Nie spodziewałam się, że ojciec tak szybko wymyśli plan, żeby wytłumaczyć sąsiadom dlaczego mnie nie ma.

--Dla mnie to już bez różnicy co powie. Jestem w Nowym Jorku Jenn. I jest mi tu całkiem dobrze.

Nie powiedziałam jej co się stało, bo wiem jak bardzo by się tym przejęła, a nie chciałam dodatkowo jej martwić bo miała już wystarczająco dużo swoich problemów.

-Lily ooo matko jesteś w najpiękniejszym mieście na świecie. Opowiadaj jak tam jest? Byłaś już w jakiś knajpach? Poznałaś już kogoś?

--Jenn jestem tu od kilku dni i nie byłam jeszcze w żadnej knajpie. Ale myślę, że za jakiś czas na pewno pójdę.

-Kochana gdybym była na twoim miejscu , Nowy Jork należałby już do mnie.

Zaczęła się śmiać, gdy przypomniałam sobie po co do niej dzwoniłam.

--Jenn tak naprawdę dzwonię do ciebie, żeby prosić cię o pomoc.

-Jasne Lily. A w czym mam ci pomóc?

Matka Jenn pracowała jako sekretarka na komisariacie, w którym pracował mój ojciec. Więc miała dostęp do grafików wszystkich pracowników.

--Musisz dowiedzieć się kiedy mój ojciec ma dyżur w pracy. Chcę przyjechać i zabrać kilka rzeczy z domu ale nie chcę się z nim zobaczyć. Dasz radę to dla mnie zrobić?

- No pewnie kochana. Niedługo moja matka powinna wrócić więc zapytam się jej i napisze ci na ten numer tak?

--Tak , to jest mój nowy numer więc możesz go sobie zapisać. Tylko proszę cię, żebyś nikomu go nie dawała ok?

-Lily czy ty masz mnie za głupią? No pewnie, że nikogo go nie podam. Dowiem się i napiszę do ciebie dobrze? Aha i wiesz co Lily? Tęsknie za tobą.

-Ja też za tobą tęsknie Jenn, ale obiecuję, że jak wszystko już sobie poukładam w Nowym Jorku to się zobaczymy.

-Ok trzymam cię za słowo. To narazie Lily.

Popatrzyłam jeszcze chwilę na telefon i zrobiłam zdjęcie widoku z balkonu a później postanowiłam pójść na spacer bo niedaleko zauważyłam park który właśnie zaczął się oświetlać...

Chwilę po 20:00 weszłam z powrotem do hotelu i pojechałam na górę. A gdy drzwi windy się otworzyły zobaczyłam, że na końcu korytarza stał oparty o ścianę Max a ja w tym momencie poczułam motylki w brzuchu. Zaczęłam iść w stronę mojego pokoju a gdy Max mnie zauważył zlustrował mnie od góry do dołu. Uśmiechnął się gdy dotarłam pod drzwi i powiedział:

-Ślicznie dzisiaj wyglądasz Lily.

Czułam, że się rumienię więc szybko włożyłam klucz do zamka, otworzyłam drzwi i zaprosiłam go do środka. Postawiłam torebkę na wyspie i usiadłam na kanapie mówiąc:

--Coś się stało, że przyszedłeś?

Max popatrzył na mnie i odpowiedział:

- Gdzie ty do cholery byłaś Lily? Przyszedłem się upewnić czy u ciebie wszystko w porządku. Ale pocałowałem klamkę. Czy ty widzisz, jak jest już późno?

--Max chyba nie muszę ci się spowiadać gdzie idę. Byłam w parku niedaleko na spacerze. A poza tym nie sądzisz, że trochę przesadzasz. Jest dopiero 20 godzina. Nowym Jork dopiero zaczyna ożywać.

--Gówno mnie obchodzi Nowy Jork Lily. Tu chodzi o ciebie. A gdyby coś ci się znów stało? Pomyślałaś o tym? Nie możesz wychodzić sama o takiej porze rozumiesz!!

Co się z nim stało? W jednej chwili stał się nadopiekuńczym tatusiem. A ja czułam się jak dziecko przyłapane na gorącym uczynku. Wkurzona jego postawą odpowiedziałam:

-Max nie jesteś moją matką, żeby mówić mi co mogę a czego nie. I jak widzisz nic mi się nie stało, a moja sytuacja jest tak do dupy, że chyba gorzej już być nie może nie sądzisz? A nawet jeśli miałoby mi się coś stać to jestem dużą dziewczynką i sobie poradzę.

Max spojrzał na mnie z taką złością, że o mało co nie poczułam jak wypala mi dziurę w mózgu. Był wkurwiony i to bardzo. W tej chwili poczułam wyrzuty sumienia gdy on nagle wstał i krzyknął na mnie :

- Nie no świetnie Lily. Gratuluję ci w takim razie rozumu. Bo gdybyś chciała wiedzieć Nowy Jork jest okrutny. Tu zawsze coś się dzieje. Zwłaszcza nocami. I wyobraź sobie, że gówno byś sobie poradziła, gdybym cię wtedy nie znalazł. Bo ten frajer był gotowy cię już zabić. No ale ty jesteś tak kurwa pewna, że przecież sobie poradzisz prawda? I faktycznie masz rację, że chyba przesadzam martwiąc się o ciebie bo najwyraźniej to nie było potrzebne.

Oczy zaszły mi łzami ale próbowałam je powstrzymać. Max stanął przy drzwiach, otworzył je a gdy nasze oczy się spotkały powiedział :

-Narazie Lily.

I w tym momencie drzwi się zamknęły...


"No More Darkness" Where stories live. Discover now