--W takim razie zamieniam się w słuch...

-Przy ostatnim transporcie gdy pakowaliśmy materiał, do Billiego zadzwonił telefon. Nagle zaczął dziwnie się zachowywać i powiedział, że to jego narzeczona więc musi odebrać. Wyszedłem za nim i usłyszałem jak mówił do kogoś, że wszystko idzie zgodnie z planem i nikt się nie zorientuje co chce zrobić. Zapewniał też tą osobę, że ma cynk od jakiegoś Trenta o zasymulowanej paradzie równości w pobliżu naszego magazynu.

Pierdolony kutafon. Czułem, jak gotuję się od środka z wściekłości. Zajebie skurwysyna jak tylko go znajdę. Trent był z konkrecji, która ostatnim razem również próbowała pokrzyżować mi plany. Ale tym razem się im to nie uda. Skubańce myśleli, że wystarczy jakaś popierdolona parada, żeby ciężarówka ustała na jakiś czas na obrzeżach Nowego Jorku. Myśleli, że są sprytniejsi ale niestety nie będą mogli mieć ten satysfakcji. Bo żaden z tych kutasów nie wiedział, że ciężarówka, która jechała w stronę stałego magazynu była pusta. Zabezpieczyłem się za wczasu i niedługo po wyjeździe tej pustej wyruszyła wypełniona po brzegi druga ciężarówka, która jechała zupełnie inną trasą, żeby dojechać tutaj.

Podziękowałem Ethanowi za info i powiedziałem, że za takie informację otrzyma premię. Po chwili zniknął w magazynie a do mnie podszedł Nero mówiąc:

-Co on od ciebie chciał?

--Sprzedał mi informację z pierwszej ręki. I teraz wiem już na pewno, że trzeba znaleźć tego kutasa i uczynić jego śmierć bardzo powolną.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Kilka godzin później cała ciężarówka była rozładowana a towar przepakowany do kilku mniejszych czekających na odbiór przez lokalnych dostawców. Wszystko poszło zgodnie z planem. Czekałem akurat na Nero aby pojechać załatwić sfinalizowanie i dopaść tego kutasa Billiego więc postanowiłem sprawdzić co u Lily. Ponownie wysłałem zapytanie lokalizacyjne a gdy po chwili otrzymałem powiadomienie moje oczy nie wierzyły w to co zobaczyły.

Sprawdziłem w internecie adres lokalizacji Lily i dostałem szoku. Była w "Sky Room" knajpie, która organizowała dyskoteki. Czułem jak krew zaczęła coraz szybciej krążyć a serce mocniej bić. Było grubo po 22 a ona nie była w domu. Czy ją całkowicie popierdoliło? Nie myśląc co robię natychmiast wybrałem jej numer a ona dopiero po czwartym sygnale odebrała mówiąc:

-No hej. Jak tam twoje sprawy firmowe?

--Dobrze. Możesz mi powiedzieć gdzie jesteś?

-Oglądamy z Jenn jakąś komedie romantyczną u ciebie w salonie. A dlaczego pytasz?

--Skoro tak, to dlaczego jest tak cicho?

-Wiesz teraz poszłam do naszej sypialni, żebyśmy mogli spokojnie pogadać. No wiesz bez świadków.

Dłużej nie wytrzymałem i krzyknąłem:

--Lily kurwa jego mać. Dlaczego do jasnej cholery wyszłaś z domu i dlaczego do kurwy nędzy siedzisz teraz w Sky Room. Powiedz mi kurwa dlaczego. Czy chociaż raz nie mogłaś mnie posłuchać i posiedzieć w domu jeden pierdolony dzień. Jeden dzień Lily. Czy o tak wiele cię prosiłem? Ale nie ty jak zawsze musisz być mądrzejsza i pokazać jaka jesteś samodzielna prawda? Gówno mnie obchodzi jak to zrobisz ale za chwilę masz znaleźć się w domu bo jak dobrze słyszę jesteś już wcięta.

-Jakim prawem w ogóle na mnie krzyczysz? I jakim prawem mnie szpiegujesz? Nie ufasz mi czy o co ci kurwa chodzi Max bo już nie rozumiem. Nie jestem twoją niewolnicą. Mam prawo wyjść na miasto z moją przyjaciółką wiesz. Tak robią normalni cywilizowani ludzie.

--Gówno mnie obchodzą inni ludzie kotku. Masz ruszyć tyłek i wracać natychmiast do domu. Zrozumiano?

-Ty mi rozkazujesz?

--Nie kotku. Ja jeszcze grzecznie proszę.

-Wiesz co Max? Jak tak ma wyglądać nasz związek, że będę siedziała w tym twoim zakichanym apartamencie zamknięta w złotej klatce to pierdolę taki układ.

--Lily zastanów się co mówisz. Ja po prostu o ciebie dbam.

-Dbasz o mnie? Czy ty siebie słyszysz Max? Jak do tej pory to widzę, że tylko mi rozkazujesz albo nakazujesz. Jestem już duż...

--No tak znów powiedz te swoje mądrości ... Jestem już dużą dziewczynką i poradzę sobie sama...! Lily kurwa skończ tą parodię i wracaj do domu.

-Wiesz co Max? Fakt masz rację, czas skończyć tą parodię. I wiesz co ci jeszcze powiem? Odpierdol się ode mnie na dobre.

Po tych słowach najzwyczajniej w świecie się rozłączyła...A ja w tej chwili spojrzałem na Nero, który od paru dobrych minut stał i gapił się na mnie i powiedziałem:

--Dobrze ci radzę nic nie mów. I wsiadaj do samochodu. Zmiana planów-wracamy do Nowego Jorku.

Nero spojrzał na mnie i położył mi dłoń na ramieniu mówiąc:

-Stary weź ochłoń bo zachowujesz się jak jakiś psychopata. Daj tej dziewczynie trochę się wyluzować. Mówiłeś, że przyjechała jej przyjaciółka, więc daj im się sobą nacieszyć. Wyszły na drinka, trochę się pobawią i wrócą do domu. Nie wiem po jaką cholerę zrobiłeś taką zadymę. Proponuję żebyśmy załatwili to co mamy do załatwienia i wrócili do Nowego Jorku jutro zgodnie z planem. Dzisiaj i tak nic nie zdziałasz a możesz nawet pogorszyć sprawę. A tak jutro na spokojnie sobie wszytko wyjaśnicie.

Zacząłem się zastanawiać nad słowami Nero i po chwili odpowiedziałem:

-Może faktycznie masz rację...

"No More Darkness" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz