*R O Z D Z I A Ł 10 *

472 64 147
                                    

                                                             
❤️    T H O M A S    ❤️

Rozdział dla Margit2005❤️
 
Przepraszam jeśli wyszedł chaotycznie 😢😢Bo miałam kilka podejść do tego rozdziału 😫 i przepraszam za błędy ale nie mam siły ich poprawiać

Zatrzymali się przed mieszkaniem bruneta poczym wyszli z pojazdu. Udali się w stronę drzwi, a będąc przed nimi blondyna zatrzymały słowa Dylana.

- Książę? - Usłyszał niepewny głos jego chłopaka, na co się odwrócił i stanął przed nim. – Wiesz, że nikomu nie pozwolę Cię skrzywdzić, prawda? - Ciemnooki powiedział, na co blondyn pokiwał twierdząco głową. – Jesteś moim i tylko moim skarbem - Thomas poczuł ponowny dotyk na jego policzku. Aniołek delikatnie głaskał jego skórę, co właściwie było przyjemne. – I dlatego chce byś by był szczęśliwy.

- Wiem – potwierdził, dotykając dłoń O'Briana jego dłonią. – Ty też jesteś moim skarbem i też chce byś był szczęśliwy ale dlaczego mi to, mówisz? – zapytał, spoglądając znacząco na ukochanego.

- Dlatego że... - Ciemnowłosy chłopak nie zdążył odpowiedzieć ponieważ framuga drzwi się uchyliła, a w niej stanęli najbliżsi przyjaciele jego jak i Dylana.

- Niespodzianka – Wszyscy krzyknęli w jego stronę poczym obtoczyli go.

- Wszystkiego najlepszego Tommy – Kaia, z wielkim uśmiechem na twarzy stanęła przed nim poczym go mocno uścisnęła i poddała prezent. – Co ci się tu stało? – podpytała zmartwiona stanem policzka blondyna, na co on wzruszył ramionami.

Po chwili Will, Ki Hong, Rose oraz jeszcze paru znajomych z jego szkoły aktorskiej lub z klubu Azjaty również podeszli i złożyli mu życzenia.

Od bardzo dawna nie czuł się tak bardzo szczęśliwy jak w tej chwili i w tym dniu. Czuł że nie jest samotny a wręcz przeciwnie czuł się kochany.

- Wiedziałeś, o tym? - zapytał szczerze wzruszony gestem przyjaciół. – Przecież nigdy Ci nie mówiłem, kiedy mam urodziny... - stwierdził, analizując wszystko w głowie.

- Ty nie, ale Kaia tak – odparł uśmiechnięty na co, Thomas podszedł do niego i z całej siły się w niego wtulił.

- Dziękuję – wyszeptał wdzięcznie, łkając z chwilowego szczęścia. - Tobie i wam wszystkim. - Ponownie spojrzał na każdego z nich. – To co zrobiliście, było takie kochane. – I jak tu was nie kochać.

- Dobra, chodźcie bo głodny jestem. – Poulter wypowiedział, na co wszyscy zaczęli się śmiać.

Chwile później wszyscy weszli do środka, głośno przy tym rozmawiając. Przeszli przez długi korytarz mieszkania chłopaka, poczym znaleźli się w wielkim salonie. Thomas dokładnie zlustrował miejsce, od razu zwracając uwagę na zasunięte rolety, catering oraz ledy świecące na różne kolory. W tle szła muzyka, którą zapuszczał kolega Dylana, Liam. Nie znał go długo, bo spotkali się raptem dwa może trzy razy w klubie Minho.

Jego uwagę zwróciła dobrze znana mu postać szatyna, który szedł właśnie w jego stronę. Nie mógł uwierzyć, że go widzi po tylu latach. Jednak nie zachwycał się jego widokiem, gdyż nosił pogardę do tych zielonych oczu i tego uśmieszku na jego twarzy. Od razu wróciły złe wspomnienia z ostatnich miesięcy jego nędznego życia. Blondyn pamiętał jak przez ostatni rok słyszał, że we wszystkim jest w gorszy od brata. Po ponad trzech miesiącach nieobecności on wrócił jak gdyby nigdy nic się nie stało. Książe natychmiast zaczął się gotować w środku. Temperatura ciała pod wpływem złości i gniewu automatycznie wzrosła. W jego żyłach wytworzyła się adrenalina zwiększająca jego zapał do walki.

Mój Książę →Ɗуℓмαѕ → ZakończoneWhere stories live. Discover now