Rozdział 21

264 20 4
                                    


Hermiona

Harry odwrócił się w moją stronę, za to po jego minie było widać, że się wkurzył.

Nie dziwię mu się.

- Musimy znaleźć dobre miejsce na zakon, macie pomysły? - zapytałam, ignorując spojrzenie szefa aurorów.

- Ja chyba mam... - usłyszałam tuż przy moim uchu głos Rona.

Wszyscy popatrzeliśmy się na niego, czekając na odpowiedź.

- Może Muszelka u Billa i Fleur - odpowiedział pytaniem.

- Jesteś pewien, że pozwolą, wiesz to ich wspólny dom, poza tym...

- Nie powinniśmy, ale dzięki Ron - przerwał mi Harry.

- Na serio! Rozmawiałem z Billem i zgodził się - czułam jego podekscytowanie.

- Już raz ryzykowaliście swoje życie pomagając mi i naprawdę jestem wam bardzo wdzięczny, ale tym razem nie pozwolę na to - odrzekł poważnym tonem wybraniec.

- Podziękujesz jeśli pozwolisz nam ponownie ci pomóc - uśmiechnął się szeroko nasz rudy przyjaciel.

- To jest zbyt ryzykowne, mało ludzi zginęło? - Harry dalej trzymał przy swoim.

- Sam dasz radę? Przecież oprócz Voldemorta będzie kilku śmierciożerców, których nie zdążyliśmy znaleźć.

- Ron, bardzo ci dziękuję, ale...

- Harry, nie żartuj - przerwałam mu. - Przecież nie pozwolę ci...

- Hermiono... - przerwał mi.

- Nie! - podniosłam głos, co nie było aż tak łatwe. - A co jeśli nie wrócisz? - ledwo te słowa przechodziły mi przez gardło.

- Obiecuję ci, że wrócę - był spokojny.

Jak on mógł być taki spokojny, nie wiadomo kiedy wydarzy się ten moment, w którym będzie musiał ponownie zmierzyć się twarzą w twarz z Voldemortem...

- Zwołaj wszystkich członków zakonu feniksa - zwróciłam się nagle do Rona, po chwili zwróciłam się do zdenerwowanego okularnika: - A ty zwołaj wszystkich aurorów! Spotykamy się wszyscy w Muszelce, czy tego chcesz czy nie! I lepiej posłuchaj się mnie, panie Potter, bo to ja tu jestem ministrem magii - powiedziałam do niego całkiem poważnie.

Odeszłam bez słowa.

Nikt nie zatrzymał mnie, co oznaczało, że najprawdopodobniej Harry nie mógł wykrztusić ani jednego słowa, i bardzo dobrze! Chociaż tu musi słuchać się mnie.

Harry

Nie miałem wyjścia. Jak się uprze, to nie popuści.

Zmierzwiłem sobie włosy i po chwili wyszedłem z gabinetu.

Najchętniej to poszedłbym do Voldemorta i zabiłbym go teraz, akurat w tej chwili! Problem jest taki, że nie jestem pewien czy wciąż jest w tym samy miejscu...

A co by było, gdybym poszedłbym tam? Szansa jest...

- Jeśli myślisz, że mógłbyś teraz iść do domu Snape'a, to się grubo mylisz - rzekła stanowczo Hermiona.

- Posłuchaj... - westchnąłem głośno. - Wiem, że się o mnie martwisz, ale ja nie jestem małym dzieckiem. Pamiętaj, że tylko ja mogę go zabić, ile razy mam ci to powtarzać? Chcesz, żeby niewinni ludzie ponownie umarli?

- Nie dasz rady sam i skończ o tym myśleć...

- Musisz odpoczywać... - zauważyłem.

- Odpoczywam tu, pracując i pomagając tobie.

- Co ty ze mną robisz? - uśmiechnąłem się bardzo delikatnie spoglądając w sufit.

Zaśmiała się cicho.

- Po prostu powiedz, że mnie kochasz, i będzie dobrze.

- Jak bardzo chcesz to usłyszeć? -  poruszyłem brwiami podchodząc do niej coraz bliżej.

- Bardzo - jej wzrok powędrował na moje usta.

Przybliżyłem się jeszcze bliżej, na co ona się cofnęła, aż dotknęła plecami ściany. Nasze usta dzieliły milimetry. Miałem już ją pocałować, na co ona odchrząknęła:

- Panie Potter, proszę się brać do pracy, a nie uwodzić szefowe...

Zaśmiałem się lekko.

- Zrobiłaś to specjalnie - szepnąłem jej w usta.

- Może, może nie - uśmiechnęła się lekko.

- Czas leci, a my musimy pracować - musnąłem ją delikatnie w usta.

Mrugnąłem do niej i odszedłem.

Poszedłem szukać jak najwięcej aurorów, aby dołączyli do Zakonu Feniksa.

Byłem już w o wiele lepszym humorze, niż wcześniej.

************************************
Hejo! < 33
Wybaczcie, że troszkę musieliście czekać, ale szkoła... -,-
Zdaję sobie również sprawę, że na razie nic się nie dzieje,
ale obiecuję, że potem będzie się działo... Powiem Wam tak:
Przygotujcie się na dramę, może niektórzy z Was będą potrzebować
chusteczek, może nie wszyscy (a może nikt), zobaczymy....
I tak za dużo wiecie, no więc ciiii...
Na dzień dzisiejszy nie mogę określić kiedy dodam nowy rozdział,
ale postaram się dodać go jak najszybciej :******
Czekam na Wasze komki i gwiazdki! ♥♥
♥Pozdrawiam♥

He come back || HP || HarrmioneWhere stories live. Discover now