37. Zemsta.

299 13 13
                                    

Obudziłam się w nicości. Zdziwiłam się.
*Co jest? Wtedy wyświetliło mi się jedno AU. Była w nim walka, ale nie taka zwykła co zazwyczaj, że bohater złoczyńca. Spider-girl stamtąd walczyłam z jakąś dziwną postacią. Była cała czarna, w sumie to było coś w stylu czarnego zarysu człowieka. Nie miała twarzy, ubrań, latała i strzelała czarnymi wiązkami rozwalając czasoprzestrzeń tamtego Au (-alternatywne uniwersum)

-Amulecie. Teleportuj nie tam! - i od razu się tam znalazłam. Zaczęłam w to strzelać mieczami, które wytworzyłam. Tak jakoś same się wyczarowały pod wpływem chwili. Oczywiście dostało. Spojrzało się na mnie i zniknęło. Zmieszało mnie to trochę. Podeszłam do tamtejszej Marty.

-Wszystko w porządku? - zapytałam zatroskana. Podałam jej rękę by wstałam

-Co tu się kur** stało? - zapytała wkurzona.
*No tak Varietyvers... Wyglądała prawie jak ja. Jej kostium był jak mój tylko, że zamiast granatowych elementów miała je czarne, a jej czerwień była ciemniejsza. Nosila też czarne dodatki.

-Wiesz może co to było? - zapytałam odsuwając się by mnie nie atakowała

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Wiesz może co to było? - zapytałam odsuwając się by mnie nie atakowała.

-Mam to w du**e - warknęła u się otrzepała. - Nie potrzebowałam pomocy, wiesz? -

-A mogła byś nie bluźnić? - mruknęłam zirytowana.

-A kim ty tak w ogóle do cho**** jesteś żeby mi rozkazywać? - chciała. Mnie uderzyć,ale złapałam jej rękę.

-Jestem tobą z innego wymiaru wiec grzeczniej. - powiedziałam zlewając ją... znaczy siebie znaczy.. ehh

-Nie pie**** - powiedziała. Jak mnie drażniły te bluźnierstwa.

-Musisz bluźnić? - zapytałam podirytowana.

-A co zabronisz mi? - zapytała odchodząc ode mnie powoli.

-Tak zabraniam. - powiedziałam i stanęłam wyprostowana pokazując swoją pozycje.

-Dobra, jesteś spoko. - powiedziała obojętnie.

-Aha? - zdziwiłam się.

-A jak możesz mi udowodnić, że jesteś mną? - zapytała. Zdjęłam maskę - No to ku*** nieźle. Nie spodziewałam się tego. -

Zrobiła to samo. Wyglądała tak jak ja tylko miała czerwone pasemko na włosach.

-Kur** ty rzeczywiście jesteś mną. Tylko bardziej lamerska wersją. - westchnęłam.
*Tak to ja tu jestem lamerska.

-Skoro już wszystko w porządku wracam do swojego uniwersum. - lekko się uśmiechnęłam.

-Narka. Nie zależy mi na tym byś została. - pokazała mi środkowy palec na odchodzne.

-Dobrze, że mi to wyjaśniłaś. - powiedziałam obojętnie łapiąc za amulet, który mnie przeniósł. Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam Doktora Connors'a. Od razu wstałam pokazując, że żyje.

Spider-Girl to jaWhere stories live. Discover now