24.3 Koszmary.

250 16 0
                                    

Ten jakże krótki sen przerwał mi dźwięk kluczy, który dobiegł z dołu.
*Mama? Zaspana zeszłam na dół.

-Cześć. - przecierałam oczka.

-Nie śpisz?? - powiedziała mama odwracając się - Obudziłam cie?

-Nie - powiedziałam bez przekonania. - Powiedzmy, że sen mi się urwał i musiałam wstać. Ale zaraz idę się z powrotem położyć. Muszę jeszcze posprzątać ogródek...

-Dobrze córcia. Dobranoc - powiedziała.

~~~~~~~~~
Gdy skończyłam sprzątać poszłam do pokoju do łóżka. Spojrzałam jeszcze na zegarek 20:45 i zasnęłam od razu.

Obudziłam się na środku ulicy. Była wieczór. Zawiesista mgła ograniczała moje widzenie. Latarnie lekko oświetlały ulice i minimalnie rozmazywały mgłę. Rozejrzałam się w koło.
*Ciemno, mgła. Człowiek??
Opisywałam to co widzę.

-Ktoś tam jest?? - krzyknęłam. Nie usłyszałam odpowiedzi. Lekko zaniepokojona udałam się u kierunku cienia w kształcie człowieka. - Halo. Wszystko w porządku?

Dalej nic. Stałam prawie za "cieniem". Był zgarbiony i tyłem do mnie. Miał ubrania koloru czerwony, granatowy.
*Spider-man??

-Wszystko w porządku? - dotknęłam go w ramie. Gwałtownie się odwrócił.
* Zombie!! Pobladłam. Napiełam się.

Zabrałam szybko rękę i odsunęłam się dwa kroki do tyłu

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Zabrałam szybko rękę i odsunęłam się dwa kroki do tyłu. Byłam przerażona. Cała drżałam. Naoglądałam się wystarczająco dużo horrorów o Zombie. I one mnie przerażały najbardziej. Te ich rozkładające się ciała. Zaczęłam dyszeć że strachu. Uciekłam jak najszybciej umiałam. Wtedy zdałam sobie sprawę, że jestem w kostiumie. Szybko aktywowałam sieciwody i odleciałam na pajęczynie na dach jakiegoś wieżowca. Tu nie raczej nie złapie. Usłyszałam jakiś hałas. Zestresowana odwróciłam się gotowa do ataku.

-No chyba żarty - powiedziałam do siebie. Kolejny zombie. Złapał mnie za ramię i próbował przewrócić. Szybko odsunęłam się od niego i zalepiłam siecią. Uciekłam na kolejny dach. Leciałam nad miastem. Trudno było znaleźć budynek bez zombie. Ogarnęły całe miasto. Gdy znalazłam miejsce bez potworów sprawdziłam czy nikogo, a raczej niczego nie ma. Czysto. Usiadłam na brzegu budynku by odsapnąć trochę. Strasznie ręce mnie bolały.

-Aaaaa. - usłyszałam krzyk. Od razu poleciałam w jego kierunku. Jakąś kobietę na ulicy otoczyły zombie.

-Spokojnie! - powiedziałam lądując przed kobietą. Nastawiłam sieciowody i zaczęłam do nich strzelać. - Już w porządku. Nic pani nie jest?? - przylepiłam im nogi by się wywalały.

Spider-Girl to jaWhere stories live. Discover now