Rozkmina z czwartej nad ranem

3.1K 641 55
                                    

31.05.18

Zachciało mi się strasznie siku i usiłowałam wstać z łóżka. Cofnęło mnie i wywaliłam się na plecy jak żółw xD Niedługo dźwigu będzie trzeba. Czuję się taka gruba, ociężała... I wtedy pomyślałam o mojej śp. babci (ekstremalna otyłość przez leki łykane garściami, nigdy się nie obżerała) i otyłym sąsiedzie, który zmarł w wieku 38 lat (wielka przepuklina na brzuchu, której nie leczył, bo się bał i tak rosła i rosła, aż było za późno).

Ważę 73kg przy wzroście 158cm (czyli doszło 13kg w ciąży, a gdzie tam do lipca). Kręgosłup już nie daje rady, wyję z bólu, a moja masażystka jest na urlopie ;( Cycki zaraz chyba założą kolonię na innej planecie. Nie mam już sił tego dźwigać... Mąż wspiera, pociesza i akceptuje, ale ja sama już nie mogę na siebie patrzeć. Dupsko szersze, zaczęły mi się uda trzeć o siebie, cała jestem w trądziku. Talia? Co to jest talia? Chcę już na siłownię...

Plus taki, że nie mam ani jednego rozstępu (poza tymi z czasów nastoletnich) ani cellulitu.

I tak doszłam do wniosku, że bycie grubym to kalectwo i chcę jak najszybciej wrócić do normalności :( Pierwszy raz w życiu autentycznie, szczerze współczuję ludziom otyłym, bo właśnie mam namiastkę tego, co oni przeżywają codziennie ;(

O tym się nie mówi [NA FAKTACH]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz