21. Spotkanie z rodziną (cz. 2)

154 13 1
                                    

Lucia:

Dziś postanowiliśmy z Justinem, że każde z nas pojedzie do swojej rodziny i tak jakby spróbuje naprawić relacje,  bo ani ja ani on nie dogadujemy się za do rzeczy z naszymi korzeniami.

To nie był mój pomysł,  ale Justin stwierdził,  że w końcu ktoś musi mnie poprowadzić do ślubu,  a nie będziemy kłamać księdzu, że rodzice nam po umierali.

Niechętnie się na to zgodziłam i proszę. Już jestem w drodze do rodzinnego miasta.

Szczerze?  Nawet nie wi3m czy jeszcze tu mieszkają.

Myślałam też co im powiem.

"Hej kochani!  Za namową mojego narzeczonego, jestem tu żeby załagodzić tą napiętą atmosferę między nami , więc zapraszam was na mój ślub kościelny,  a później wesele dnia... "

To brzmi co najmniej idiotycznie.

Nim się obejrzałam byłam już na miejscu.

Gówno prawda.

Podróż była gorsza niż jazda traktorem po mieście.

***

Jak się okazało,  rodzino mieszka gdzie mieszkała, przyjęli mnie zniechęca,  ale kiedy im powiedziała że nie wracam do domu na stałe lekko posmutnieli.

Zgodzili się na ślub,  wiedzą o tych wszystkich datach próbnych i w ogóle. 

Mama jest bardzo podekscytowana, a ojciec nadal w lekkim,  ale pozytywnym szoku.

Chyba mi się udało.

Oby Justinowi poszło tak samo łatwo jak mi.

Pożegnałam się z każdym po kolei i wsiadłam do taksówki mruczeć pod nosem jakie to będzie okropne 5h.

Justin:

Szczerze?  Byłem w szoku,  że tak łatwo mnie przyjęli.  Myślałem że nienawidzą mnie za to że od nich odszedłem,  ale oni powiedzieli że cieszy ich fakt,  że jestem samodzielny.

Zabawne.

Będą na naszym ślubie, zarówno rodzice jak i młodsze rodzeństwo.

Matka nie umie się doczekać,  aż poznać swoją przyszłą synową.

***

Kiedy oboje wróciliśmy do domu było już naprawdę późno więc zmęczeni dniem po prysznicu od razu udaliśmy się do łóżka, oddalając się na herbatkę do krainy Morfeusza.

***********************
Cześć i czołem <3

Przeznaczenie || J.B/ A.G    1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz