57. NIE MA TAKIEJ OPCJI!!

Start from the beginning
                                    

Byłam już ubrana w tą koronkową kiece. Weszła na scenę bo była moja kolej.

-Ah książę~, ale król mój ojciec nie pozwol...- spojrzałam na w dół bo byłam obecnie na balkonie. Księciem był Flash Thomson. Wryło mnie.- Co?!!- krzyknęłam wkurzona

-Stop, stop, stop, stop. Marta tego nie ma w scenariuszu- powiedział dyrektor po czym poszedł do sceny

-Flash jest księciem?!!!- oburzyłam się 

-No jaha- powiedział Flash ciesząc się

-Tak. Flash dostał karę, a przez to, że nasz poprzedni książę złapał nogę Thomson go zastąpi- tłumaczył Dyrektor  bardziej mnie załamując

-Nie ma takiej opcji- byłam zła

-A i dodaliśmy jeszcze scenę z całowaniem- powiedział wracając na miejsce na widowni najwyraźniej nie słysząc mojego sprzeciwu.

-Co?!!- wydarłam się na całą salę- Nie godziłam się na to.- chciałam wyjść z sali, ale się zatrzymałam. Oddałam Colsonowi scenariusz- Rezygnuje- wyszłam z sali. Poszłam się przebrać. Po chwili poszłam do przebieralni odwiesić sukienkę

-Aż tak źle?- usłyszałam głos męski. Odwróciłam się i zobaczyłam Flasha stojącego w drzwiach

-Tak- wzięłam plecak i chciałam wyjść. Zatrzymał mnie

-Ale mogło by być fajnie~- przysunął twarz do mojej. Odsunęłam się zniesmaczona

-Nie dzięki- odsunęłam go i wyszłam stamtąd. Poszedł za mną

-Daj chociaż szansę- 

-Nie dzięki- przyspieszyłam

-No ale..- nie chciałam go więcej słuchać więc pobiegłam. Aż go zgubiłam. Weszłam do sali lekcyjnej. 


~po lekcjach~


Weszłam do domu. Ku mojemu zdziwieniu moja mama była w domu. Stała zła na korytarzu. Jak by na mnie czekała

-a ty nie w pracy?- zapytałam zdziwiona jej obecnością

-Dzwonił Dyrektor. Podobno wycofałaś się z przedstawienia i wystawiłaś go do wiatru- powiedziała z poważną miną

-Kazał mi się całować z Flashem!!- wkurzyłam się

-To nie mogłaś poprosić o zmianę scenariusza?- 

-... To nie takie proste- skrzyżowałam ręce

-A próbowałaś?- 

-N..no nie...- spojrzałam w ziemie

-To jutro to zrobisz ponieważ powiedziałam Dyrektorowi, że zagrasz tą role- poszła do kuchni

-Podjęłaś za mnie decyzję bez mojej zgody?- poszłam za nią bardziej wkurzona

-Słuchaj. Nie można tak wystawiać ludzi. Uwierz mi. To wyjdzie ci na dobre. Zaufaj matce- oparła się o blat.

-Ugh..- zła poszłam do siebie. Zostawiłam jeszcze jej tylko zgodę do podpisania i walnęłam się na łóżko. Nie wychodziłam z niego do póki mama nie wyszła. Po tym jak to zrobiła zeszłam na dół i coś zjadłam. Właśnie miałam się wziąć na jedzenie kiedy zadzwonił mi telefon. Odebrałam. Dzwoniła Laura.

-Lauruś- przywitałam się z nią wesoło

-No hej. Co robisz?- zapytała

-Właśnie miałam się brać za jedzenie, a co?-  Zadzwonił dzwonek. Poszłam otworzyć. W drzwiach stałą Laura i Alex

-Boo.. chcieliśmy gdzieś iść, ale w dwoje tak głupio wiec może chciała byś iść z nami- miło się uśmiechnęła do mnie, a Alex mi pomachał

-Ok.  Tylko daj mi minute na ogarniecie się- poszłam szybko na górę. Wzięłam torebkę,  a w niej nic nadzwyczajnego. Telefon, klucze, portfel, okulary przeciwsłoneczne, sieciowody i maska oraz coś jak by ktoś nas zaatakował. Do tego komunikator. Gotowa zeszłam do nich na dół- już jestem- zamknęłam dom i wyszłam z domu z nimi. Chodziliśmy parę godzin i się wygłupialiśmy. Byliśmy w parku, na Skateparku i w różnych sklepach. Wróciłam do domu w okolicach 21, a oni jeszcze poszli do Laury. Gdy weszłam do domu poszłam na kanapę i nie wstawałam z niej. Pół godziny później albo godzinę później wróciła mama. Dalej byłam lekko zła

-Jak tam w pracy?- zapytałam patrząc w telewizor

-Dobrze- powiedziała, krótko i poszła do siebie. Położyła się zmęczona do łóżka. Poszłam za nią. Przykryłam ją kołdrą i poszłam do siebie. Wzięłam szybki prysznic i też się położyłam. 

Spider-Girl to jaWhere stories live. Discover now