darling, I can't wait anymore '25'

186 16 10
                                    

Kochanie, nie mogę już czekać. Te uczucie mnie wykańcza, dłużej tego nie wytrzymam. Chcę być przy tobie tu i teraz.

Minął kolejny tydzień, kolejny tydzień czekania na upragnione szczęście, którego i tak nie posiadłem. Może powiesz mi, że jestem słaby, wymiękam i zachowuję się jak pizda, lecz tęsknota co do żywego ciebie ujawniła się ponownie, ze zdwojoną siłą. To trudne, cholernie trudne do uświadomienie sobie, że znikasz po raz kolejny, oddalasz się ode mnie. Pamiętam czasy, gdy dopiero co zaczynałeś mnie odwiedzać, wyglądałeś tak... Żywiej niż teraz. Mimo śmierci, mogłem wyczuć bicie twego serca, twój oddech, twoje towarzystwo. Już nie czuję żadnej z tych rzeczy, co wprawia mnie w smutek i silne pragnienie ciebie z powrotem. Nie musisz mówić mi czy to koniec, czy może jeszcze długa droga w morzu tęsknoty przede mną. Kochanie, tym razem ja ustaliłem zakończenie, które nadejdzie już niedługo. Widzimy się za jakiś czas, Jiminnie.

.°⚪°.

Usadowiłem się na kanapie tuż przy stole, na którym leżało kilka pustych kartek wraz z kopertami. Bez dłuższego zastanowienia chwyciłem długopis w rękę, kładąc biały papier przede mną. Nadszedł czas, w którym postanowiłem to zakończyć. Tęsknota wyniszczała mnie psychicznie, przez co uświadomiłem sobie, że jestem chory z miłości. Nawet ta piękna potrafi zniszczyć człowieka.

Pierwszy list pożegnalny, który miałem zamiar napisać chciałem skierować do rodziców. W końcu to oni mnie wychowali i byli przy mnie od urodzenia. Wspierali we wszystkim, pomagali oraz towarzyszyli mi, kiedy tego potrzebowałem. Słowa miałem ułożone już w głowie, więc zacząłem przelewać to wszystko na papier.

"Kochana mamo i kochany tato!

Chciałem z całego serca podziękować za te dwadzieścia pięć  lat, podczas których od samego początku mi towarzyszyliście. Każda chwila była dla mnie niesamowita, a wasze wsparcie podnosiło na duchu. Cieszę się, że wychowaliście mnie na takiego, a nie innego człowieka, ponieważ odpowiada mi to, jakim się stałem. Odpowiada i to w stu procentach. Lecz z jakiego powodu piszę ten list? A więc dziękuję.

Dziękuję za miłość, jaką mnie obdarzyliście.

Dziękuję za dobre wychowanie.

Dziękuję za wsparcie, które bez przerwy czułem z waszej strony.

Dziękuję za akceptacje mojej orientacji i związku z Jiminem.

Dziękuję za dobre rady oraz pocieszanie, gdy humor mi nie dopisywał.

Dziękuję za pomoc w nauce, której momentami potrzebowałem.

Dziękuję za dobre wprowadzenie i przygotowanie do dorosłego życia.

I dziękuję za słuchanie mnie, podczas zwierzania się z problemów.

Całe szczęście jakie mnie spotkało zawdzięczam wam. To wy jesteście moimi rodzicami i to wy nauczyliście mnie tego wszystkiego. Akceptacji do drugiego człowieka, chęci pomocy, a także współczucia. Mimo trudnego czasu, który jak u każdego czasem panował dziękuję wam za nawet najmniej ważne i nic niewprowadzające do mojego życia sytuacje. Po prostu dziękuję, mam nadzieję, że nie będziecie na mnie źli, kiedy uda nam się spotkać na górze. Proszę, zrozumcie mnie. Ja nie czuję się dobrze, wiem, że coś jest nie tak. Tęsknota do Jimina mnie wyniszcza. Do zobaczenia w niebie, w miejscu, w którym będę czuł się szczęśliwie z miłością, której tak mi teraz brakuje.

Wasz syn, Yoongi"

Napisanie tego szczerze mówiąc nie przyszło mi łatwo. Oczy zaczęły wypełniać się łzami, lecz najbardziej jak mogłem je powstrzymywałem. Zgiąłem kartkę dwa razy, po czym włożyłem ją do koperty. Następną osobą, dla której chciałem napisać podobny list był Hoseok. Jemu też zawdzięczam dużo, ponieważ to on był przy mnie, gdy nikt nie chciał ze mną rozmawiać przez jakieś głupie plotki puszczone w szkole.

After death |Yoonmin| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz