Rozdział 15

260 23 2
                                    


Hermiona

Otworzyłam delikatnie jedno oko, a po chwili drugie.

Nie mogłam się podnieść, byłam tak sztywna, jakbym była sparaliżowana. Nie wiedziałam czy w ogóle potrafię poruszyć czymkolwiek. Starałam się, ale było to dla mnie zbyt męczące, nie miałam siły.

Nie wiedziałam gdzie jestem, chociaż może umarłam? Ostatnie, co pamiętam, to rzucone na mnie zaklęcie przez Voldemorta, dalej nic, skończył mi się film.

Starałam się poruszać rękoma albo palcami u rąk, ale nic. To z braku jakichkolwiek sił. Poczułam suchość w ustach, miałam spierzchnięte usta, a z przedramienia, na którym miałam napis SZLAMA leciała krew...
Nic, tylko czekać aż umrę, tylko to mi pozostało.

Byłam w jakimś podziemiu, może w piwnicy. Było ciemno, pusto, zimno i nie obyło się od wilgotności. Byłam sama w czterech ścianach, nie słyszałam nic, nie widziałam nic, a nawet nie wiem czy były tu jakieś drzwi czy coś podobnego. Może były, ale za mną, może ich w ogóle nie było, nie wiem i pewnie nigdy się nie dowiem...

Ciekawa też byłam ile już tu jestem, czy minęło kilka godzin czy może dni, a może nawet tygodni albo miesięcy...

Tęskniłam za najbliższymi, martwiłam się o nich.

Byłam ciekawa co w tym momencie robi Albus, może jest u Malfoyów, a może siedzi cichutko w swoim pokoju, a może jest w Hogwarcie.
Czy Lily czyta książkę, a może znowu wmawia młodemu Lupinowi, że najzdrowsze do jedzenia są sałatki... Czy James zrobił lekcje, czy przeczytał sam z siebie jedną książkę, a może jak zawsze kłóci się ze swoim bratem i pyskuje Harremu, domagając się nowej łazienki tylko dla niego.
A może Harry po raz kolejny wygrał z Voldemortem...
Pewnie znowu się przepracowuje, pewnie znowu pije tak dużo kaw, że potem nie może spać w nocy i chodzi po domu, sprawdzając czy wszystko w porządku i czy wszyscy śpią. Tak, to powinno mi pomóc jakoś przeżyć ostatnie chwile, właśnie to dodaje mi sił, których już mi zabrakło.

Jak to jest, gdy się umiera? Może zasnę i nawet tego nie poczuję? A może pójdę za światłem, które pojawi się gdzieś w tunelu czy coś... I czy rzeczywiście spotkam tam znanych mi ludzi, bliskich... Babcia, dziadek... Rodzice Harrego? I jak zareagują na mnie? Czy im się spodobam jako żona ich syna? A może nawet ich nie spotkam, może nie będą chcieli albo po prostu, bo tak ma być, że nawet po śmierci się nie spotkamy, bo jestem tylko... No właśnie kim ja jestem?

Przecież nawet nie potrafię się podnieść, nie mam siły! Taka że mnie gryfonka, a przez ten cały czas leżę i już nic nie zrobię... Nie miałam nawet sił, aby spokojnie pomyśleć, o tym co robić, a także o tym, żeby znaleźć jakieś wyjście. Nic, tylko leżałam i umierałam. Było mi coraz bardziej zimno, czułam że się trzęsę, nie mam nawet pięćdziesięciu lat, a już umieram.

Tak szczerze, to nie wiem czy było mi zimno, bo była niska temperatura, czy może dlatego, że rzeczywiście umierałam.

************************************
Hejo! < 333
No... Także ten xD
Wiem, że nic ciekawego z tego nie wyszło, wybaczcie mi ♥
Czekam na Wasze komki i gwiazdki ♥♥♥
♥Pozdrawiam♥

He come back || HP || HarrmioneWhere stories live. Discover now