13

3.2K 301 971
                                    


Wysłałeś dreszcz w dół mojego kręgosłupa, ale czy czytasz mi w myślach?

Jest tak, jakby te kłamstwa miały pękać z trzaskiem i syczeć, a ty będziesz zmuszony do skorzystania z tej obrzydliwej mistyfikacji.

Po koncertach we Włoszech, od razu udali się do Niemiec i nie mieli występu aż do dnia następnego. Normalnie spędziliby czas wolny na obijaniu i obżeraniu się w hotelu, ale czym była międzynarodowa trasa bez jakiś nieporozumień związanych z zakwaterowaniem. Podczas gdy Lydia robiła szum w jednym z monachijskich hoteli, cała reszta została w autobusie, a kiedy okazało się, że co najmniej do wieczora nie będą widzieli żadnego ekskluzywnego łóżka, wszyscy poza Harrym udali się na miasto. Oczywiście nie ruszyli w jednej grupie, jak przystało na przyzwoity zespół. Nie. Zayn poszedł z Niallem, twierdząc, że sam nie rozumie niemieckiego i przyda mu się pomoc. Umknęło jego uwadze jednak to, że ich basista wcale nie rozumiał tego języka, a i w ojczystym rzadko kiedy się odzywał. Liam podejrzewał, że Zayn chce okazać blondynowi swoje wsparcie, ale nigdy nie przyzna tego wprost, dlatego też chciał się udać razem z nimi, ale został odprawiony przez jedno, mordercze spojrzenie od mulata. Dlatego właśnie wybrał samotny spacer, bo Louis przepadł jak tylko otworzyły się drzwi od autokaru, nie tłumacząc nikomu gdzie się wybiera. Harry natomiast nawet się nie obudził, lecząc własnego kaca głębokim snem.

Kiedy przyszła pora obiadowa, Liam wrócił do autokaru z kilkoma porcjami makaronu, dobrze wiedząc, że na pewno wszyscy wrócą głodni, a jeśli nie, to przynajmniej będzie na zapas. Ku jego zdziwieniu Louis siedział już na blacie w ich prowizorycznej kuchni, a co jeszcze bardziej szokujące, malował paznokcie u stóp. Dodatkowo końcówki jego szatynowych włosów teraz miały krwisto czerwony kolor. Liam nie był żadnym fryzjerem, ale po tym jak niechlujnie to wyglądało, wywnioskował, że Louis zrobił to sobie całkowicie sam.

- Cześć – przywitał się, odkładając makaron do lodówki, dobrze wiedząc, że Louis i tak go nie tknie. Szatyn mu nie odpowiedział. Właściwie to nawet nie podniósł wzroku znad czerwonego pędzelka, którym przejeżdżał po swoich paznokciach.

Liam sądził, że to trochę dziwne, ale jak najbardziej w jego stylu. Jeśli któreś z nich miało być pierwsze do próbowania nadzwyczajnych rzeczy, to właśnie Louis. Chociaż podejrzewał, że akurat tutaj chodzi o coś zupełnie innego.

Ponieważ sam Louis nie wydawał się skory do rozmowy, Liam usadził się na kanapie i odwrócił w stronę telewizora, na którym leciał jakiś muzyczny program. Rozejrzał się po pomieszczeniu w poszukiwaniu pilota, ale korytarz wciąż był nieźle zdemolowany po wczorajszym napadzie Harry'ego, więc nie mógł go nigdzie dostrzec. I jak na razie nikt nie zrobił nic, żeby to posprzątać. Tak się zapewne nie stanie aż do końca trasy. No chyba, że z powodu jakiejś kryzysowej sytuacji, Lydia postanowi wkroczyć do środka i zrobi im burę za to w jakim syfie żyją. Ci się ogarną, wepchną wszystko na tyły autobusu do jednej z szafek i będą udawać, że jest czysto.

- Podasz mi pilota? – zapytał, kiedy zobaczył znajome urządzenie, leżące tuż przy udzie Louisa. Ten nie odpowiedział, więc Liam wyciągnął się na kanapie i spróbował przez niego sięgnąć, ale wtedy szatyn przesunął pilot tak, że ten w ogóle nie miał co marzyć o zmianie kanału, jeśli wcześniej nie podniesie się z kanapy. – No weź, chcę coś obejrzeć

- Teraz ja oglądam – powiedział prosto, potrząsając głową, kiedy odgarniał z oczu roztrzepaną grzywkę.

- Włączę jakiś film i nadal będziesz mógł oglądać.

- Nie mam ochoty na film.

Liam westchnął ciężko, przez moment uważnie mu się przyglądając. Louis ewidentnie był nie w humorze, a to oznaczało, że jego zdolności do robienia wszystkim na złość wzrastały do niezmierzonych rozmiarów. Jednakże mimo swojego naburmuszenia, wyglądał bardzo dobrze. Zdrowiej. Chociaż zapewne nie miało to nic wspólnego z odstawieniem narkotyków, a wręcz przeciwnie. Tylko dlatego, że Louis nie słaniał się na nogach, ani nie wymiotował, nie oznaczało, że stan jego zdrowia się polepszył. Na razie było dobrze, ale ten pociąg był już tak wykrzywiony, że kwestią czasu było, zanim ponownie się wykolei.

SUCK IT & SEEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz