Skrywane tajemnice

988 56 61
                                    

Clarke 

Zaciskałam pięści z całych sił, wbijając paznokcie w wewnętrzną część dłoni i raniąc skórę do krwi. Ból, który odczuwałam miał odwrócić moją uwagę od tego co bolałoby znacznie mocniej.
Szybkim i stanowczym krokiem kierowałam się w stronę mojego obozu, licząc, że znajdę ukojenie i spokój, pośród tego co było mi znane przez ostatnie lata. Z daleka od Bellamiego, z daleka od rozczarowania, którego dziś doświadczyłam.
Jak mogłam być tak naiwna? Tak głupia?!
Wierzyłam, że na mnie zaczeka? Przecież nawet nie wiedział, że żyje!
Że z nikim się nie zwiąże? Niby dlaczego?!
A może miał podobnie jak ja, zdać sobie sprawę z tego, że nasza przyjaźń to pozory i że tak naprawdę kocha mnie jak nikogo innego na świecie?

Chyba właśnie na to po cichu liczyłam... Tyle, że tak się nie stało, a ja nie mogłam mieć o to pretensji.
Zawsze nazywaliśmy się przyjaciółmi i to, że moje uczucia się zmieniły nie oznaczało przecież, że jego również.
Wiem, że kiedyś mu na mnie zależało, co więcej byłam pewna, że nadal zależy. Widziałam to dziś w jego oczach. Ale nie mógł mi dać mi tego czego oczekiwałam. Bo prawda jest taka, że teraz chciałam go całego. Tylko dla siebie.

Sama nie wiem kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że go kocham. Do myślenia dało mi to, że tęskniłam za nim bardziej niż za innymi bliskimi. Bardziej niż za własną matką...
Potrzebowałam go każdego przeklętego dnia na tej opuszczonej, strawionej ogniem planecie. Początkowo odrzucałam myśl, że czuję do niego coś więcej, ale ta natrętnie powracała uzmysławiając mi, że nie mogę być dłużej ślepa.
Tak, kochałam go całym sercem. Myślę, że na długo przed tym, gdy rozstaliśmy się w płomieniach Praimfaya. Jednak musiało minąć naprawdę wiele czasu, abym zyskała pewność, że tęsknota i samotność nie mieszają mi w głowie.
Mówiłam do niego codziennie. Czysty obłęd. Choć paradoksalnie właśnie to mnie przed obłędem uchroniło. Nadzieja, że słyszy moje wiadomości, że jeszcze kiedyś się spotkamy.

Obiecałam sobie wyznać mu prawdę, bez względu na wszystko. Chciałam, aby wiedział co czułam, jak wiele znaczył dla mnie i jak bardzo pomogły mi same wspomnienia o nim.
Ale czy w takiej sytuacji miałam prawo? Czy fair byłoby wejść z butami pomiędzy ludzi, którzy najwyraźniej się kochali?

Zacisnęłam powieki i przetarłam dłonią lekko wilgotne oczy. Spróbowałam uspokoić oddech i przywołać na twarz beztroski uśmiech. Nie chciałam zmartwić Madi. Miałam dla niej dobre wieści. Tyle słyszała o moich przyjaciołach, a teraz wreszcie miała szansę ich poznać. Traktowała ich niemal jak bohaterów, zwłaszcza Bella, o którym opowiadałam jej najczęściej. Nie chciałam tego zepsuć, tylko dlatego że... no cóż, że nie wszystko poszło zgodnie z planem.

- Cześć Mała! - krzyknęłam do niej na powitanie, wchodząc do obozowiska.
- Clarke, wreszcie jesteś! Nie widziałam Cię cały dzień. - odpowiedziała z nieco naburmuszoną miną.
- Wybacz skarbie, wróciłam najszybciej jak mogłam.
Przyglądała mi się przez chwilę lustrującym wzrokiem i oznajmiła.
- Coś się wydarzyło. Opowiadaj!
- Zgadza się Natblida. - zaczęłam z tajemniczym uśmiechem. - Mam dla Ciebie niespodziankę. Jutro poznasz kilka ważnych dla mnie osób.
- Przylecieli!! - zrobiła wielkie oczy i rzuciła się w moje ramiona z radosnym okrzykiem. - Nie wierzę, naprawdę tu są?! - dopytywała podniecona.
- Spokojnie. - z uśmiechem odwzajemniłam jej uścisk. - Są tutaj i też bardzo chcą Cię poznać. Jutro rano wyruszymy do ich obozu.
- Ale on też przyleciał, prawda? - odsunęła się ode mnie i zapytała z poważną miną.
- Kto taki? - dopytałam przekornie, chociaż dokładnie wiedziałam o kogo chodzi.
- Bellamy oczywiście! - obruszyła się na to jakże oczywiste pytanie. Myślę, że wiedziała jak wiele dla mnie znaczył, choć nigdy nie powiedziałam jej tego wprost.
- Tak, Bell jest tutaj. - odpowiedziałam trochę chłodniej niż zamierzałam. - Na Ziemię datarła cała siódemka. Ale niestety Madi, poznasz tylko sześcioro z moich przyjaciół. Coś się wydarzyło i jutro spotkamy się w smutnych okolicznościach.

▪This is not the end▪Onde as histórias ganham vida. Descobre agora