Powrót na Ziemię

802 53 48
                                    


Świeżutki rozdział, jest jak obiecałam 😄 Zapraszam kochani! Miłej lektury.
Dajcie znać jak się podobał 😊

Bellamy

Wpatrywałem się w Octavię poruszony. Wyglądała inaczej niż ją zapamiętałem. Oprócz łatwo dostrzegalnych fizycznych zmian takich jak krótsze włosy czy jasna cera, zmienił się przede wszystkim wyraz jej twarzy i spojrzenie.
Była teraz niesamowicie szczupła, a jej kości policzkowe zrobiły się bardzo widocznie. Dodając do tego ciemne włosy i strój komandor, które kontrastowały z bladziutką, wychudzoną twarzą, sprawiała wrażenie posępnej i nieco przerażającej.

- O. - wykrztusiłem z siebie, gdy byłem już pewien, że skupiła na nas swój wzrok.

Ogarnęła wszystkich spojrzeniem, jedno po drugim i kilkoma pewnymi krokami zbliżyła się do mnie.
Nie przytuliła mnie.
Nie rzuciła się na szyję. Patrzyła na mnie badając wzrokiem każdy szczegół mojej osoby, jakby próbując wskrzesić swoje wspomnienia. I choć miałem ogromną potrzebę by zamknąć ją w swoich objęciach, czekałem, aż będzie na to gotowa. Dotknęła ostrożnie mojej twarzy z nieprzeniknioną miną. Miałem wrażenie, że nie do końca wierzy w to co właśnie się dzieje. Zresztą ja również czułem się trochę nieswojo. To co właśnie się wydarzyło było tak wyczekiwane, ale i tak nierealne.
Po dłuższej chwili kiedy najwidoczniej upewniła się, że ja to ten sam Bellamy, z którym żegnała się sześć lat temu, objęła mnie mocno, przytulając głowę do mojego policzka.
Rozkleiłem się po raz kolejny w przeciągu ostatnich dni. Nie potrafiłem powstrzymać emocji kłebiących się we mnie od tak dawna.
Łkałem w jej włosy gładząc je delikatnie. Tym razem jednak nie poczułem na sobie łez drugiej osoby, tak jak było to w przypadku spotkania z Clarke. Kiedy ponownie spojrzałem w twarz siostry upewniłem się, że jej oczy były suche, a twarz mimo widocznej ulgi, nie wyrażała nic ponad to.
Czy Octavia potrafiła jeszcze coś czuć?
Co przeżyła moja siostra, że wyraz jej twarzy był tak zimny i obojętny?

Przyglądałem się jej badawczo, dokładnie jak ona mi chwilę wcześniej. Rozpaczliwie szukałem czegoś znajomego. Wiedziałem, że gdzieś tam głęboko pod tą bezduszną maską kryje się moja siostra.

Chciałem ją zapytać o tyle spraw, dowiedzieć się co spotkało ją przez te lata, ale zanim zdążyłem się odezwać wejście włazu przekroczyła kolejna osoba. Była to Indra, wiernie podążająca za swoją przywódczynią.
Skinęła nam głową na powitanie i zwróciła się do Octavii.

- Komandor musimy poinformować naszych ludzi. Wieści, że coś się wydarzyło już rozeszły się po bunkrze.

Siostra odsunęła się ode mnie i skinieniem głowy potwierdziła, że jest gotowa. Za chwilę oznajmi wszystkim, że czas ich udręki dobiegł końca.
Podeszła jeszcze do naszych przyjaciół, witając się z każdym z osobna uściskiem dłoni. Pominęła jedynie Echo, której rzuciła wymowne spojrzenie. Nie mogłem się dziwić biorąc pod uwagę ich trudną przeszłość.

- Chodźmy. Musicie być tam ze mną. - powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu.

***

Staliśmy przy balustradzie, spoglądając z góry na tłum zgromadzony na niższym poziomie bunkra, szukając wzrokiem znajomych twarzy. Wszędzie panowało wielkie poruszenie, ludzie schodzili się z różnych stron i szeptali między sobą podeekscytowani.
Zaobserwowałem zachowanie Clarke, która z obawą wyglądała swojej matki. Każdy z nas zostawił tutaj kogoś ważnego, ale tylko ja i ona pożegnaliśmy najbliższą rodzinę.
Domyślałem się jak bardzo jest teraz przejęta i modliłem się w duchu by Abby była cała i zdrowa.
Mimo, że blondynka chciała odejść, musiała wiedzieć czy jej najbliżsi są cali i zdrowi. Rozumiałem to, dlatego mimo żalu, który do niej żywiłem, współczułem jej w tym momencie.
Kątem oka dostrzegłem na sobie wzrok siostry. Przyglądała mi się bacznie i chyba dostrzegła moją troskę, bo delikatnym skinieniem głowy wskazała miejsce miejsce, w którym właśnie pojawiła się Abby wraz z Marcusem. Clarke również ich zobaczyła. W jej oczach zobaczyłem nieopisaną radość i ulgę.
Czekaliśmy na ruch Octavii. Po chwili podeszła do balustrady i unosząc rękę dała znać by wszyscy zamilkli. W bunkrze zapadła cisza. Każdy wyczekiwał wieści od Komandor.

▪This is not the end▪Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz