kocham julke
---
Cały dzień Calum i Michael przegadali z Jeffem o ich planie, więc gdy Mike tylko znalazł chwilę, od razu pobiegł do sali od fizyki.
Niebieskowłosy otworzył drzwi, zastawszy Luke'a sprawdzającego jakieś papiery. - Cześć muffinko. - Clifford podszedł do biurka starszego, który nawet nie drgnął. Mike zmarszczył brwi. - Lukey? wszystko w porządku?
- Cześć Michael, jak się masz? Mam nadzieję, że czujesz się dobrze planując wysyłkę mojej dziewczyny do dżungli. - młodszy stał cicho, nie wiedząc jak odpowiedzieć.
- Słuchaj, Luke.. Naprawdę cię lubię i- -
- A ja ciebie nie. - Blondyn przerwał mu.
- Co? - chłopak spytał zaskoczony z szybko bijącym sercem. Na jego czole jakby pojawiła się kropla potu.
Luke westchnął, pocierając skronie. - Nie lubię cię tak, jak ty byś tego chciał, ani w żaden inny sposób, który mógłby zagrażać mojej pracy. Jesteś moim uczniem. I do tego mam.. mam dziewczynę. - Hemmings wyglądał na niezdecydowanego, mówiąc tą część o dziewczynie, więc Mike zobaczył szansę.
- Nie jest już twoją dziewczyną, prawda?
- Nie. Jest moją narzeczoną.
I wszystko stało się czarne.
*
Calum powoli ściągnął czarną koszulkę Ashtona, rzucając ją gdzieś w kąt. Irwin zaatakował swoimi ustami usta młodszego, który natychmiast odpowiedział tym samym, usadawiając się na biurku mężczyzny.
Duże dłonie Ashtona zawędrowały pod koszulkę chłopaka. Calum powoli przesuwał dłonie w dół, aż natrafił na spodenki nauczyciela i złapał za jego pośladki.
Zanim mogą zajść dalej, słyszą pukanie do drzwi. Irwin szybko odepchnął od siebie ucznia i popchnął go pod biurko, zakładając później koszulkę. - Wejść!
- Ashy, wróciłam! - Żona nauczyciela, Layla Irwin stała w drzwiach, przed otwarciem ramion i wbiegnięciem w mężczyznę, przytulając go. Ashton stał w szoku.
- C-co? gdzie byłaś? - wyższy przytulił żonę.
- Ktoś wyrzucił mnie gdzieś w ocean, ale na szczęście nauczyłam się pływać i przypłynęłam do domu. - Layla pocałowała policzek męża.
Całe ciało Ashtona spięło się. Calum wstrzymał oddech.
Powinien ją utopić, nie zasługiwała, by żyć - przeklął się w myślach.
- yeah, um... spotkajmy się w domu, to uczcimy twój powrót. - kobieta pokiwała głową i pocałowała mężczyznę, zanim wyszła.
Hood powoli wstał, uśmiechając się niewinnie. - Wynocha, teraz. - Irwin rozkazał, wskazując na drzwi.
Calum wyszedł, przepraszając cicho.
*
- I jeszcze miał czelność powiedzieć " spotkajmy się w domu, to uczcimy twój powrót. " Kto do cholery tak robi?! - Calum krzyknął, na co Mike wzruszył ramionami.
Kiedy Clifford zemdlał, Luke natychmiast wezwał karetkę, więc teraz chłopak czekał na wypis ze szpitala, słuchając opowieści przyjaciela.
- Rozumiem, a Luke- -
- Pamiętaj, ich imiona to Pablo i Steven.
- Oh, tak, więc Pablo powiedział, że byli zaręczeni! Nie mogę spotykać się z kimś kto jest żonaty. - Calum parsknął.
- Wiesz, prawie miałem szuru buru, w sensie no wiesz, riki tiki, znaczy no, pam parampam z Ashtonem, a on jest żonaty.
Michael przewrócił oczami. - To dlatego, że jesteś suką.
- Przysięgam ci, Michael, przysięgam, że powiesz jedno słowo więcej, a zostaniesz w tym szpitalu dłużej. Spróbuj. - Cal zagroził, przez co drugi siedział już cicho. - Dobra, daj mi numer Jeffersona.
- Jeden, on ma na imię Jeff, dwa, po co ci? - Michael spytał, patrząc na wyciągniętą dłoń przyjaciela, który wywrócił oczami.
- Żeby wcielić plan w życie, idioto.
Clifford westchnął, ale dał swój telefon Calumowi. Chłopak spojrzał na urządzenie.
- Dlaczego, do pieprzonej dziwki, masz ze sobą telefon stacjonarny?
- Po prostu zadzwoń.
---
insta: jedz_warzywa
anarhiw.um
tumblr: cailin-lefantasy
YOU ARE READING
hickies; muke PL✔
同人小说;gdzie nauczyciel Michaela zawsze miał malinki na swojej szyi; ❝niezła malinka❞ ❝Oh- dzięki?❞ ❝wiesz, ona powinna być zrobiona przeze mnie❞ 'śmieszna książka, nastawcie się psychicznie na mindfuck;& ! opowiadanie jest tłumaczeniem. oryginał należy d...