should I feel like that? '24'

178 19 4
                                    

Minął dokładnie tydzień. Jeon już nam nie zagrażał, jednak co z moim samopoczuciem? Czy powinienem się tak czuć?

Dzień po tamtym incydencie można nazwać jednym z tych gorszych. Ból głowy, jaki zastał mnie od razu po obudzeniu był nie do zniesienia. We wnętrzu czułem przeraźliwą pustkę, smutek oraz niewyjaśnione poczucie śmierci. Naprawdę, czułem, jakbym już nie żył. Właściwie nadal odnoszę takie wrażenie.

Nie rozmawiałem z Jiminem do teraz. W sumie nie tylko z nim, żadnego słowa nie zamieniłem z nikim od tygodnia. Szczerze, nie wiem co się ostatnio ze mną dzieje. Najgorsze jest to, że nie mam żadnego szczególnego powodu.

Zastanawiam się, czy może wyjść spotkać się z Hobim? Porozmawiałbym, pośmiałbym się i nie czułbym tych wszystkich dziwnych rzeczy, które czuję teraz. Ale... Czy wystarczy mi na to sił?

Jestem cholernie zmęczony, nie ważne co danego dnia robiłem. Cały czas opadam z sił i nie jestem w stanie zrobić niczego. Sens wszystkiego mi znika. Może bym się położył?

.°⭕°.

Leżałem właśnie wpatrując się pusto w sufit, nie myśląc o niczym. Mój nastrój zmieniał się co chwilę, jednak mieszały się tylko te negatywne uczucia. Raz tęsknota, a raz chęć zniknięcia z tego świata wraz z myślami samobójczymi. Czy możliwym jest, aby to wszystko pojawiło się tak nagle?

Jak nagle się pojawiło, tak nagle zawibrował mój telefon, wyrywając mnie z zamyślenia. Wszedłem w sms'y i odczytałem zawartość wiadomości, wysłanej z numeru prywatnego.

Hej, tu Jimin. Nie mogę do ciebie przyjść ponieważ jestem zajęty i chciałem cię za to przeprosić (uprzedzając twoje pytania, podkradłem telefon pewnemu osobnikowi). Trzymaj się jakoś i nie smuć, wszystko będzie dobrze, obiecuję. Już niedługo.

Wpatrywałem się jeszcze przez chwilę w ekran, po czym odłożyłem urządzenie z powrotem na półkę. Nie smucenie się było trudne, lecz Jimin nigdy nie kłamał i dotrzymywał obietnicy, więc także i tym razem mu uwierzyłem. Miałem nadzieję, że naprawdę wszystko skończy się szczęśliwie.

Lecz czy odgłos przekręcania klucza w zamku mógł mi to zapewnić?

Niebo za oknem przybrało już ciemnego koloru, a gwiazdy zaczynały się na nim pojawiać. Zimny wiatr wlatywał do pokoju przez uchylone okno, a minięty, burzowy dzień dla każdego był nieprzyjemny. Zastanawiałem się więc czy się nie przesłyszałem, lecz gdy moje drzwi powoli zostały otwarte zmieniłem zdanie , a postać w ciemnych ubraniach w nich stojąca pokazała mi, że dobrze słyszałem.

–Kto tam? –Zapytałem, unosząc się w górę tak, aby mieć na niego dobry widok. Najwidoczniej zawołałem zbyt cicho, ponieważ nie odwrócił się w moją stronę. Kto do cholery wchodzi mi do mieszkania?

–Bądź cicho, bo zrobię ci krzywdę. –Szepnął mężczyzna niskim głosem, zaczynając otwierać kolejno szuflady.

–Kim jesteś i co robisz w moim domu? –Zignorowałam groźby i wstałem, udając się potem w jego kierunku.

–Stój!

–Bo co? To moje mieszkanie, także wypierdalaj, nie przyjmuję nieproszonych gości. –Palnąłem i zbliżyłem się bardziej. Nieznajomy chciał wymierzyć cios prosto w twarz, lecz na czas zrobiłem krok w bok.

–Nawet nie próbuj ze mną walczyć, bo i tak przegrasz, malutki. –Zadrwił, a ja czułem jak złość we mnie narasta.

–Myślisz, że będąc wyższym jesteś ode mnie lepszy? To nie ja jestem jakimś popierdolonym złodziejem. –Uderzyłem go pięścią w brzuch, mając nadzieję, że odpuści. Jeszcze złodzieja mi brakowało!

Gdyby tylko telefon był bliżej, a ja miałbym taką możliwość, zadzwoniłbym na policję, ale w tym przypadku to nie możliwe. Nie chciałem odwracać od niego wzroku, przynajmniej w momencie, gdy niczego nie zabierał. Tylko stał i na mnie patrzył, jakby zaraz miał zrobić mi krzywdę.

Nie byłem w błędzie. Nóż, który wyciągnął z kieszeni spowodował przerażenie na mojej twarzy. Czułem się bezbronny i w sumie nie tylko czułem.

–Pomocy! –Zaczynałem krzyczeć, aby zwrócić na siebie czyjąś uwagę. W pośpiechu pobiegłem do kuchni, wiedząc, że tuż za mną znajduje się owy mężczyzna. Szybko wyjąłem przypadkowy nóż z szufladki, próbując ratować sobie życie.

–Nikt ci nie pomoże. No, chyba, że oddasz mi kilka rzeczy, to wtedy pogadamy inaczej.

–Niczego ci nie oddam, pojebańcu. –Warknąłem, unikając ostrza, które niemal zahaczyło o mój sweter. –Pomocy, mam psychola w mieszkaniu!

–Nie Wrzeszcz mały kurwiu, chyba coś powiedziałem! –Krzyknął, a ja patrzyłem jak w progu otwartych nadal drzwi zjawia się sąsiadka z dołu.

–Co tu się dzieje, zostaw go! –Rozkazała, jednak ten się nie słuchał. –Dzwonie na policję!

–Ani mi się waż, bo będziesz miała, a w sumie obydwoje będziecie mieli ze mną poważne kłopoty.

–W więzieniu nawet nas nie tkniesz. –Oświadczyłem, unikając kolejnego ciosu. Od kiedy robię tak dobre uniki?

–Nie trafię do więzienia, idioto. –Mówił. –Co najwyżej ty pod ziemię.

–Za kogo ty się uważasz? Popatrz, już po ciebie idą. –Wskazałem na dwójkę policjantów, przybyłych już na miejsce.

–Żartowałam. –Rzekła kobieta. –Już wcześniej zadzwoniłam, nie chciałam, żebyś nam przypadkiem zwiał.

Jeden z nich złapał złodzieja i założył mu na ręce kajdanki. Drugi zaś chwycił mnie i pociągnął w przeciwną stronę od tamtego, po chwili pomagając swojemu koledze z pracy.

–Puśćcie mnie! –Wyrywał się, lecz na nic mu to się zdało.

–Zamknij mordę.

–Ugh... –Westchnął ostatni raz, po czym został wyprowadzony z mojego mieszkania.

–Dziękuję za zadzwonienie. Nic nikomu się nie stało? –Dopytywał.

–Nie, wszyscy są cali. –Odpowiedziałem. –Ale naprawdę go pilnujcie, chciał mnie okraść i prawdopodobnie zabić.

–Spokojnie, do widzenia!

–Do widzenia.

–Dziękuję za pomoc. –Uśmiechnąłem się do miłej kobiety, która rzekła tylko "proszę, uważaj na siebie" i zniknęła mi z pola widzenia.

Powróciłem do poprzedniej pozycji, czyli leżenia w łóżku i oddychałem głęboko. Moje samopoczucie się pogorszyło, lecz strach, który we mnie panował zdążył zniknąć. Teraz tylko to, co wcześniej. A nawet gorzej.

Dlaczego czułem się aż tak źle? Dlaczego, mimo wszelkich prób poprawienia sobie nastroju jest tylko gorzej? W głowie zaczynały powstawać różnorodne teorie, które wydawały mi się być dosyć prawdopodobne. Może w końcu odkryłem powód?


Czyżbym był chory z tęsknoty? Z tęsknoty do ukochanego...?

...Ta miłość mnie zabija.

Hejka ludziki (jedyne 2 osoby, które to czytają...). Powoli zbliżamy się do końca, więc przygotujcie się psychicznie, raczej spokoju już nie będzie. Teraz to dopiero będzie się działo B) (jeśli uda mi się to napisać tak, jak mam zamiarXD)

After death |Yoonmin| ✔Donde viven las historias. Descúbrelo ahora