19| geburstag

832 107 29
                                    


moodboard - the-god-of-illusion.tumblr

geburstag - (reg.śl.) urodziny

✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮

Był chłodny listopadowy wieczór, a Baekhyun znowu był zdenerwowany.

— Naprawdę nie jestem w stanie ogarnąć twojego myślenia. Przyjechałeś autem na własną imprezę urodzinową, zupełnie jakbyś chciał nie pić, chociaż oboje wiemy, że jest inaczej, popierdoleńcu.

Chanyeol niewzruszony podrzucił kluczyki i uśmiechnął się półgębkiem, obserwując naburmuszoną minę przyjaciela, który stał przed nim w jego czarnej bluzie, z roztrzepanymi kosmykami włosów, jakby dopiero wstał z łóżka. Dzisiaj widocznie zamienili się rolami, bo to Park ubrał koszulę oraz ułożył włosy, a Baekhyun jedyne czym się zajął to swoim makijażem.

Niewiele myśląc, złapał go za nadgarstek, po czym automatycznie spojrzał na swój zegarek. Musiał przyznać, że przedmiot wyglądał lepiej przy rąbku koszuli niż przy podziurawionym materiale bluzy, ale i tak nie zamierzał zmienić swojego stylu ubierania.

— Masz minę, jakbym ci zabił rodzinę, Baekhyun-ah — oświadczył, lekko potrząsając jego dłonią. Drugą ręką szybko schował kluczyki do kieszeni. — No daj spokój, rozchmurz się, to w końcu moje urodziny.

Byun prychnął, mierząc go morderczym wzrokiem spod przydługiej grzywki. Zirytowany dmuchnął w nią, ale to nic nie dało, bo włosy opady mu na czoło w tym samym miejscu co wcześniej.

— Nie mogłeś po prostu zamówić taksówki? To takie trudne dla ciebie? — dążył.

Chanyeol wzniósł oczy do nieba, co robił często, kiedy się denerwował, ale mimo to nadal się uśmiechał. Miał wrażenie, że tego dnia nic go nie wytrąci z równowagi.

— Wybacz mi, o panie, że lubię jeździć samochodem — zironizował, ponownie spoglądając na niego.

— Rozumiem to, ale po pijaku mógłbyś odpuścić! — wybuchnął, wyrywając dłoń z jego uścisku, ale Chanyeol szybko objął go ramieniem, przyciągnął do siebie, po czym złożył delikatny pocałunek na czubku jego głowy. Na tyle lekki, że Baekhyun nawet go nie poczuł, za to Park uśmiechnął się jeszcze szerzej.

— Tak, tak, jestem najgorszy, ale mimo to nadal tu jesteś, racja?

Byun zacisnął usta, po czym spojrzał w bok, ale już się nie odzywał. Zamiast tego pozwolił, aby Chanyeol pociągnął go w stronę wejścia do baru, nieprzerywanie obejmując go ramieniem. Kiedy uniósł wzrok, zauważył, że uśmiech wciąż nie schodził mu z twarzy.

✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮

Opinia Baekhyuna nie zmieniła się na lepsze od czasu kiedy wszedł do tego pubu po raz pierwszy. Nadal uważał, że za mocno było czuć w nim alkoholem, muzyka była zbyt głośna, a światła były za słabe, by dokładnie zobaczyć czyjąś twarz. Sam z własnej woli nigdy by tutaj nie przyszedł. Wolał inne miejsca, ale przecież nie miał wyboru.

Standardowo skierowali się do stolika znajdującego się po lewej stronie od wejścia, by być blisko wyjścia na ogród. Pozostali zaproszeni goście już tam byli. Każdy z nich miał przed sobą kufel piwa, z taką różnicą, że Jongin oraz Tao nawet go nie tknęli, a naczynie Krisa było już do połowy puste. Widocznie był zbyt niecierpliwy, by zaczekać na spóźnioną dwójkę.

— Hej — rzucił cicho Baekhyun, siadając pomiędzy Tao, a Chanyeolem, marząc przy tym, by znaleźć się jak najszybciej w domu.

Dni w ostatnim czasie były przewidywalne, lecz nie nudne. Życie było ciekawsze, ale on nie mógł nic poradzić na to, że ostatnio zaczął tęsknić za przeszłością, którą znał o wiele lepiej niż to, co się właśnie działo. Momenty, w których czuł się zagubiony i obcy przerażały go, dlatego często pragnął wrócić do tego, co kiedyś posiadał. Swoje dawne życie wydawało mu się być jego stałym lądem, który doskonale znał. Wypłyniecie na szerokie wody podobno było rozwijające, lecz on uważał, że jest wystarczająco ukształtowany, więc tego nie potrzebuje.

B. don't test me || Chanbaek  ✓Where stories live. Discover now