położyłem obok ukochanej. Przykryłem nas kołdrą i objąłem ją ramieniem, wtulając twarz w jej włosy.

- Kocham cię. - mruknąłem w jej włosy. Uśmiechnąłem się, gdy zobaczyłem spokojnie unoszącą się klatkę piersiową Ruth. Zasnęła. Pocałowałem ją w tył głowy i zamknąłem oczy, zasypiając.

Nie musisz się mnie bać  |Tom IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz