𝐂𝐡𝐚𝐩𝐭𝐞𝐫 𝐈

2.3K 165 481
                                    

💕Dla LolaLola3💕Chyba wiesz za co, prawda? 💕 Jeszcze raz dziękuję💕

Ogłaszam poprawki w tej książce.  Rozdziały zaktualizowane będą mieć inny tytuł rozdziału. Na ten moment jest to tylko rozdział I. 

Smutek ogarniał jego myśli, jak gdyby nie potrafił znaleźć, ani jednego dobrego wspomnienia. Od dawna stał się jego prawdziwym przyjacielem, ciągle go prześladując. Codziennie przypominał mu o dawce łez, którą powinien stale przekraczać, zupełnie jak z lekami na uspokojenia. Wielokrotnie już prosił o kolejne blizny na jego ciele, które później zakrywał, by nie narobić wstydu jego matce. Nie mógł nawet zliczyć ile razy to z jej powodu wziął swoją druga przyjaciółkę i pociął nią swoją delikatną jak dziecko skórę. Nie potrafił powiedzieć ile razy już usłyszał, że jest nikim i że choć firma należała się jemu dostanie ją jego przyrodni brat. Bolało go to, że jeszcze przed śmiercią jego kochanego taty była zupełnie innym człowiekiem. Brakowało mu męskiej rady od ojca. To właśnie on pierwszy dowiedział się o jego orientacji i zamiast jakichkolwiek awantur po prostu go przytulił. Był najukochańszym człowiekiem jakiego Thomas znał w całym swoim życiu. Bez niego jego świat się zawalił.

Wyglądał jak niekończący się koszmar, powtarzający się co dnia. Budził się z jednego złego snu i od razu przechodził w następny, niszcząc go w środku. Każdego ranka wstawał z pytaniem na ustach „Dlaczego tu wciąż jest?" poczym uświadamiał sobie, że jest cholernym tchórzem, który nawet zabić się nie może. Całe życie wyglądało tak samo. Budził się koszmarem, zadawał sobie rutynowe pytanie i od niechcenia robił typowe czynności. Gdy tylko chodził się przebrać do łazienki, to od razu zrzucał z siebie piżamę, zupełnie jakby chciał zdjąć ciężar jego cierpienia. Lustrował swoje ciało przy okazji oglądając to nowsze zadrapania, blizny czy kolejne zadane rany. Dotykał swojej wychudzonej postury i jakby chciał jej dodać otuchy, mówił : „Wytrzymasz...wszystko będzie dobrze, zobaczysz" poczym głaskał swój brzuszek. Mimo to, za każdym razem uświadamiał sobie, że to najczęstsze kłamstwo jakie kiedykolwiek wypowiedział.

Wypowiedział ich tyle że, nie dziwiłby gdyby ktoś, nazwał go „kłamcą" lub „oszustem" a, wszystko to przez przepieprzone pieniądze, które szczęścia nie dają. Niektórym tylko mogą pomóc, niektórych zgubić, ale szczęścia nie dadzą. Jego akurat uświadomiły że wszyscy ludzie, których zna, mają pieniądze. Gdy tylko je zdobyli zapomnieli co, to naprawdę oznacza szczęście. Dla niego szczęściem były wszystkie wspomnienia sprzed śmierci taty i te w których pamiętał, że miał uśmiech na twarzy.

Później brał długie prysznice, które na celu miały zmycie z niego potu, koszmaru oraz ciężaru smutku i cierpienia, który mu bezustannie towarzyszył. Następnie ubierał się w garnitury znanych projektantów, ubierając tym samym maskę syna jednego z większych producentów filmowych. Nie chodził do szkoły zamiast tego miał wywiady, zwiedzanie planów, lekcje aktorstwa jak i marketingu. Uczył się negocjacji oraz innych rzeczy które, za zadanie miały przygotować go do grania w filmach, zarządzaniem jako producent albo reżyser lecz także jako aktor filmowy. Całe jego życie było filmem, więc jakby przez wszystkie te lata, nauczył się prawdziwej gry aktorskiej. Nauczył się, jak uśmiechem, zakrywać łzy i co mówić w różnych niespodziewanych sytuacjach. Gdyby był to przedmiot szkolny, a on by chodził do szkoły, na pewno by miał celujący.

Po najróżniejszych wywiadach, rozmowach oraz nauką w wielu dziedzinach, wracał do domu, często jednak zatrzymywał się na wycieczki nad jeziorko. Uwielbiał widok księżyca i gwiazd, które odbijały się na wodzie. Spoglądał na nie dumnie i uśmiechał się w ich stronę. Zazwyczaj nosił tam ze sobą plecak, w którym miał dwie ulubione rzeczy - książkę pt." Mały Książe" albo szkicownik, którym malował tak piękne zjawiska, jak gwieździstą noc czy też zachód/ wschód słońca.

Mój Książę →Ɗуℓмαѕ → ZakończoneWhere stories live. Discover now