28. Psychiatra (cz. 2)

170 13 4
                                    

-Nie krzycz, proszę. - powiedziała łamiącym się głosem.

Mam nie krzyczeć?! O czym ona mówi, przecież on tak ją skrzywdził.

Jej dłonie cały czas krwawią i widzę, że trzęsie się z zimna, więc zdjąłem z siebie sweter otulając nim dziewczynę. Następnie wziąłem ją na ręce i zaniosłem do samochodu. Nic nie mówiąc zabrałem ją do szpitala.

Na miejsce od razu został wezwany psycholog i psychiatra.

Przykro mi bardzo, ale nie pozwolę, żeby moja narzeczona była w złym stanie psychicznym.

Lekarze mówią, że kiedy nabierze sił, będzie konieczna rozmowa z psychiatrą. Opatrzyli jej rany i jedyne co mówią to, to, że miała bardzo dużo szczęścia. To dość typowe dla lekarzy więc nie będę się czepiał.

Jestem przy niej cały czas, a ludzie dookoła pracują jak mrówki.

 Żal ściska moje serce, ból jest nie do opisania, kiedy patrzę na opatrzone nadgarstki. Powoli zaczynam się męczyć, ponieważ nie śpię już od ponad 48 godzin, a moim jedynym "posiłkiem" do tej pory jest kawa.

Powiadomiłem rodziców Luci o jej stanie oraz wstępnie wprowadziłem ich do sytuacji. Mama i tata dziewczyny chcieli od razu przyjeżdżać, ale zaprzeczyłem, mówiąc, że Lucia zabroniła, a lekarz prosił żeby nikt nie przyjeżdżał.

Uwierzyli, ale uprzedzili mnie również, że za parę dni przyjadą.

Lucia POV.

Jestem słaba, ale potrafię racjonalnie myśleć. Ciekawe czy zamkną mnie w szpitalu psychiatrycznym. W końcu chciałam popełnić samobójstwo.

Ja naprawdę nie chcę żyć. Dlaczego się nie wykrwawiłam? Jak to się stało, że przeżyłam?! Jejku...

Nie chce nikomu mówić o tym co działo się za ostatniego czasu, bo to naprawdę trudne. W końcu komu było by łatwo mówić o pracy prostytutki, bo chyba tylko tak to mogę nazwać.

Zabawne, jeszcze nie miałam nocy poślubnej a już jestem zużyta.

Westchnęłam leżąc na łóżku i z nudów zaczęłam oglądać otoczenie.

Podniosłam lekko głowę znudzona, bo nic ciekawego wokół mnie się nie działo i zauważyłam czerwoną ciecz, znajdującą się w foliowym opakowaniu.

Podają mi krew?

Czyli jednak straciłam jej sporo.

Zamknęłam oczy, oddając się w ciepłe objęcia morfeusza i śniąc o najgorszym.


***********************

Ten rozdział to jedno wielkie nic, napisałam go żeby ustatkować sytuację na froncie. Następny może będzie jutro.

POWIEM TYLE ŻE W NASTĘPNYM ROZDZIALE BĘDZIE SIĘ DZIAŁO, bo chyba ciekawe co się stanie kiedy ojciec Astrid znajdzie szpital, w którym znajduje się Lucie co nie...?

Kocham i do jutra <3 Xx



Przeznaczenie || J.B/ A.G    1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz