24. You don't look like friends

470 11 0
                                    

Mickeyxoxo: Gdzie ty jesteś?

Mickeyxoxo: Not town!!

Mickeyxoxo: Artystko

Mickeyxoxo: Sydney

Mickeyxoxo: Słońce

Mickeyxoxo: Odpowiedz

Mickeyxoxo: Martwię się

***

- Jestem! Przepraszam, musiałam coś jeszcze załatwić. - podeszłam do Michaela z zamiarem przytulenia go, jak zwykliśmy robić.
Ten jednak pierwszy przyciągnął mnie do uścisku.

- Martwiłem się! Już na tym koncercie mnie wystarczająco przestraszyłaś.

- Ale żyję. Idziemy na pizzę? Jestem głodna.

Michael w końcu odpuścił sobie temat i już w lepszej atmosferze poszliśmy zjeść pizzę. Spędziliśmy popołudnie prawie cały czas się śmiejąc.

- Ale jesteś brudna! Chodź, trzeba wyczyścić dziecko. - podeszłam bliżej niego, ale on zamiast zrobić cokolwiek z moją brudną twarzą po prostu mnie pocałował.

- No... Od razu lepiej! - uśmiechnął się i zadowolony z siebie pociągnął mnie za rękę w stronę ulicy, na której mieszkam.

- Co się właśnie stało... - mruknęłam cicho

- Całowałaś się z najprzystojniejszym i najlepszym chłopakiem w twojej okolicy skarbie.

- I skromnym, nie ma co. - uśmiechnęłam się nieco zmieszana, a on mnie objął.

- Teraz nie mogę doczekać się, aż spowrotem tu wrócę. To wszystko twoja wina.

- Moja? Nikt ci nie kazał mnie całować Mikey.

- Oo, czyli ci się nie podobało?

- Podobało. Znaczy, nie, bo my się przyjaźnimy...

- Do zobaczenia za jakiś czas Syd. - Michael pocałował mnie na pożegnanie i uśmiechnięty zaczął iść w kierunku swojego domu.
Ciągle będąc w szoku z wydarzeń, które przed chwilą zaszły weszłam do środka.

- To jest ten twój przyjaciel Michael? Nie wyglądacie na przyjaciół. - powiedziała moja mama, kiedy znalazłam się w kuchni

Usiadłam przy stole i schowałam twarz w dłoniach. Głupi Michael, teraz muszę się tłumaczyć.

Mickeyxoxo: Lecimy artystko

Mickeyxoxo: Do zobaczenia, xoxo

Nottown: Nie zabieraj mi mojego xoxo

Nottown: xoxo do zobaczenia

~~~~~

XOXO BYE, MICHAEL || M.C.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz